9.

6.3K 478 66
                                    

-Dlaczego go bronisz?
Izuku przygryzł wargę. Doskonale wiedział, dlaczego. Przez tę pieprzoną miłość nie chciał, żeby Bakugo miał kłopoty. I chociaż wiedział, że Shoto miał rację, nie byłby w stanie na niego donieść.
-On nie jest taki... - wyszeptał - Może jeszcze być jak kiedyś...
-Naprawdę w to wierzysz?
Łzy znowu popłynęły po jego policzkach.
-Nie wiem... - załkał i wtulił się w tors Shoto. Chłopak zamknął go w uścisku i przyciągnął do siebie. Było mu wyjątkowo dobrze, gdy czuł przy sobie ciepło ciała przyjaciela. Tak bezpiecznie. Jakby jego ramiona odcinały cały świat zewnętrzny i tworzyły w okół nich niewidzialną barierę.
Podniósł na niego wzrok. Jego twarz była tak idealna... Ich spojrzenia skrzyżowały się i poczuł rosnący ucisk w żołądku. Te oczy...
Todoroki delikatnie zabrał rękę z jego pleców, zbliżył mu do twarzy i kojąco pogładził wierzchem dłoni jego policzek. Midoriyi ciężko było odczytać jakieś emocje z jego twarzy, gdy on sam płonął od ogarniającego go gorąca. Shoto zaczął skracać dystans między nimi i z każdą sekundą był coraz bliżej. Zielonowłosy poczuł jego oddech na skórze. Po jego plecach przebiegł lekki dreszcz. Zaczynał się dusić i zaczął gwałtownie łapać powietrze. Ale wszystko to razem było całkiem przyjemne. Todoroki otarł usta o jego wargi.
I nagle jego wnętrze wypełniło dziwne uczucie. Ogarnął go lęk i całe jego ciało zaczęło go palić. Ale nie było to przyjemne ciepło z przed chwili. Ostre kłucie pojawiło się we wszystkich miejscach, gdzie czuł dotyk Shoto, a przed oczami stanęła mu twarz Bakugo.
Gwałtownie odepchnął od siebie chłopaka i odsunął się na drugi koniec łóżka.
-Izuku...
Midoriya zasłonił twarz dłonią, próbując złapać oddech.
-Przepraszam... - wyszeptał.
-Nie, to ja przepraszam... - Shoto spuścił głowę - Pójdę już.
Izuku usłyszał już tylko, jak drzwi się zamknęły.
Co... to... miało... być..?

Było już późno, ale Izuku nie mógł zasnąć. Ciągle myślał o tym, co się dzisiaj stało. Najpierw Katsuki, teraz Shoto... Chociaż nie... To z Shoto było inne... On nie chciał go wykorzystać. Był delikatny i nie zrobił niczego, czego Midoriya nie chciał. Czuł się przy nim bezpiecznie. Dopóki... nie próbował go pocałować. Wcale nie chciał go odepchnąć. Ale jego ciało samo zareagowało. To wszystko wina tego cholernego Bakugo. Przez niego bał się zwykłego pocałunku. Dotyk, który sprawiał mu przyjemność w sekundę stał się czymś drażniącym, a do jego głowy napłynęły urywki scen z... wszyscy wiemy czego...
Potrząsnął głową, odpychając obraz twarzy Katsukiego. Wywoływał w nim za dużo sprzecznych emocji. A teraz jeszcze Shoto... Dlaczego chciał go pocałować? Jednego był pewien. Jego intencje były inne, niż Bakugo. Blondyn traktował go przedmiotowo. Natomiast Todoroki był wobec niego czuły. Ufał swojemu przyjacielowi i wiedział, że go nie skrzywdzi. Ale... czuł w sobie jakąś wewnętrzną blokadę, której nie potrafił przełamać. Czy zaczął czuć coś do Shoto? Nie był tego pewien. Czuł się dobrze w jego towarzystwie no i... lubił jego dotyk. Czy nadal kochał Katsukiego? Chociaż tak cholernie tego w sobie nienawidził, to znał odpowiedź na to pytanie. I nie potrafił w żaden sposób pozbyć się tych uczuć. Nieważne, co jeszcze Bakugo mu zrobi. On nadal, patrząc na niego będzie widział tego roześmianego chłopaka, jakim był kiedyś.
Złapał się za głowę i zaczął ciągnąć włosy. Zwariować można... Westchnął i popatrzył na swoje dłonie. Między palcami ściskał kilka wyrwanych włosów. Cholera... Obrócił się na brzuch i ukrył twarz w poduszce. Jak tak dalej pójdzie, to wkrótce postrada zmysły.

𖧷 Soulmates 𖧷 [ Tᴏᴅᴏʙᴀᴋᴜᴅᴇᴋᴜ ]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz