2. Trochę o mnie.

1.1K 36 1
                                    

 -Daliaaa!-wydarła się moja matka.

 Przekręciłam się na drugi bok i sięgnęłam po telefon. Ja pierdole jest siódma trzydzieści. Usłyszałam kroki na schodach, po chwili  postura rodzicielki wyłoniła się. Moja mama jest piękną, zadbaną kobietą. Jak na swój wiek dobrze się trzyma. Jej brązowe włosy kaskadami spoczywają na ramionach. Jest wysoka, mierzy metr siedemdziesiąt wzrostu. Twarz ma łagodne rysy co podkreślają zielone tęczówki. Zdecydowanie wzrost odziedziczyłam po niej natomiast wyraz twarzy i oczy po tacie. 

 - Z tatą jedziemy do dziadków. Wrócimy jutro.

 -I z tego powodu budzisz mnie w sobotę tak wcześnie, zła kobieto.- odparłam z grymasem. 

 -Ta zła kobieta zrobiła ci śniadanie.- momentalnie wyskoczyłam z łóżka prawie się zabijając.

 -Kocham cię!- zdążyłam wykrzyczeć nim popędziłam na dół. Usłyszałam tylko jej śmiech nim dotarłam do kuchni. W pomieszczeniu przy wysepce siedział postawny mężczyzna. Mimo jego postury szare tęczówki wyrażały rozbawienie.

 -Dzień doberek- przywitałam się buziakiem w policzek. I wzięłam talerz z goframi.

 -Cześć kochanie, widzę że apetyt dopisuje.- powiedział rozbawiony

 -Jak zwykle. Gdy głodny człowiek  widzi jedzenie momentalnie ma zaciesz na ryju.-powiedziałam między kęsami.

 Porozmawiałam jeszcze z tatą i wróciłam do pokoju by przygotować się na dzisiejszy dzień. Biorąc pod uwagę, że nie chce mi się nigdzie wychodzić wybrałam czarne leginsy i przydużą koszulkę. Z przygotowanymi ubraniami poszłam do łazienki przydzielonej do mojego pokoju. Spojrzałam w lustro i co zobaczyłam? Zajebistą dziewczynę, nie no żartuje. Uważam że jestem przeciętna. Nie mam jakiś większych fałdek. Każdy z moich przyjaciół, szczególnie Blanka powtarza "twojej dupy sama Kardashianka by pozazdrościła". Nie przesadzajmy, myślę że jest normalnych rozmiarów. Ale co ja się będę wykłócać. Po szybkim prysznicu ubrałam się i spięłam swój czerwony busz. Chwyciłam telefon i zeszłam do salonu. Rodziców już nie było. Oglądałam telewizje gdy po czternastej mój telefon wydał dźwięk informujący o wiadomości.

 -Uwaga wszyscy. Nie chce słyszeć sprzeciwów, zwłaszcza od ciebie Lia- przewróciłam oczami- dziś w kinie graja Titanica. Idziemy wszyscy. Już zarezerwowałam bilety. O szesnastej widzimy się przy kinie.-napisała Blanka.

 Bardzo mi się nie chce iść. Bardziej wolała bym iść do warsztatu naprawiać moje auto. No ale mówi się trudno i trzeba się ruszyć. Nasza paczka liczy pięć osób, są to ja,Blanka, Aleksa, Kaily i jej chłopak Nath. Spotkanie jest o czwartej a mamy za dziesięć trzecią. Poprawiłam włosy i  pomalowałam usta. Zgarnęłam torebkę i ramoneskę. Gotowa ruszyłam do kina. 

 Na miejscu zastałam całą paczkę. Jak zwykle Kaily i Nath świata po za sobą nie widzą, a dziewczyny gadają o duperelach.

 -Hej wszystkim!-zwróciłam uwagę zgromadzonych.

 -Hej Lia.- tak skrócili sobie moje imię.

 -Na co w ogóle idziemy?-zapytała Aleksa

 -Czy ty sobie ze mnie żartujesz? Pisałam że na Titanica.

 -Dobra chodźcie. Nie ma co zwlekać.-odezwała się Kaily 

 Ruszyliśmy do sali. Mamy miejsca w jednym rzędzie na samej górze. Siedzimy w kolejności Al, Blan, ja, Kaily i Nath. 

 -Dobrze że przyszłaś- zaczęła rozmowę blondynka.

 -Taa przecież nie mogę cały czas siedzieć w domu. Chociaż propozycja zostania w domu z dala od ludzi jest kusząca. Nie sądzisz?

 -Oj weź, zgnijesz prędzej w tym domu niż męża znajdziesz odludku.- powiedziała kąśliwie

 -Zaczynam żałować, że tu przyszłam. Ten czas mogła bym poświęcić w warsztacie lub iść na spacer.- odburknęłam

 -Ej nie mów tak!- pisnęła- Z nami też jest fajnie.

 -Dobra koniec rozmowy film się zaczyna.

 Podczas seansu bardzo słyszalny był szloch ludzi. Szczególnie na samym końcu filmu. Ja osobiście podzieliła bym się miejscem z ukochanym. Rose była straszną egoistką. Zwróciłam uwagę na moich rozryczanych towarzyszy. 

 -Lia dlaczego to cię nie ruszyło?- zapytała Kaily pochlipując 

 -Mam świadomość, że to zwykła gra aktorska, mimo tego że wydarzyło się to naprawdę. Nie posiadam współczucia dla ludzi. Jakby wam się coś nie daj Boże stało to bym bardziej przeżywała.- odpowiedziałam

 Bo to prawda. Jestem bez duszną, bez sumienną istotą która zabiła by wszystkich którzy mi w dupę wchodzą. Za rodzinę i przyjaciół oddała bym życie. Jeżeli było by tego warte.

 Nikt się już nie odezwał na ten temat. Dziewczyny rzuciły się w wir kompletowania głównego bohatera. Jest już późno, więc się rozeszliśmy. Postanowiłam iść na moją polankę. Od małego uwielbiałam chodzić do lasu. Las jest dla mnie zawsze tak samo intrygujący i tajemniczy. Ten szum drzew, śpiew ptaków, zapach natury...

 ~Idź już!~przestałam się przejmować głosem w mojej głowie. Odkąd skończyłam czternaście lat zaczęłam go słyszeć. Na początku mnie to zmartwiło ale z czasem to zignorowałam.

 Ruszyłam wydeptaną ścieżką. Zza drzew wyłoniła się dzika polana. Zasiadłam na jej środku. Nie wiem ile tak siedziałam. Poczułam się obserwowana. Dla pozoru odczekałam chwilę. Gdy uznałam że nadszedł odpowiedni moment uciekłam do domu. Wpadłam do pomieszczenia jak burza. Poszłam od razu pod prysznic. Umyta zeszłam do kuchni zrobić sobie kolacje.

 -Wypadało by coś zjeść-Jak na zawołanie zaburczało mi w brzuchu. Jest już późno. Wskazówki wybiły w pół do drugiej. Zjadłam kanapkę i popiłam ciepłą herbatą. Poszłam spać.

   Czy ja jestem w niebie?

  Znajduję się na polanie pełnej tulipanów. Na środku scenerii stoją.. o Boże dwa wilki. Obydwa są pokaźnych rozmiarów. Jeden z nich jest cały czarny, a drugi czarny z siwymi łapami. Są niesamowicie piękne. Szłam w ich stronę gdy na mojej drodze pojawił się on. Bóg seksu. Nigdy nie wiedziałam tak przystojnego mężczyzny. Coś mnie do niego ciągnęło. Podeszłam do niego, lecz wszystko zaczęło znikać.Ostatnie co uchwyciłam to 

 "Już niedługo"  

Wolfish bully [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz