-Krzychu... -spuściłam wzrok na podłogę
-Popatrz, na mnie proszę. -szepnął łapiąc mój podbródek.
Jego dłonie są takie cieplutkieee
-Muszę to przemyśleć, nie jest to dla mnie łatwa sytuacja. -powiedziałam.
-Rozumiem, będę czekał. -uśmiechnął się lekko. -Mam do ciebie prośbę.
-Tak?
-Kiedy masz USG? -zapytał
-Gdzieś za tydzień. -odpowiedziałam.
-Będę mógł iść z tobą?
-Jesteś ojcem, więc tak. -uśmiechnęłam się lekko. -Dam Ci znać. -dodałam i wyszłam z pokoju.
-I jak? -zapytała Marta kiedy już znajdowałam się na dole.
-Nie wiem, muszę sobie wszystko poukładać w głowie. -odpowiedziałam.
-Zostaniesz może jednak? Zaraz jedzenie przyjdzie. -zaproponował Łukasz.
-Mogę w sumie zostać. -uśmiechnęłam się i usiadłam w salonie. Po chwili przyszło jedzenie.
-Poczciwy! Chcesz pizzę!? -zakrzyczał Mixer.
Nie dostaliśmy odpowiedzi, ale zaraz potem Kamil zjawił się na dole i wziął sobie kawałek pizzy. Kiedy wyciągał rękę po chusteczkę mogłam ujrzeć z bliska jego tatuaż.
Nie wierzę.
Miał dokładnie ten sam tatuaż co ja, tylko zamiast pantery z kluczem, miał lwa z kluczem. Zawsze jak leżeliśmy to miział mnie po tym tatuażu, więc wątpię, żeby to było przypadkowe.
W każdym razie zajęłam się swoim posiłkiem, a Kamil wziął pizzę i udał się na górę.
* * * * * * * * * *
Kocham go, ale dalej mnie boli, że wyrzekł się naszej córki. Chciałabym mu wybaczyć, ale...
-Ej, jesteś? -przerwał mi moje myśli Majkel.
-Tak, tak. Zamyśliłam się. -odparłam. -Muszę coś zrobić, zaraz przyjdę. -powiedziałam na co każdy się krzywo popatrzył. Wstałam z kanapy, na której siedzieliśmy w barze i ruszyłam ku schodom.
Nie wiem czy dobrze robię, ale raz się żyję.
Dotarłam do drzwi i lekko zapukałam.
-Proszę. -usłyszałam, na co pchnęłam drzwi. Siedział na fotelu klikając coś na komputerze.
Nic nie mówiłam tylko podeszłam do niego, złapałam go za rękę, na której ma nowy tatuaż i przybliżyłam do swojej.
-Specjalnie? -zapytałam wskazując na tatuaż.
-Muszę mieć jakąś pamiątkę z tego okresu życia. -odpowiedział trochę speszony.
-Nie musisz mieć pamiątki. -stwierdziłam na co od razu na mnie spojrzał. -Wybaczam Ci.
Uśmiechnął się i od razu wpił mi się w usta. Tyle miesięcy nie czułam jego delikatnych ust, aż w końcu się doczekałam. To był byle jaki pocałunek, było czuć tęsknotę i miłość, która nad nami wisiała przez te kilka miesięcy.
-Obiecuję, że już na zawsze będziesz ty, ja i Lidia. No i ewentualnie jeszcze jeden jakiś bobasek. -szepnął.
-Kocham Cię, Kamil. Jak nikogo innego.-przyznałam tuląc się w jego szyję.
CZYTASZ
Angel/Poczciwy Krzychu
Hayran KurguZawsze uważałam, że marzenia budują człowieka. Budują jego osobowość, jego uczucia, jego wszystko. Uwielbiałam marzyć. O wszystkim. Mając dwadzieścia parę lat marzenia czy to też realne czy nie, stanowiły nie odłączną część mojego życia. Codziennie...