11.

5.6K 441 107
                                    

Shoto wyszedł ze szkoły. Wziął głęboki wdech, zaciągając się świeżym powietrzem. Izuku nie przyszedł dziś rano na ich spotkanie. Todoroki nie był zdziwony. Spodziewał się, że będzie go unikał. Jednak wyglądało na to, że w ogóle nie pojawił się na lekcjach. To go zmartwiło. Chciał koniecznie z nim porozmawiać i wytłumaczyć mu wszystko. Rozumiał, dlaczego Midoriya się tak zachowywał. Próba pocałowania go, zaraz po tym, jak wyznał, co zrobił mu Bakugo nie była najmądrzejszą rzeczą. Ale... jedyne, co Shoto chciał zrobić, to okazać mu swoje wsparcie. Żeby pamiętał, że nie jest z tym sam. A ten pocałunek... to był impuls. Izuku jeszcze nigdy nie był tak blisko niego. Chciał jedynie chronić osobę, którą... kochał. Tak, zakochał się w swoim przyjacielu. To trwało już dosyć długo. Praktycznie odkąd się poznali. Zielonowłosy od razu zauroczył go swoją delikatną urodą i łagodnym charakterem. Skradł serce Shoto, zanim ten się zorientował. I trzymał je w garści do dziś. Mimo całej troski i czułości, jaką chłopak mu okazywał, on nie zauważał jego uczuć. I może, mimo wszystko, co się wczoraj wydarzyło, nadal nie był ich świadomy. Może uznał, że Shoto jest taki sam jak Katsuki i nie będzie chciał już z nim rozmawiać. To złamałoby mu serce... Dlatego musiał walczyć o Izuku. Musiał pokazać mu, że go obroni. Że może poczuć się bezpiecznie. Że... go kocha. I dlatego postanowił, że w poniedziałek wyzna mu miłość.
Gdy opuścił teren szkoły, zauważył idącego chodnikiem Bakugo. Na jego widok poczuł, jak coś w jego wnętrzu zaczęło buzować. Ogarnęła go wściekłość. Osoba, która doprowadziła jego ukochanego do takiego stanu szła sobie chodnikiem, jakby nic się nie stało. Izuku kazał mu się nie mieszać, ale.... na myśl, że ktoś taki go tknął, czuł pochłaniającą go furię.
Kilkoma długimi krokami pokonał dzielącą ich odległość i przyparł Katsukiego do ogrodzenia.
-Ej, co jest?! - blondyn wydawał się zaskoczony - Oo... To ty, Todoroki - prychnął.
-Nie udawaj, że nic się nie stało! - warknął Shoto - Wiem o wszystkim! Izuku mi powiedział!
-I co? Pobijesz mnie? - zaśmiał się.
-Ty popieprzony... Zdajesz sobie sprawę, przez co on teraz przechodzi?! Nie daruję ci tego!
-Uuu... Nasz mały Deku znalazł ochroniarza. Ale się boję - uśmiechnął się sadystycznie pod nosem, patrząc Shoto w oczy. Ten powalony zboczeniec śmiał się z całej sytuacji!
-Takie zabawne jest, że Izuku tak się ciebie boi, że nie wyszedł dzisiaj z domu?! - Shoto trząsł się ze złości. Miał ochotę obić mu twarz.
-A ty co go tak bronisz? - zaśmiał się Bakugo - Zakochałeś się w nim?
-A żebyś wiedział - z furią spojrzał blondynowi w oczy - On jest najlepszym, co mnie w życiu spotkało. Nie pozwolę ci go krzywdzić.
Todoroki sam był zaskoczony, że mógł brzmieć tak stanowczo.
-Pff... - fuknął tamten - Deku by nawet na ciebie nie spojrzał.
-Tak myślisz? - stanął na palcach i popatrzył na Katsukiego z góry - To cię zaskoczę. Całowaliśmy się.
Może było to małe kłamstwo, ale zszokowany i jednocześnie wściekły wyraz jego twarzy był tego warty. No i może teraz zostawi Midoriyę w spokoju.
-Co kurwa?! - Bakugo złapał za koszulkę Shoto i podniósł w górę. Materiał uniósł się, odsłaniając kawałek brzucha chłopaka.
-To, co słyszałeś - uśmiechnął się z satysfakcją, nie zwracając uwagi na ból w gardle. Katsuki był tak wściekły, że jeszcze kilka zdań i pewnie uderzyłby Todorokiego. Ale to nie miało znaczenia. Chciał w ten sposób chronić Izuku.

Jednak... nie wiedział, że najgorsze dopiero się zacznie.

***
Już 11 rozdziałów, to może pora się przywitać. Niech będzie jakaś interakcja.

Hej wam.

𖧷 Soulmates 𖧷 [ Tᴏᴅᴏʙᴀᴋᴜᴅᴇᴋᴜ ]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz