Obudziłam się zalana potem. Przed sobą zobaczyłam zatroskaną kobietę.
-Lia w porządku, to tylko sen.-powiedziała zmartwiona.
-Właśnie, szkoda że tylko sen.- jeknęknełam pocierając zaspane oczy.
-Co? Myślałam, że miałaś koszmar.- zdezorientowana spojrzała na mnie
-Jeśli tak mają wyglądać koszmary, mogą mi się śnić codziennie.
-To na co czekasz, opowiadaj!- opowiedziałam jej wszystko po kolei. Mina Katylin zmieniała się z każdym zdaniem. Przerwała mi gdy dotarłam do momentu z nieznajomym.
-Stop! Już wiem dlaczego obudziłaś się taka spocona.- zaśmiała się
-Ej no!
-Dobra przygotuj się i zejdź na dół. Musimy porozmawiać.
Dawno nie widziałam jej tak zdenerwowanej. Przecież opowiedziałam jej tylko mój sen. Co mogło pójść nie tak? Nic. Prawda? Z przygotowanymi rzeczami poszłam do łazienki. Szybko ogarnęłam poranną toaletę. Gotowa zeszłam do kuchni, w której krążyła kobieta. Ojciec siedział przy stolę i patrzył na mnie nieodgadnionym wzrokiem.
-Hejj.-jestem niepewna o co może im chodzić.
-Dalia, chodź do salonu. Musimy ci coś powiedzieć.- Poszłam za małżeństwem. Usiadłam na fotelu na przeciw ich.
-Jest coś czego nie wiesz o naszej rodzinie i zanim mi przerwiesz wysłuchaj.
-Eh od czego tu zacząć.- mruknął pod nosem.
-Najlepiej od początku.- powiedziałam. W zamian dostałam gromiące spojrzenie.
-Okey zacznijmy od prostego pytania. Wierzysz w istoty nadprzyrodzone?-zapytał. Parsknęłam śmiechem.
-Żartujesz sobie ze mnie?- zaczęłam się śmiać lecz ich poważne spojrzenie mnie uspokoiło.
-Dalia na tym świecie są rzeczy o których nawet nie śniłaś.
-No to mi wytłumacz!
-Dobra nie będę owijał w bawełnę. Nasza rodzina pochodzi od wilkokrwistych. W skrócie jesteśmy wilkołakami.
-Nie wierze! Co chcecie tym uzyskać!?-krzyknęłam
-Dalia uspokój się.- odezwała się do tej pory milcząca kobieta.
-Jak mam się uspokoić skoro wmawiacie mi jakieś farmazony!- dawno tak zdenerwowana nie byłam.
-Chcesz dowodów na, to że mówię prawdę?-ojciec też się zdenerwował.
-Chcę.- powiedziałam pewnie-Może nagle zmienisz się w psa.-zaszydziłam
Po chwili śmiech zamienił się w pisk. W miejscu gdzie stał tata jest wilk. Ja pierdole zaraz zemdleje.
~Teraz wierzysz~usłyszałam w głowie.
Nieufnie spojrzałam na zwierze. Umarszczenie wilka jest w kolorze gorzkiej czekolady. Na drżących nogach podeszłam do basiora.
-No tatusiu nie wiedziałam, że masz takie fajne futerko.-wyciągnęłam dłoń by zanurzyć ją w sierści lecz powstrzymało mnie ostrzegawcze warczenie. Cofnęłam rękę i spojrzałam na matkę.
-Czy ty na mnie warczysz?- nie dowierzam
-Przepraszam córeczko ale wilki są strasznie zazdrosne o swoich partnerów. Sama zrozumiesz- wytłumaczyła się, ojciec skwitował to prychnięciem.
-Mógł byś się z powrotem zmienić w człowieka. Mamy sobie jeszcze do wyjaśnienia.
Ojciec poszedł do sypialni. Spojrzałam na kobietę. Ta mi wytłumaczyła, że po przemianie tracimy ubrania. Wrócił do pokoju.
-Co chcesz wiedzieć?
-Wszytko.- wzruszyłam ramionami- Czy ja też będę zmieniać się w wilka?
-Naturalnie, każdy wilkołak przechodzi przemianę w wieku siedemnastu lat. U ciebie będzie to za miesiąc.- zabrała głos kobieta
-A czy to boli?- wizja przemiany mnie przeraża.
-Nie ukrywam,że bardzo. Kiedy masz przy sobie swojego mate, ból jest odrobinę mniejszy.- odpowiedział tata patrząc na mamę z miłością.
-Zaraz, zaraz a co to mate?
Wzrok rodziców zwrócił się do mnie. Mama ma cwany uśmieszek, tata patrzy na mnie jakby miał mnie zamknąć w piwnicy i nie wypuszczać.
-Każdy wilkołak ma swojego mate. Jest to osoba przeznaczona drugiej. Gdy się spotkają świata poza sobą nie widzą. Zrobią wszystko dla siebie i dla swojego szczęścia. A przede wszystkim nigdy nie spojrzy na kogoś innego jak na ciebie.- rodzicielka wpatrywała się w oczy mojego ojca. Poczułam się niekomfortowo. Chrząknęłam.
-Ehh pamiętasz jak ty to ujęłaś, Boga seksu ze swojego snu?-poczułam że się rumienie. Natomiast Karol zrobił syndrom karpia i sowy. Usta szeroko otwarte i wytrzeszcz oczu.
-Mamoo!- na nasze reakcję się roześmiała-Tak pamiętam i co w związku z tym?
-Jest duża szansa,że sen okaże się realnością. Wilki w śnię to wasze wcielenia.
Normalnie kopara mi opadła. Jeżeli to prawda to podbijam niebiosa.
-Okey- westchnęłam- Jest coś o czym powinnam wiedzieć?
-Tak,podczas przemiany odezwie się drugie wcielenie. Każdy zmienny ma swojego wilka. Posiada on imię i można się z nim porozumiewać. Jest dobry w doradzaniu jaki i opieprzaniu. Jest jeszcze kwestia hierarchii. Żyjemy w stadach. Rządzi Alfa, ma on swoją prawą rękę, czyli głównego Betę. Delty mają funkcje ochrony. Gammy i Omegi zajmują się podstawowymi czynnościami taki jak leczenie, nauczanie.
-No dobrze. Kim wy jesteście i kim ja będę?
To mnie zainteresowało. Po tej całej rozmowie będę musiała wszystko na spokojnie przemyśleć. Zdecydowanie jak na jeden raz to za dużo.
-Ja jestem Betą głównym, a twoja matka Gammą. Kim ty będziesz okaże się w najbliższym czasie.- zakończył wypowiedź.
-Wiecie, jak dla mnie to za dużo. Idę się przewietrzyć. Muszę to wszystko przemyśleć.
-Dobrze tylko nie wróć za późno. Jesteśmy dumni, że wysłuchałaś nas do końca i nie uciekłaś bez wyjaśnień.
Przytuliłam rodziców i poszłam na moją polanę. W głowie mam totalny mętlik.
Co ja mam myśleć?
Nagle okazuje się, że moja rodzina to wilkołaki i ja też nim jestem. Czyli głosik w mojej głowie to moja wilczyca?
~Brawo geniuszu~usłyszałam
Jeśli takie mamy początki to już się martwię co będzie potem. Położyłam się na trawię. Przymknęłam powieki i rozkoszowałam się błogą ciszą. Od nadmiaru myśli i wyczerpania usnęłam.
Obudziłam się gdy słońce uchylało się ku zachodowi. Oho rodzice pewnie się martwią. W ekspresowym tępię poszłam do domu.
Weszłam do środka. W salonie jest słychać telewizor, zapewne tam są rodzice.
-Dalia wyczuwamy cię nie musisz się skradać.-powiedział rozbawiony ojciec.
-W kuchni masz obiad. Pewnie jesteś głodna. Od wczoraj nic nie jadłaś.- powiedziała kobieta wychodząc z kuchni. Jak na zawołanie zaburczało mi w brzuchu.
CZYTASZ
Wolfish bully [ZAKOŃCZONE]
WerewolfUwaga w niektórych momentach duża dawka cringu oraz niezrozumienia. Proszę o wyrozumiałość powieść (szczególnie początek) została napisana kawał czasu temu. *** Na mojej drodze, pojawił się on.. Bóg seksu. Nigdy nie widziałam tak przystojnego mężcz...