5.

2.5K 79 28
                                    

Bąbelki! Mam dla was propozycję! Skoro jest ta kwarantanna i pewnie większość z was się nudzi to zapraszam na mojego mess: Julia Walewska (profilowe z simbą) I możemy se popisać. Można się wyżalić, doradzić wszystko! zapraszam! nie jestem żadnym zboczeńcem, więc spokojnie! Czekam! 

Wstałam o 7:30, aby się nie spóźnić do mojej nowej pracy. Poziom zestresowania jak i podekscytowania sięgał zenitu. Z uśmiechem na twarzy wyszłam z swojego pokoju do kuchni, aby zaparzyć sobie kawę. Po wypiciu kawy szybkim krokiem udałam się do łazienki. Tam zrobiłam swoją poranną rutynę, zrobiłam makijaż i się przebrałam. Dzisiaj postawiłam na luźną stylówkę. Ubrałam czarne bojówki do tego bluzę ekipy i zwykłe trampki. I tak będę w pracować w ekipatonosi, a nie w jakimś biurze. Po za tym nie lubię się jakoś na co dzień bardzo stroić. Szybko wzięłam jeszcze torebkę, klucze i wszystkie potrzebne mi rzeczy i ruszyłam do swojego kochanego samochodu. Miałam takiego stresa, że to szok, a jeśli coś zepsuję lub spotkam Krzycha i zrobię coś przypałowego? Zwariuję kiedyś. Po 30 minutach drogi byłam pod podanym adresem. Wyszłam z samochodu i biorąc głęboki oddech zapukałam do drzwi. 

-Hej! Ty pewnie Magda. -uśmiechnął się prawdopodobnie Cichy. 

-Tak, a ty Cichy? -zaśmiałam się. 

-Haha, widzę, że oglądało się filmiki. Zapraszam. -powiedział po czym uchylił mi drzwi. Weszłam do domu. W salonie czekała na mnie już Kasia. 

-Cześć jestem Kasia. -przywitała się brunetka. 

-Magda. -odpowiedziałam z uśmiechem. 

-Widzę, że bluzę masz, więc z asortymentem jesteś zapoznana. Mimo wszystko i tak Cię jeszcze zapoznam ze wszystkim. -powiedziała po czym pokazywała mi wszystko po kolei. 

Niezła produkcja. 

-----------------

-Dobra to już chyba wszystko co mam Ci do pokazania. -powiedziała Kasia siadając na krześle. - A teraz moja kochana przyszło czas na obowiązki. Zacznijmy od prostych rzeczy czyli będę Ci dawać karteczki z produktami, a ty będziesz mi je przynosić. Trzeba te wszystkie produkty spakować, ale to ja już się tym zajmę. -dodała. 

I tak zaczęła się moja praca. Ogólnie było bardzo dobrze. Międzyczasie kiedy ja szukałam produktów gadałam z Kasią i innymi pracownikami. Nie powiem, że trochę się nachodziłam, ale nie było źle. Później Kasia pokazała mi jak się pakuję wszystkie rzeczy, więc również i to przejęłam. Pracowałam najlepiej jak umiem, aby zrobić dobre wrażenie. 

-I jak tam nasza nowa pracownica? -powiedział Karol wchodząc do salonu wraz z ekipą. 

-Szczerze? Rewelacyjnie. Nie dość, że można z nią fajnie pogadać to jeszcze zrobi dobrze robotę. -pochwaliła mnie Kasia. 

-Oj, tam. -powiedziałam lekko zawstydzona. 

-Tak w ogóle to kogo ten bmw x1? -zapytał Kamil. 

Bosz, on jest takim słodziakiem. 

-Mój. -uśmiechnęłam się. 

-I ty chcesz mi dziewczyno powiedzieć, że pracowałaś w marnym butiku? -zdziwił się. 

-Tak, to jest prezent moich rodziców na moje 20 urodziny. -zaśmiałam się. -Moi rodzice prowadzą hotel, więc na pieniądze nie mogę narzekać. 

-Mogę się karnąć, proszeee. -powiedział słodkim głosem. 

Aaa cukrzyca. 

-Jasne. -odpowiedziałam wyciągając z torebki kluczyki. -Tylko nie rozbij. 

-Jestem mistrzem jazdy. -zaśmiał się po czym wyszedł. 

-Krzychulec w swoim żywiole. -powiedziała Marcysia. 

-------------------

-Dobra sprawdzenie zrobiliśmy to możemy już iść. -zaśmiał się Karol. -Chodź Krzychu następnym razem umówisz się na kolejną jazdę. 

-Już, już. -powiedział. -Dzięki za rundkę samochodem. -powiedział i puścił mi oczko. 

Automatycznie miałam rumieńce na twarzy. 

-Ja zostanę z dziewczynami. -powiedziała zaś Mariolka. -Pogadamy se. 

-Okej, skarbie. -uśmiechnął się Mati dając jej szybkiego buziaka w usta. -My idziemy, paa! 

-Paaa! -odpowiedzieliśmy z dziewczynami i pogrążyliśmy w dalszej rozmowie. Kasia i Marcysia to są serio przefajne baby. 

----------------

-Ja się już chyba będę zbierać. Dochodzi 22. -zaśmiałam się. 

-O kurcze. -zdziwiła się Marcysia. 

-Zasiedzieliśmy się trochę. -przyznała Kasia. -Ale fajnie tak się poznać i pogadać. 

-Zgadzam się. -powiedziałam z uśmiechem na twarzy. Kiedy kogoś bardziej spotkam to od razu przestaje się stresować.

-Dobra Madzia jutro dam Ci znać co dalej. Pogadam jeszcze z Karolem i Wujaszkiem i ocenimy sytuację. -poinformowała mnie Kasia. 

-Okej. Czekam. -powiedziałam wychodząc już z domu. -To pa dziewczyny. -dodałam i z każdą się pożegnałam. Wsiadłam do samochodu i ruszyłam do domu. 

-I jak tam? -zapytała Sylwia stojąca w progu. 

-Zarąbiście. -przyznałam wchodząc do mieszkania. -Siadaj wszystko Ci opowiem. 

Bąbelki! zaznaczam, że w tej książce jak i w chyba każdej Marcysia jest OFICJALNYM członkiem ekipy i mieszka w domu ekipy. Nie pozwolę, żeby taka fajna baba miałaby nie mieć swojej zasłużonej roli w mojej książce. 

Buziaki! Jutro może będzie maraton!


-

Angel/Poczciwy KrzychuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz