POV Dalia
Tańczę sobie spokojnie. Moje ruchy są zbyt pewne. Zatracona w muzyce poczułam jak ktoś kładzie mi ręce na biodrach. Jestem zbyt pijana dlatego nie przeszkadza mi to.
-Hej piękna. Jak masz na imię?- nieznajomy wychrypiał mi do ucha.
-Jestem Dalia, a ty?
-Max. Może pójdziemy w jakieś ustronne miejsce?
Mimo to, że jestem w stanie upojenia alkoholowego, zapaliła mi się czerwona lampka.
-Tu jest o wiele ciekawiej.- próbowałam się odsunąć. Max widząc to przysunął moje biodra bliżej.
-Ał! Puść mnie!- syknęłam wyrywając się.
-Bądź grzeczna to nie będzie bolało.- jego oczy zrobiły się zamglone. Szarpałam się dalej.
Poczułam dziwne uczucie w podbrzuszu. Coś kazało mi się odwrócić, zrobiłam to. Nie wierze dokładnie kilka metrów ode mnie stoi Bóg moich snów i myśli. Popatrzyłam w jego oczy. Są piękne, mają kolor jasnej zieleni, wręcz szmaragdu. Tak to na pewno jest szmaragd. Na chwilę zrobiły się wiśniowe.
~To nasz mate!~
Usłyszałam w głowię jedno słowo, które znaczyło wiele.
~Moja!~
Odpowiedziałam mu, po czym poczułam pieczenie na policzku. Ten kutas mnie uderzył!
-Słuchaj jak do ciebie mówię!- krzyknął Max. Jego oczy stały się czarne.
Następne co zarejestrowałam to nastolatka leżącego na ziemi, trzymającego się za szczękę. Osoby w okół zaprzestały jakichkolwiek ruchów.
-Jak śmiesz podnosić rękę na kobietę!- wykrzyczał Bożyszcz.
Nie wiedziałam co mam zrobić. Przecież on go zaraz zabije! Zwróciłam uwagę na lejących się chłopaków. I muszę zaznaczyć, że Max jest ledwo żywy.
-Hej! Zostaw go! Zaraz go kurwa, zabijesz!- krzyczałam. Chłopak jakby mnie nie słysząc nie zaprzestał swoich ruchów. Chciałam go odsunąć od nieprzytomnego ciała, lecz gdy spostrzegłam zmasakrowaną twarz nastolatka, zbladłam. Przytrzymałam się ramienia mojego mate.
-Zaraz się zrzygam.-oznajmiłam biegnąc do łazienki. Na szczęście w pomieszczeniu nikogo nie ma. Nachyliłam się nad muszlą i zwróciłam wypity alkohol. Po skończonej litanii sedesowej, usiadłam na zimnych płytkach.
-W porządku?- spojrzałam w górę napotykając te oczy. Na drżących nogach podeszłam do umywalki by się ogarnąć.
-Dziękuje..- powiedziałam patrząc w lustro. Chłopak stanął za mną. Jest ode mnie wyższy o głowę.
-Za co?- spojrzał na mnie niezrozumiale.
-Ten kutas mnie uderzył.- wskazałam na czerwony policzek.- Dałeś mu nauczkę więc, dziękuje. Mimo wszystko mogłeś go trochę oszczędzić. Prawie go tam zabiłeś.
Odwróciłam się do niego przodem. Jego ręka znalazła się na moim policzku. Mimowolnie się w nią wtuliłam.
-Za to co zrobił powinien zginąć.- powiedział oschłym tonem. Jego oczy robiły się coraz bardziej ciemniejsze. Muszę go jakoś uspokoić. Chwyciłam jego dłoń by na mnie spojrzał.
-Dalia.- powiedziałam wpatrując się w jego oczy.
-Co?- zapytał zdezorientowany. Parsknęłam śmiechem.
-Jestem Dalia, a ty?
-Aaa no tak- lekko się speszył co jest mega słodkie. Spojrzał na mnie i uśmiechnął się cwaniacko.- Jestem Kylo. Uważasz, że jestem słodki?
Kurwa, jak to możliwe? Przecież nie powiedziałam tego na głos.
-Po pierwsze nie przeklinaj.- warknął na co przewróciłam oczami.- Po drugie masz bardzo głośne myśli- parsknął
-Hahah bardzo śmieszne.- sarknęłam- Wiesz może która godzina?- zaczęłam się rozglądać na co chciałam dać sobie w drugi policzek. Przecież obecnie znajdujemy się w łazience.
-Zaraz będzie druga.- odpowiedział
Mogę się już pożegnać z życiem. Już czuje w kościach jaka czeka mnie pogadanka od rodziców.
-Ehh jest już późno. Muszę iść.- ruszyłam do wyjścia.
-Odwiozę cię.- powiedział nie znoszącym sprzeciwu głosem.
-Jak chcesz.- wzruszyłam ramionami.
Nie sprzeciwiłam się bo nie mam na to siły i jestem jeszcze leciutko wstawiona. Zatrzymaliśmy się przed czarnym Audi R8. Uśmiechnęłam się na ten widok. Ma chłop gust.
-Podoba ci się to co widzisz?
-Nawet nie wiesz jak bardzo. Moja wewnętrzna blachara skacze ze szczęścia na ten widok. Gdybym była trzeźwa obejrzała bym go całego.-odpowiedziałam z uśmiechem na ustach.
-Interesują cię samochody?- zapytał otwierając mi drzwi. Podziękowałam i wsiadłam do pojazdu. Gdy Kylo wsiadł odpowiedziałam mu.
-Motoryzacja to moje największe hobby.
-Gdzie mieszkasz?- spojrzałam na niego kątem oka. Przyłapał mnie na wgapianiu się.
-Przy Wood Street.- odpowiedziałam, patrząc wprost w jasne tęczówki.
-Jesteś intrygująca, wiesz?
-Dlaczego tak uważasz?-wychrypiałam. Jakoś tak mi się sucho w gardle zrobiło.
-Jesteś pierwszą dziewczyną, która nie odwróciła wzroku po tym jak ją przyłapałem.- odparł z uznaniem.
-No widzisz.- uśmiechnęłam się i ziewnęłam
-Ktoś tu chyba jest śpiący.
-Nawet nie wiesz jak bardzo.
Starałam się nie zasnąć, ale chęć snu jest zbyt kusząca. Po chwili odpłynęłam.
CZYTASZ
Wolfish bully [ZAKOŃCZONE]
Hombres LoboUwaga w niektórych momentach duża dawka cringu oraz niezrozumienia. Proszę o wyrozumiałość powieść (szczególnie początek) została napisana kawał czasu temu. *** Na mojej drodze, pojawił się on.. Bóg seksu. Nigdy nie widziałam tak przystojnego mężcz...