Zimne światło latarni padało na ulice, oświetlając je. Tej nocy księżyc zakryły grube warstwy puszystych chmur i na niebie nie widniało nic, poza nimi. Chłodny wiatr rozwiał kosmyki włosów Izuku, powodując, że opadły mu na czoło. Dreszcz przebiegł wzdłuż kręgosłupa chłopaka, wywołując drżenie na całym jego ciele. Panująca temperatura zdecydowanie zbliżała się do okolic zera. Todoroki zwrócił wzrok w jego stronę.
-Zimno ci? - jego harmonijny głos rozproszył panującą do tej pory ciszę.
-T-troszeczkę - odezwał się Midoriya, pocierając o siebie ręce.
-Chcesz moją bluzę? - na twarzy starszego chłopaka widoczna była troska.
-N-nie trzeba - odparł szybko. - Przecież jesteśmy prawie na miejscu.
-No tak... - mruknął w odpowiedzi, ponownie koncentrując wzrok na drodze. To była okazja dla Izuku, by przyjrzeć się jego twarzy. Zarysowana szczęka, wąskie usta, zgrabny nos, lekko opalona skóra i blizna po oparzeniu, powstała przez wypadek z dziecięcych lat Shoto. Jednak wcale go nie oszpecała. Wręcz przeciwnie - dodawała mu uroku i podkreślała oczy. No właśnie... oczy... Jego lewe oko miało kolor turkusu, natomiast prawe, przybrało odcienie szarości. Zawsze wydawały się takie tajemnicze i miały w sobie jakiś niezidentyfikowany błysk. Delikatny wiatr rozwiewał jego w połowie białe i w połowie czerwone włosy. Chłopak zagarnął do tyłu opadające mu na twarz kosmyki, jednocześnie uciekając spojrzeniem w stronę Deku, który natychmiast odwrócił wzrok.
Ups... chyba za długo na niego patrzył.
-Jesteśmy - oznajmił Shoto.
-C-co? - Midoriya ze zdezorientowaniem rozejrzał się do okoła.
-Jesteśmy pod twoim domem - zaśmiał się starszy.
-A, tak - umysł chłopaka zaczął powoli wracać do rzeczywistości. - Muszę już iść.
-Widzimy się jutro?
-Jasne - uśmiechnął się, a przyjaciel odpowiedział mu tym samym. - Na razie.
Izuku pomachał mu przez ramię i poszedł w stronę domu. Miał nadzieję, że jego matka nie będzie zła za późny powrót.Szesnastolatek ostrożnie zamknął za sobą drzwi, zrzucił plecak z ramienia i postawił go na ziemii. Po tym, odłożył buty i stawiając kroki najciszej jak umiał, skierował się do swojego pokoju.
-Izuku Midoriya, czy wiesz, która jest godzina?! - usłyszał za sobą krzyk matki. Zdecydowanie była zła. Chłopak odwrócił się w jej kierunku ze skruchą na twarzy. Ręce miała skrzyżowane na piersi, a brwi zmarszczone.
-P-przepraszam... - wymamrotał.
-Mógłbyś chociaż odbierać telefon - westchnęła.
-Rozładował się - odparł na swoją obronę. Inko odwróciła się do niego plecami, przygryzając paznokcie.
-Natychmiast spać - nakazała ostro.
-D-dobrze... - chwycił za klamkę i sekundę później zniknął za drzwiami swojego pokoju.Izuku z głośnym westchnięciem opadł na łóżko. Zdążył już umyć się i przebrać. Zawsze uwielbiał jak zimna woda spływała po jego ciele pod prysznicem. Miał wtedy wrażenie, jakby zmywała z niego trudy całego dnia i mógł oczyszczony pójść spać. I przygotować się na kolejny poranek. Chwycił do ręki telefon, pozwalając światłu z ekranu na chwilę rozproszyć ciemności. Dochodziła północ. Niechętnie nastawił budzik na siódmą, po czym odłożył urządzenie na szafkę nocną i naciągnął na siebie kołdrę. Przekręcił się w drugą stronę, próbując znaleźć wygodną pozycję do spania. Jutro czeka go kolejny dzień szkoły. Dobrze by było się wyspać.
Notka: zachowanie Bakugo w tej historii jest szkodliwe i nie popieram powielania go irl
CZYTASZ
𖧷 Soulmates 𖧷 [ Tᴏᴅᴏʙᴀᴋᴜᴅᴇᴋᴜ ]
FanfictionSzesnastoletni Izuku Midoriya chodzi do drugiej klasy liceum. Na co dzień jego życie jest spokojne i pozbawione wrażeń. Ale wszystko zmieni się, gdy pocałuje osobę, którą był zauroczony już od lat. Jednak... nic nie pójdzie jak w jego wyobrażeniach...