Bąbelki! Mam dla was propozycję! Skoro jest ta kwarantanna i pewnie większość z was się nudzi to zapraszam na mojego mess: Julia Walewska (profilowe z simbą) I możemy se popisać. Można się wyżalić, doradzić wszystko! zapraszam! nie jestem żadnym zboczeńcem, więc spokojnie! Czekam!
Wstałam o 7:30, aby się nie spóźnić do mojej nowej pracy. Poziom zestresowania jak i podekscytowania sięgał zenitu. Z uśmiechem na twarzy wyszłam z swojego pokoju do kuchni, aby zaparzyć sobie kawę. Po wypiciu kawy szybkim krokiem udałam się do łazienki. Tam zrobiłam swoją poranną rutynę, zrobiłam makijaż i się przebrałam. Dzisiaj postawiłam na luźną stylówkę. Ubrałam czarne bojówki do tego bluzę ekipy i zwykłe trampki. I tak będę w pracować w ekipatonosi, a nie w jakimś biurze. Po za tym nie lubię się jakoś na co dzień bardzo stroić. Szybko wzięłam jeszcze torebkę, klucze i wszystkie potrzebne mi rzeczy i ruszyłam do swojego kochanego samochodu. Miałam takiego stresa, że to szok, a jeśli coś zepsuję lub spotkam Krzycha i zrobię coś przypałowego? Zwariuję kiedyś. Po 30 minutach drogi byłam pod podanym adresem. Wyszłam z samochodu i biorąc głęboki oddech zapukałam do drzwi.
-Hej! Ty pewnie Magda. -uśmiechnął się prawdopodobnie Cichy.
-Tak, a ty Cichy? -zaśmiałam się.
-Haha, widzę, że oglądało się filmiki. Zapraszam. -powiedział po czym uchylił mi drzwi. Weszłam do domu. W salonie czekała na mnie już Kasia.
-Cześć jestem Kasia. -przywitała się brunetka.
-Magda. -odpowiedziałam z uśmiechem.
-Widzę, że bluzę masz, więc z asortymentem jesteś zapoznana. Mimo wszystko i tak Cię jeszcze zapoznam ze wszystkim. -powiedziała po czym pokazywała mi wszystko po kolei.
Niezła produkcja.
-----------------
-Dobra to już chyba wszystko co mam Ci do pokazania. -powiedziała Kasia siadając na krześle. - A teraz moja kochana przyszło czas na obowiązki. Zacznijmy od prostych rzeczy czyli będę Ci dawać karteczki z produktami, a ty będziesz mi je przynosić. Trzeba te wszystkie produkty spakować, ale to ja już się tym zajmę. -dodała.
I tak zaczęła się moja praca. Ogólnie było bardzo dobrze. Międzyczasie kiedy ja szukałam produktów gadałam z Kasią i innymi pracownikami. Nie powiem, że trochę się nachodziłam, ale nie było źle. Później Kasia pokazała mi jak się pakuję wszystkie rzeczy, więc również i to przejęłam. Pracowałam najlepiej jak umiem, aby zrobić dobre wrażenie.
-I jak tam nasza nowa pracownica? -powiedział Karol wchodząc do salonu wraz z ekipą.
-Szczerze? Rewelacyjnie. Nie dość, że można z nią fajnie pogadać to jeszcze zrobi dobrze robotę. -pochwaliła mnie Kasia.
-Oj, tam. -powiedziałam lekko zawstydzona.
-Tak w ogóle to kogo ten bmw x1? -zapytał Kamil.
Bosz, on jest takim słodziakiem.
-Mój. -uśmiechnęłam się.
-I ty chcesz mi dziewczyno powiedzieć, że pracowałaś w marnym butiku? -zdziwił się.
-Tak, to jest prezent moich rodziców na moje 20 urodziny. -zaśmiałam się. -Moi rodzice prowadzą hotel, więc na pieniądze nie mogę narzekać.
-Mogę się karnąć, proszeee. -powiedział słodkim głosem.
Aaa cukrzyca.
-Jasne. -odpowiedziałam wyciągając z torebki kluczyki. -Tylko nie rozbij.
-Jestem mistrzem jazdy. -zaśmiał się po czym wyszedł.
-Krzychulec w swoim żywiole. -powiedziała Marcysia.
-------------------
-Dobra sprawdzenie zrobiliśmy to możemy już iść. -zaśmiał się Karol. -Chodź Krzychu następnym razem umówisz się na kolejną jazdę.
-Już, już. -powiedział. -Dzięki za rundkę samochodem. -powiedział i puścił mi oczko.
Automatycznie miałam rumieńce na twarzy.
-Ja zostanę z dziewczynami. -powiedziała zaś Mariolka. -Pogadamy se.
-Okej, skarbie. -uśmiechnął się Mati dając jej szybkiego buziaka w usta. -My idziemy, paa!
-Paaa! -odpowiedzieliśmy z dziewczynami i pogrążyliśmy w dalszej rozmowie. Kasia i Marcysia to są serio przefajne baby.
----------------
-Ja się już chyba będę zbierać. Dochodzi 22. -zaśmiałam się.
-O kurcze. -zdziwiła się Marcysia.
-Zasiedzieliśmy się trochę. -przyznała Kasia. -Ale fajnie tak się poznać i pogadać.
-Zgadzam się. -powiedziałam z uśmiechem na twarzy. Kiedy kogoś bardziej spotkam to od razu przestaje się stresować.
-Dobra Madzia jutro dam Ci znać co dalej. Pogadam jeszcze z Karolem i Wujaszkiem i ocenimy sytuację. -poinformowała mnie Kasia.
-Okej. Czekam. -powiedziałam wychodząc już z domu. -To pa dziewczyny. -dodałam i z każdą się pożegnałam. Wsiadłam do samochodu i ruszyłam do domu.
-I jak tam? -zapytała Sylwia stojąca w progu.
-Zarąbiście. -przyznałam wchodząc do mieszkania. -Siadaj wszystko Ci opowiem.
Bąbelki! zaznaczam, że w tej książce jak i w chyba każdej Marcysia jest OFICJALNYM członkiem ekipy i mieszka w domu ekipy. Nie pozwolę, żeby taka fajna baba miałaby nie mieć swojej zasłużonej roli w mojej książce.
Buziaki! Jutro może będzie maraton!
-
CZYTASZ
Angel/Poczciwy Krzychu
FanfictionZawsze uważałam, że marzenia budują człowieka. Budują jego osobowość, jego uczucia, jego wszystko. Uwielbiałam marzyć. O wszystkim. Mając dwadzieścia parę lat marzenia czy to też realne czy nie, stanowiły nie odłączną część mojego życia. Codziennie...