21

485 15 3
                                    

*następny dzień*

Wstałaś ze świadomością, że dzisiaj są twoje urodziny. Jimina nie było przy tobie, więc poszłaś do łazienki się ubrać i pomalować.

Zajęło ci to 10 min. Wyszłaś z łazienki i pokoju. W domu było cicho, co cię trch zaniepokoiło.
Zeszłaś powoli na dół.

Po chwili chłopaki trch ciszej wyskoczyli z ukryć i zaśpiewali ci sto lat. Chwile później zobaczyłaś czerń. Nie wiedziałaś co się dzieje, lecz wiedziałaś, że oczy zasłonił ci Jungkook.

Chwile później odsłonił ci oczy, a przed tobą klęczał Jimin z pierścionkiem w rękach.

Do oczy napłynęły ci łzy wzruszenia.
Nogi miałaś jak z waty, ręce ci się trzęsły, aż nagle Jimin zaczął swoją przemowę:

Jm: Jesteś najważniejszą dla mnie osobą, gdyby ciebie przy mnie nie było, nie wiem jak bym dalej żył. Będziemy mieli wymarzoną rodzinę, którą tak bardzo chciałaś, a więc czy uszczęśliwisz mnie jeszcze bardziej i czy wyjdziesz za mnie?

Po policzkach leciały ci łzy szczęścia i nie mogłaś wydusić z siebie żadnego wyrazu, lecz po chwili wydusiłaś z siebie jeden wyraz:

T/I: Tak.- po czym rzuciłaś mu się na ręce.

Wszyscy bili wam brawa, a po chwili pocałowałaś Jimina, a Jimin odwzajemnił twój pocałunek.

Po kilku minutach Jimin włożył pierścionek na twój palec i jeszcze raz się przytuliliście.

Wstaliście z zimnej podłogi i podszedł do was RM z Jinem i J-Hopem.

Wręczyli ci ramkę na zdjęcia, coś do makijażu, bluzkę na krótki rękaw i słodycze.

Podziękowałaś, przytuliłaś każdego z osobna i podszedł do was Jungkook z Sugą i V.

Wręczyli ci pluszaka, słodycze, worek z twoim ulub zespołem (zostawiam was z tym), portfel i pędzelek do oczu.

Także podziękowałaś i przytuliłaś każdego z osobna.

Chwile później Jin przyniósł tort i wszyscy śpiewali ci sto lat. Byłaś wzruszona. Pomyślałaś życzenie i zdmuchnęłaś świeczki.
Jimin pokroił tort i dał ci jako pierwszej osobie kawałek tortu.

Po 10 min usłyszałaś dzwonek twojego telefonu. Przeprosiłaś chłopaków i wyszłaś do innego pokoju.

Dzwonił Baekhyun.

B: Hejka moja lubilatko.

T/I: Hej mój bracie.

B: Przepraszam cię że nie przyjechałem, ale jestem w wytwórni i nadal pracujemy. Życzę ci dużo zdrówka, dla ciebie i dla waszego maluszka w brzuszku, radości, uśmiechu i czego sobie wymarzysz kochana.

T/I: Dziękuje.

Chwilkę jeszcze gadaliście, aż w końcu Baekhyun musiał się już rozłączyć. Po chwili zadzwonił do ciebie Hyunjin.

Nie miałaś ochoty z nim gadać, ale przecież dziś są twoje urodziny.

Z niechęcią odebrałaś.

H: Hej T/I...

T/I: No cześć..

H: Chciałem ci tylko złożyć życzenia urodzinowe. Razem z rodzicami życzymy ci dużo zdrówka, szczęścia, miłości, uśmiechu i czego sobie wymarzysz.

T/I: Dzięki. A tak właściwie to czemu mówisz życzenia za rodziców?

H: Rodziców nie ma teraz w domu i nie mogli zadzwonić.

T/I: Jak zwykle...

H: A wgl co u cb słychać?

T/I: Wszystko dobrze. Jak narazie czuje się nie za dobrze..

H: Coś się stało??

T/I: Nie, po prostu... a dobra nie będę ci mówić bo i tak nie będzie was to obchodzić.

H: T/I.. wiem że jesteś na nas zła, ale to, że wyjechałem z nimi, nie znaczy, że nie obchodzi mnie twoje życie.

T/I: Po prostu jestem w ciąży...

H: Co??... gratulacje..

T/I: Dzięki.

H: A wiadomo, kto to będzie??

T/I: Jeszcze nie..

H: Dobra nie będę cię zagadywać. Trzymaj się ciepło i do usłyszenia. Papa

T/I: No, cześć..

Po chwili się rozłączyliście. Wyszłaś z pokoju i poszłaś do chłopaków.

T/I: Przepraszam, ale musiałam odebrać.

J: Nic się nie stało..

RM: Jeśli można spytać.. kto dzwonił?

T/I: Pierwszy telefon był od Baekhyuna a drugi od mojego drugiego brata Hyunjina.

Jm: Oki, a teraz jedz tort własnej roboty naszego kucharza.

J: Witam, witam haha

Uśmiechnęłaś się i zjadłaś kawałek tortu leżący na talerzu.

Po zjedzeniu tortu poszłaś do salonu. Kilka min później ktoś zadzwonił do drzwi. Postanowiłaś otworzyć.

Gdy otworzyłaś drzwi, nie dowierzałaś własnym oczom. Przed tobą stali twoi rodzice.
W oczach miałaś łzy ale nie chciałaś ich pokazywać.

T/I: Co wy tu robicie?- powiedziałaś stojąc w drzwiach.

(Mama- M, tata- T)

M: Cześć córciu..

T/I: Czego tutaj chcecie? Nie chce z wami gadać..

T: Posłuchaj nas chociaż przez chwile.. wiemy że jesteś w ciąży...

T/I: Hyunjin wam powiedział? Wiedziałam..

M: Nie bądź na niego zła.. my nalegaliśmy, by powiedział..

T/I: I co w związku z tym?

T: Nic... chcieliśmy cię w końcu zobaczyć. Jak wyrosłas itd.

T/I: A ja nie chciałam się spotkać. Coś jeszcze, bo jestem zajęta.

M: Nie, my już idziemy. Mamy wynajęty hotel na kilka miesięcy. Jakbyś czegoś potrzebowała, przyjedź do nas.

T/I: Dzięki, to cześć.

Zamknęłaś drzwi przed ich nosami. Popatrzyłaś przez wizjer, a oni byli cali smutni na twarzy. Trochę zrobiło ci się ich żal, ale nie przejmowałaś się tym.

Poszłaś do chłopaków. Usiadłaś znów na kanalie z chłopakami i oglądaliście jakiś serial.

*19:00*

Jin postanowił zrobić dla wszystkich kolacje. Zrobił naleśniki, których nauczył się robić od ciebie.

Po 30 min były już gotowe. Nałożył każdemu na talerz i każdy zjadł je ze smakiem.

Po kolacji poszłaś na górę się umyć i położyć się do łóżka.

Po umyciu się, gdy położyłaś się do łóżka, po chwili zasnęłaś w głęboki sen.

Mess //  Park Jimin ❤️ [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz