10.

2.4K 74 27
                                    

Dzisiaj wstałam dość wcześniej, bo Kasia mnie poprosiła, abym była koło 8 w pracy. Po wczorajszym incydencie przykro zrobiło mi się Krzycha. Szanuję go za to, że nie daje po sonie poznać, że ma problemy. Ja nie umiem takiej sztuki. Po wstaniu z łóżka poszłam do toalety, aby się ogarnąć. Umyłam twarz zrobiłam lekki makijaż i skierowałam się do kuchni. Przypomniało mi się, że wczoraj zrobiłam ciasto i miałam wziąć do ekipatonosi, więc postanowiłam je wyciągnąć, aby nie zapomnieć. Później wróciłam do garderoby i wyciągnęłam z niej zwykłe czarne dresy i koszulkę ekipy. Jak mówiłam nie lubię się stroić, bo jestem dość skromną osobą. Ubrałam się i jak najciszej, aby nie obudzić Sylwii, która pewnie wróciła w nocy do domu spakowałam wszystkie mi potrzebne rzeczy jak i ciasto i zamykając drzwi pognałam z uśmiechem na twarzy do swojej kochanej pracy. 

-Hejka! Przyniosłam ciasto! -krzyknęłam w progu. 

-Ciasto? -zapytał Cichy. 

-Tak jest! Brakuję mi tutaj słodyczy, które kocham, więc postanowiłam przynieść własnoręcznie robione ciasto. -uśmiechnęłam się przekazując blachę z ciastem Cichemu. 

-Oj długo tutaj nie postanie te ciasto. -zaśmiał się Cichy idąc do kuchni i krojąc sobie kawałek. 

-Pyszne! chcesz kawałek? 

-Nie, najpierw zjem coś porządnego, ale to później. Jest Kasia? -powiedziałam. 

-Napisała mi, że za pół godziny będzie. -odpowiedział. 

-Aha to ja idę się zająć robotą, a ty zajadaj. -zaśmiałam się. 

-Ty zawsze taka pozytywna jesteś. -stwierdził mój kolega. 

-Taki charakter. -odpowiedziałam zaczynając pakować paczki. 

-----------------

-Cześć już jestem. -powiedziała Kasia wchodząc do salonu. -I jak tam? 

-A git idzie robotę w miarę dobrze. -zaśmiałam się. 

-A ty jak zwykle w dobrym humorze. -przyznała Kasia. -Przynajmniej z rana dzięki tobie mam chęć do pracy, bo jesteś jej teraz multum. 

-Duże zainteresowanie, więc chyba dobrze. -stwierdziłam. 

-Jadłaś śniadanie? Zrobiłabym kanapki. -zaproponowała Kasia. 

-Możesz zrobić. Po śniadaniu na deser proponowała bym moje ciasto. 

-Uuu jakie nam tu rarytasy przynosisz, dziewczyno. -zaśmiała się. 

---------------

-Kto tam?! -krzyknęła Kasia. 

-Krzychu! -odezwał się głos. 

-A co go tu sprowadza, znowu. -powiedziała Kasia otwierając drzwi. 

-Cześć. -przywitał się Poczciwy. 

-Hej. Co Cię tu sprowadza? -zapytała go Kasia. 

-Chciałbym pogadać z Magda. 

O kurczaki. 

-Co ja? -powiedziałam. -O cześć Krzychu. 

-Hej. Chciałem Cię przeprosić za wczorajszą sytuację. Nie powinnaś mnie widzieć w takim stanie. Wiesz, mam teraz trudny okres w życiu. 

-Kamil naprawdę nic się nie stało. -odpowiedziałam lekko zawstydzona. -Każdy ma gorsze momenty. -dodałam. 

-Madzia ma rację, a ty Krzychu skoro już tu jesteś to poczęstowałbyś się ciastem Magdy serio wyszło pysznee. -zaproponowała Kasia. 

-A z wielką chęcią. -uśmiechnął się. 

-To chodź ukroję Ci. -powiedziałam kierując się do kuchni. 

-Widzę, że zaklimatyzowałaś się już. -stwierdził Krzychu. 

-No... wiesz fajnie tutaj miła atmosfera i w ogóle. -odpowiedziałam jąkając się. 

Tylko przy nim mam czasem problem z wypowiedzeniem się. 

-Pycha to ciasto. Powinnaś pracować u nas jako kucharka. -przyznał Poczciwy. 

-I co jeszcze? może sprzątaczka? -zaśmiałam się. 

-Ty zawsze taki dobry humorek? 

-Taka już moja natura z pozoru cicha, ale tak naprawdę zabawna i wulkan energii! -powiedziałam. 

-I to się w dzisiejszych czasach ceni SKROMNOŚĆ ja zawsze w dziewczynach cenie skromność jest to moim zdaniem droga do piękna. 

-O i tu Kamil masz rację! -zgodziłam się z Krzychem. -Ale ja skromna nie jestem, nie przesadzajmy. 

-Oj Madziulka, Madziulka. -zaśmiał się. 

-No co? 

-To, że ty nie chcesz przyznać, że jesteś skromna i się tego wypierasz jest samym potwierdzeniem tego. 

Czy ja się zarumieniłam? No oczywiście, że tak. 

Aby nie Krzychu nie zauważył moich rumieńców odwróciłam się do niego tyłem "udając", że piję sok. 

-Dobrze Krzysiu, ty jedz ja wracam do pracy. -uśmiechnęłam się. 

-Może pomogę wam? I tak nie mam nic do roboty. -zaproponował. 

-Każda pomoc się przyda! -powiedziałam. 

-------------------

-Dzięki za pomoc, naprawdę. -uśmiechnęłam się o Poczciwego. -Przesiedziałeś za nami 3 godziny pakując paczki i dobierając je i jeszcze słuchając naszych babskich rozmów. 

-Wasze towarzystwo w ogóle mi nie przeszkadza. -powiedział. 

-Chyba Madzi. -zaśmiała się Kasia. 

Ah! Te głupie motylki! 

Krzychu nic się nie odezwał tylko lekko uśmiechnął. 

Jego uśmiech jest taki słodziutkii! 

-Dobra ja jadę do domku, buziaki. -powiedziałam przytulając Kasię, a później Krzycha. 

Nikt nie pachnie tak ładnie jak on, serio. 

-Do jutra. -zdążyłam jeszcze usłyszeć Kasię i po chwili byłam w samochodzie. 

Kiedy dotarłam do domu walnęłam się na sofę. 

-Zmęczona? -zapytała Sylwia wychodząc chyba z łazienki. 

-I to jak. -przyznałam. 

-A dzisiaj gadałaś z Krzychem? 

-Ta, przeprosił mnie za tą całą sytuację. -odpowiedziałam. 

-I zero pomiędzy wami uczuć? 

-Aj Sylwia, wiesz jaka jestem nie lubię pchać się na siłę. 

-I robisz błąd kochana wiem, że jesteś cicha, nieśmiała i w ogóle, ale taka okazja może być raz na milion, a ty z niej nie korzystasz. 

-Pewnie masz rację, ale ja nie umiem podbić do chłopaka. Wszystkie moje związki powstawały naturalnie i wcale nie musiałam bajerować, a po za tym i tak mam ogromne szczęście, że mogę się kumplować z Kamilem. -powiedziałam. 

-Magda, Magda. -westchnęła Sylwia. 

Angel/Poczciwy KrzychuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz