16. Twoje życzenie jest dla mnie rozkazem, łobuzie

633 20 2
                                    

UWAGA!!! Rozdział zawiera scenę 18+.  Fragment zostanie zaznaczony #. Czytasz na własną odpowiedzialność! Zapraszam.

 POV Dalia

 Gdy ocknęłam się z zamyślenia, brunet uporał się z natrętami. Jak na niego spojrzałam, świat zatrzymał się w miejscu. Teraz czuje jak bardzo mi go brakowało.

-Czy ja zawsze muszę cię spotkać, gdy masz jakieś problemy?- zapytał. Jego twarz dalej jest zasłonięta przez kaptur.

-Mogę cię uznać za prywatnego bohatera.

 Próbowałam się podnieść. Dopiero teraz dotarł do mnie ból kostki. Spróbowałam jeszcze raz. Z marnym skutkiem. Musiałam sobie o ten jebany korzeń kostkę zwichnąć. Wtem poczułam jak się unoszę.

-Co ty robisz?- zapytałam zaskoczona

-Niosę cię. Sama byś nie poszła.- odparł obojętnie

 Skorzystałam z nadanej mi okazji i się w niego wtuliłam. Teraz po tym całym wyjeździe i naszej rozłące, po tej sytuacji doszło do mnie, że wszystko co zrobił ten chłopak było potrzebne. Wróciliśmy do domu w milczeniu. W środku nikogo nie było, mimo późnej godziny. Ciekawe gdzie ci staruszkowie poszli?

-Gdzie masz pokój?-zapytał. Zaczynało mnie drażnić jego obojętne zachowanie.

~Czegoś ty się spodziewała? Wielkiego powitania z jego strony?~ Czy ona zawsze musi odzywać się w nieodpowiednim momencie?

-Góra, drzwi z lewej strony.- odpowiedziałam

 Chłopak posadził mnie na łóżku. Sam stanął przy oknie. Blask księżyca i przydrożnych latarni dał lekką poświatę na jego twarz. Mam serdecznie dość tej zjadającej mnie wewnętrznie ciszy.

-Kylo...

-Lepiej nic nie mów!- jego postawa mnie mocno zdziwiła. Czyżby to była jego druga twarz? A może chodzi o coś zupełnie innego? Teraz to mój najmniejszy problem.

-Kylo, ja chciałam...

-Powiedziałem, że masz być cicho!- podniósł głos.

 O nie mój drogi panie. Tak się bawić nie będziemy. Mimo bólu w kostce wstałam z łóżka.

-Słuchaj, albo mnie wysł...- nie dokończyłam 

###

 Brutalnie zostałam pchnięta na łóżko. Nie miałam szans na najmniejszy dźwięk, gdyż brunet zaatakował moje wargi. Spodobało mi się to. Walczyliśmy o dominacje. W tej bitwie to ja przegrałam, ale nie przeszkadzało mi to w ogóle. Przeznaczony zjechał na moje oznaczenie całując i liżąc je jednocześnie. Spowodowało to nie małe skurcze w moim podbrzuszu. Zrobiło mi się gorąco, za gorąco. Chłopak podwinął skrawek materiału, wkradając ręce na mój brzuch. Jego dotyk powodował żar w moim ciele. Nie byłam mu dłużna. Podwinęłam mu bluzę by mieć lepszy dostęp do jego umięśnionych ramion. Najwidoczniej przeszkadzała mu moja bluzka, bo zerwał ją brutalnie ze mnie. Nasze języki znów wtopiły się w walkę namiętności. Pozbawiłam go górnego nakrycia, sama nie zauważając, że mój stanik poszybował w górę. Gdy dotarło to do mnie, było już za późno. Kylo dorwał moje piersi. Na zmianę ugniatał i szczypał po sutkach. Za każdym razem gdy to robił jęczałam coraz głośniej. Pozbyliśmy się reszty ubrań. Automatycznie chciałam się zakryć, lecz powstrzymał mnie.

-Nie zakrywaj się. Jesteś piękna i moja. Tylko moja.- wyszeptał mi do ucha ustawiając się przed moim wejściem. 

 Będzie to mój pierwszy raz i powinnam czuć strach, ale przy tym diabelskim wilku czuje tylko pożądanie. Chłopak drażnił mój biust. Mam dość tego bawienia się. Uniosłam biodra napotykając jego przyrodzenie, jęcząc przy tym.

-Kylo...proszę- zaskomlałam w oczekiwaniu na błogi orgazm.

-O co mnie prosisz, skarbie?- mruknął zachrypniętym głosem do mojego ucha, ocierając się o moje wejście. Jęknęłam głośno.

-Proszę...połączmy się na wieki.- wysapałam ledwo słyszalnie.

-Twoje życzenie jest dla mnie rozkazem, łobuzie.

 Tak jak powiedział, tak zrobił. Wbił się we mnie po samą długość. Wydałam z siebie krótki krzyk bólu, który zmienił się w jęk rozkoszy.

-O kurwa! Przepraszam zap...- zamknęłam mu usta żarliwym pocałunkiem.

-Nie przepraszaj tylko działaj.- wyjąkałam 

 Kylo wrócił do poruszania biodrami. Robi to wolno, jakby bał się że mnie skrzywdzi. Nie podoba mi się to, dlatego podniosłam biodra by nabijał się na mnie głębiej. Czuje, że orgazm zbliża się wielkimi krokami. Chłopak również to czując przyśpieszył swoje ruchy. Wykonał kilka mocniejszych pchnięć. Poczułam wyczekiwany orgazm. Wyjęczałam jego imię. Chwile po mnie on doszedł. Wgryzł się znowu w moje oznaczenie, co również ja uczyniłam oznaczając go. Wydałam ostatni jęk rozkoszy. Kylo odczekał chwile i wyszedł ze mnie kładąc się obok mnie. Oboje jesteśmy zasapani, spoceni i w końcu połączeni na zawsze.

###  

 Spojrzeliśmy na siebie w tym samym czasie. 

-Teraz jesteś moja i tylko moja. Już na zawsze.- powiedział składając pocałunek na moim czole.

-A ty tylko mój, wilku.- odpowiedziałam ziewając. Kylo oplótł mnie szczelnie ramionami. Wtuliłam się w jego rozgrzany tors. 

-Przepraszam cię. Przepraszam cię za wszystko.- szepnęłam

-Nie przepraszaj. Ten czas był nam potrzebny. A teraz idź spać. Trochę cię wymęczyłem.- popatrzył mi w oczy. 

 Złożyłam pocałunek na jego klatce piersiowej. Bicie jego serca okazało się dobrą kołysanką. W pół śnię usłyszałam jeszcze dwa słowa, które z czystym sumieniem mogę powtórzyć.

-Kocham Cię,Lia.

-Kocham Cię.

 I zasnęłam. 

Wolfish bully [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz