14.

5.2K 436 88
                                    

Izuku w pośpiechu szedł chodnikiem. Postanowił wracać do domu inną drogą, niż zwykle, żeby nie spotkać Shoto. Mieszkali blisko siebie, więc i tak było duże ryzyko. Wcale nie chciał go unikać. Bolało go, że nie może z nim porozmawiać, przytulić. Oddałby wszystko, żeby móc z nim być. Ale chodziło o jego bezpieczeństwo. Katsuki był nieobliczalny. Nie mógł go tak narażać.
Szedł w dół ulicy, gdy zauważył znajomą postać kilkanaście metrów przed sobą. Todoroki... Co on tutaj robił? Odwrócił się i zaczął iść szybkim krokiem.
Błagam, nie...
Wiedział, że Shoto za nim biegnie i zanim zdążył zareagować poczuł, jak ktoś łapie go za ramię. Cholera... Ten dotyk...
-Izuku, poczekaj - jego głos brzmiał tak melodyjnie...
-S-Shoto... - to jedyne, co był w stanie z siebie wydusić.
-Porozmawiajmy - starszy chłopak owiał oddechem jego kark, wywołując tym dreszcze na całym jego ciele. Midoriya spróbował się wyrwać.
-Nie uciekaj, błagam... - wyszeptał. W jego głosie było tyle żalu, że coś zabroniło Izuku go zostawiać - Wiem, dlaczego mnie unikasz...
Chciał mu powiedzieć, że nic nie wie. Że to wszystko nie tak. Że... chce z nim być. Ale nie mógł.
-Posłuchaj mnie chociaż. Potem zrobisz, co będziesz chciał. Nie zatrzymam cię.
Izuku powoli kiwnął głową. Chociaż bał się to usłyszeć, nie miał wyjścia.
-Pamiętasz jak się poznaliśmy? - Todoroki otoczył go ramionami - To było rok temu. Szedłem do szkoły, gdy nagle podbiegł do mnie pewien uroczy, piegowaty, spanikowany chłopak i zaczął pytać, czy mam pożyczyć długopis, bo ma sprawdzian na pierwszej lekcji, a zapomniał. A ja tak się zapatrzyłem na jego śliczną twarz, że nie słuchałem, co mówił. Już wtedy bardzo cię polubiłem.
Izuku uśmiechnął się na wspomnienie tego. Był bardzo zdenerwowany sprawdzianem i jeszcze bardziej zirytowało go to, że musiał kilka razy powtarzać pytanie.
-Jakiś czas później... gdy już byliśmy przyjaciółmi... kiedy wyszliśmy ze szkoły, podeszła do ciebie Ochako i wyznała ci miłość. Byłem pewny, że zgodzisz się z nią chodzić. Ale gdy ty... gdy ty powiedziałeś jej... - urwał. I wcale nie musiał kończyć. Midoriya doskonale to pamiętał.
-Gdy powiedziałeś jej, że jesteś homo... Nawet nie wiesz, jak szczęśliwy byłem. Czułem, że mam szansę. Bałem się ci to wyznać, ale... chyba w końcu przyszedł ten moment...
Cholera... On to naprawdę powie...
-Izuku... - obrócił zielonowłosego przodem do siebie i spróbował uchwycić jego spojrzenie, ale ten odwrócił wzrok - Ja... - wziął głęboki wdech, wahając się jeszcze chwilę - Kocham cię odkąd po raz pierwszy cię zobaczyłem.
Powiedział te wszystkie cudowne rzeczy na jednym wydechu i wpatrzył się w Midoriyę. Oczekiwał odpowiedzi...
Ja też cię kocham. Zostań ze mną...
Na usta Izuku cisnęło się tyle zdań, których nie mógł wypowiedzieć. Chciał z nim być. Naprawdę tego chciał. Dlaczego pokochał go dopiero teraz...
Próbował coś powiedzieć, ale nie mógł wydusić z siebie słów odrzucenia. Nie był w stanie mu tego zrobić. Wiedział, że będą cierpieć. Obaj. Kochają siebie nawzajem, ale nigdy nie będą razem.
Zamiast mówić cokolwiek, po prostu wbił wzrok w chodnik.
Błagam... niech zrozumie przekaz...
-N-nie czujesz tego samego? - Todoroki spuścił głowę. Izuku nic nie odpowiedział. Kochał go. Był tego pewien. Nie mógł powiedzieć, że jest inaczej. Nie mógł tak skłamać.
-Zrozumiałem - westchnął Shoto - A... możemy... zostać przyjaciółmi..?
Te trzy słowa tak okrutnie złamały mu serce. Nie... Nie mogli... Bakugo zabronił mu w ogóle widywać się z Todorokim.
Ale zamiast zaprzeczenia, tylko kiwnął głową. To było dla niego za dużo. Nie potrafił posunąć się tak daleko. Nie mógł stracić Shoto...
-Chociaż tyle... - mruknął chłopak z ulgą - To... do jutra.
A potem minął go i zaczął iść w górę ulicy. Izuku jeszcze przez chwilę patrzył, jak odchodzi.

Przepraszam, Shoto. Nie będzie jutra...

𖧷 Soulmates 𖧷 [ Tᴏᴅᴏʙᴀᴋᴜᴅᴇᴋᴜ ]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz