13.

5.4K 436 28
                                    

Była przerwa i Izuku zastanawiał się, jak uniknąć spotkania z Todorokim. Wcześniej praktycznie cały czas spędzali razem. Jak miał żyć bez niego? Z kim miał dzielić swoje myśli, rozmawiać, wracać ze szkoły... Dopiero teraz uświadomił sobie, jak ważną częścią jego świata był Shoto. A teraz miał go stracić. Ciągle powtarzał sobie, że robi to dla jego dobra. Że tak będzie lepiej. Ale... mimo to wiedział, że bez niego będzie cierpiał.
Szedł korytarzem, rozglądając się, czy gdzieś nie ma Todorokiego. Jak na razie jedyne znajome twarze, które zobaczył należały do osób z jego klasy. Może... Shoto dzisiaj nie przyszedł... Albo też go unikał. Wtedy byłoby zdecydowanie łatwiej.
-Co to za mina, Izuku? - podskoczył na dźwięk głosu za swoimi plecami. Odetchnął z ulgą, gdy zobaczył, że to tylko Mina i Ochako.
-Od rana jesteś jakiś nieobecny... - odezwała się różowowłosa - Stało się coś?
-Nie, to nic - zaprzeczył. - Jestem po prostu zmęczony, bo... em... uczyłem się wczoraj do późna.
-Cały Izuku - westchnęła Uraraka. - Nie musisz być zawsze we wszystkim najlepszy.
-Wiem, wiem... - wymusił uśmiech na twarzy.
-Hm... chciałyśmy iść we dwie, ale... co powiesz na wypad gdzieś ze mną i Ochako? - zaproponowała Ashido.
-Przepraszam, ale nie mogę - skłamał. Nie miał ochoty na niczyje towarzystwo. No może oprócz Shoto... Ale z nim akurat nie mógł przebywać.
-Naprawdę? No trudno - wyglądała na rozczarowaną. Pożegnał się z nimi i poszedł dalej szkolnym korytarzem. Rozmowa osłabiła jego czujność. Musiał się skoncentrować na analizowaniu, czy Todoroki nie stoi gdzieś przed nim.
I wtedy go zobaczył. Wyszedł zza zakrętu i wyglądało na to, że też go zauważył. Serce Izuku na chwilę skoczyło do gardła, a jego żołądek zrobił fikołka. Nawet, gdy stał kilkanaście metrów od niego, czuł, jak ogarnia go ciepło.
Wyglądało na to, że Todoroki jednak go nie unikał, bo zaczął iść w jego stronę. Midoriya przezwyciężył paraliż, odwrócił się i rzucił biegiem wzdłuż korytarza. Był pewien, że Shoto biegnie za nim. Cudem nie wpadł na Ochako i Minę i zniknął za zakrętem. Teraz musiał szybko się gdzieś się schować, zanim Todoroki tu dotrze. Pierwszym, co rzuciło mu się w oczy były drzwi od klasy. Szarpnął za klamkę. Zamknięte. Cholera... On tu zaraz będzie! Podbiegł do następnych i spróbował je otworzyć. Ustąpiły. Błyskawicznie wpadł do środka, zatrzaskując je za sobą. Oparł się o ławkę, głośno oddychając po biegu. Podniósł wzrok na klasę i zobaczył... Ups... chyba komuś przeszkodził. Na jednej z ławek siedział Shinso. Oplatał ramiona wokół znajdującego się na jego kolanach Kaminariego. Obaj chłopcy patrzyli na niego ze zdziwieniem.
-Em... p-przepraszam... - wydyszał.
-Goni cie ktoś? - Denki zeskoczył z kolan Hitoshiego i podszedł do Izuku.
-Em... można tak powiedzieć... - zielonowłosy oparł się o ścianę - Mógłbyś sprawdzić, czy na korytarzu nie ma Shoto?
Blondyn popatrzył na niego pytającym wzrokiem, ale bez słowa podszedł do drzwi i uchylił je.
-Stoi i rozgląda się - zrelacjonował, wracając do Shinso. - Em... Izuku? Pokłóciliście się? Czemu przed nim uciekasz?
Chłopak przygryzł wargę.
-To nie tak... my tylko... - urwał i wbił wzrok w podłogę.
-Denki, to nie nasza sprawa - Hitoshi objął swojego chłopaka od tyłu i położył głowę na jego ramieniu - Powiedziałby, gdyby chciał.
Przez chwilę w pomieszczeniu panowała cisza.
-Em... sprawdzisz, czy już poszedł? - odezwał się Izuku. Kaminari kiwnął głową i podszedł do drzwi.
-Nigdzie go nie widzę - powiedział po paru sekundach.
-To... ja już pójdę... Na razie - pożegnał się, wychodząc z klasy.

𖧷 Soulmates 𖧷 [ Tᴏᴅᴏʙᴀᴋᴜᴅᴇᴋᴜ ]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz