22. To tylko jedna butelka

477 22 0
                                    

 Syknęłam, któryś raz z kolei pod nosem. Aurelia zabrała mnie do lekarza watahy aby wspomógł zagojeniu się rany. W tym momencie z tego co wyczytałam z plakietki, Lucas przemywa mi nogę. I nie, nie syczę z bólu tylko to cholerstwo strasznie szczypie. 

-Czym ty to chłopie przemywasz?- zagryzłam wnętrze policzka przy kolejnym polaniu

-Czystym spirytusem. Jest najl...-przerwał gdy wyrwałam mu buteleczkę z ręki. 

 Napiłam się dwóch solidnych łyków. Skrzywiłam się nieznacznie na palący smak płynu. Obecni spojrzeli na mnie dziwnie.

-No co? Jak odkażać, to wszystko. Prawda?- zwróciłam się do lekarza

-Nie skomentuje tego.- odpowiedział 

-Prawidłowa odpowiedź.

-Jak tak bardzo chcesz się odkazić, mam dobre czerwone wino.- uśmiechnęła się porozumiewawczo

-Czerwone wino powiadasz.- nie przepadam zbyt za tym rodzajem alkoholu. Ale jak dają to bierz, jak biją to uciekaj. Więc się dostosuje.- Przystanę na twoją propozycję.- odpowiedziałam formalnie przez co się zaśmiałyśmy. 

 Lucas popatrzył na nas z naganną. Zajął się do końca moją nogą. Gdy skończył oznajmił, że na ranę mam nałożony plaster, który ma scalić uszkodzoną tkankę. Do wieczora powinno się zagoić. Wyszłam z Aurelią z gabinetu. Poszłyśmy do domu mojego mate.

-Chodź za mną.- weszliśmy na górę. Otworzyła drzwi do jednego z pokoi. Jak zauważyłam jest to pokój Kylo.- Przyniosę ci jakieś ubrania.- oznajmiła zielonooka i wyszła zostawiając mnie samą.

 Skorzystałam z tego i się rozejrzałam. Pomieszczenie utrzymane jest w ciemniejszych tonacjach. Ściany są w kolorach granatowych ozdobione jakimiś plakatami i medalami. Przy oknie stoi sporych rozmiarów łóżko. Dwie pary drzwi zapewne prowadzą do garderoby i łazienki. Biurko chłopaka stoi obok łóżka zawalone stertą książek i zeszytów. Nie była bym sobą gdybym nie zajrzała do garderoby. No bałaganu w niej nie ma, ale porządkiem tego nie nazwę. Chwyciłam jakąś czarną koszulkę. Na bluzce jest, o ironio, wilk. Spodobała mi się to sobie ją wzięłam. Chyba nie będzie miał nic przeciwko. 

-Spodziewałam się, że tak postąpisz. Przyniosłam ci tylko bieliznę i jakieś spodenki.- przyjęłam rzeczy z wdzięcznością.- A! Bym zapomniała. Masz tu swoją torebkę i buty. Reszta niestety nie przetrwała. 

-Ouh, no cóż, to tylko ciuchy. Dobrze, że buty chociaż ocalały.

-Nie będę ci przeszkadzać. Umyj się i zejdź na dół.

-Dziękuje.-odpowiedziałam odchodzącej kobiecie. Weszłam do łazienki. 

 Spoglądając na siebie w lustrze prawie padłam na zawał. Włosy sterczące na na wszystkie możliwe strony. Makijaż rozmyty po całości. Na sobie mam tylko bluzkę chłopaka. Powtarzam tylko bluzkę. Moje stopy nie są brudne, one są ujebane od zaschniętego błota i krwi. Obraz nędzy i rozpaczy. By bardziej się nie załamywać, ściągnęłam szybko ubranie wrzucając je do kosza na pranie. Weszłam pod prysznic. Umyłam się dokładnie płynem i szamponem chłopaka. Czysta i orzeźwiona wyszłam z kabiny. Teraz zobaczyłam jak bardzo jest pojemna. Na spokojnie zmieścilibyśmy się...Wyobraźnio przywołuję cię do porządku. Założyłam szybko ubrania. Włosy przeczesałam ręką i spięłam je gumką, którą znalazłam w torebce. Spojrzałam teraz na siebie. Teraz przynajmniej nie wyglądam jak straszydło. Wcześniej spokojnie mogła bym straszyć dzieci w domu strachu. 

 Ogarnięta poszłam do salonu, w którym siedziała Aurelia. Po drodze napisałam jeszcze do mamy aby się nie musiała się martwić. Usiadłam obok niej, dziękując skinięciem głowy za butelkę wina. Tak butelkę, nie lampkę. Każda z nas ma swoją. Uczciwie. 

-Mogę zadać ci pytanie. Chciałam zapytać Mai, ale chyba za mną nie przepada.- zaczęłam

-Oczywiście, pytaj o co chcesz.- uśmiechnęła się zachęcająco

-Czy Kylo ma jakiś motocykl?- spojrzała na mnie zdziwiona

-No coś tam w garażu stoi. Tylko dawno nikt go nie tykał.- uhh

-Jak bardzo dawno?- oby nie tak dawno, oby nie tak dawno

-Przestał na nim jeździć po pół roku. Narzekał, że chciałby coś lepszego. Koniec, końców wybrał samochód.- powiedziała wszystko co chciałam wiedzieć. 

-Dziękuję, że mi odpowiedziałaś. Te informacje są dla mnie kluczowe.

-Tak właściwie po co ci one?- zapytała zaciekawiona 

-Niespodzianka. Nic więcej nie powiem.

-Nawet mi?- przytaknęłam głową- No weź! Zdradź mi coś.- zrobiła oczy kota ze Shreka. Jestem ostatnią osobą, na którą by to działało.

-Aurelio nie bądź dziecinna.- zaśmiałam się 

-Pff powinnam strzelić focha.- fuknęła pod nosem

 Spojrzałam na nią wzrokiem mówiącym "poważnie". Po sekundzie obie zaczęłyśmy się śmiać. Gdy skończyłyśmy po butelce wina i opowiadaniu różnych sytuacji drzwi wejściowe otworzyły się z lekkim hukiem. Spojrzałyśmy z kobietą na osobników, którzy zakłócili naszą rozmowę. W wejściu do salonu stał Kylo ze swoim ojcem. Popatrzyli na nas niedowierzająco.

-Pijaczki.- powiedzieli w tym samym momencie

-Wcale nie!- powiedziałyśmy oburzone. Przecież wilkołaka nie da się upić.

-To tylko jedna butelka.- zaoponowała kobieta

-Przecież puste są dwie.- zauważył Alan

-No bo jedna na głowę. Wielkie halo.- odpowiedziałam

-Chcecie nam powiedzieć, że wypiłyście po jednej butelce wina? Mamo demoralizujesz mi kobietę.- prychnęłyśmy 

-Dobra, koniec tych zbędnych dyskusji. Bierz Dalie, ja zajmę się matką.- zarządził ojciec chłopaka. Czy tylko ja wychwyciłam tu nutkę podtekstu? Brunet chwycił moją dłoń i zaczął prowadzić na górę. 

-Gdybym wiedział, że tak dobrze dogadasz się z moja matką nie zostawił bym cię samej.- usiadłam sobie na łóżku i wpatrywałam się w niego. Wydaje się być zmartwiony. 

-Coś cię trapi.- stwierdziłam- Powiesz mi?- spojrzał na mnie zdziwiony.

-Nie chciałem cię zostawić.- westchnął 

-No wiem. 

-Nie gniewasz się?- usiadł obok mnie

-A mam o co? To ten debil kazał ci iść. Jako jego główny Beta musisz wykonywać polecenia. Rozumiem to.- widziałam w jego oczach ulgę

-Bruks dostał za swoje.- powiedział po chwili ciszy. Gdy dotarł do mnie sens wypowiedzianych słów, wytrzeszczyłam oczy.   

-Uderzyłeś go? Przecież to twój Alfa. Za takie coś powinieneś dostać jakąś kare.

-Dostał od przyjaciela, nie od Bety. To jest różnica. 

-Nie wierze.- mruknęłam 

-To uwierz. Tak w ogóle seksownie wyglądasz w moich ubraniach.- mruknął do mojego ucha. Przeszedł mnie dreszcz.

-Przyzwyczajaj się. Męskie ubrania są zajebiste. Szczególnie bluzy. Oo tak, są najlepsze. W końcu każda szanująca się kobieta powinna mieć choć jedną męską rzecz w szafie. 

-Czyli mam rozumieć, że moja garderoba stała się również twoją?- zapytał rozbawiony

-Dokładnie tak.- pocałowałam go namiętnie.  

Wolfish bully [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz