Izuku nie mógł spać wczorajszej nocy. Za każdym razem, gdy zamykał oczy, widział urywki scen z tamtego wydarzenia. Po tym, jak uciekł Katsukiemu, on już go nie gonił. Wrócił do domu i zamknął się w pokoju. Nie rozumiał, dlaczego Kacchan mu to zrobił. Przecież go nienawidził. Nic nie miało sensu. Inaczej wyobrażał sobie pocałunek z osobą, w której był zakochany od lat. Widocznie... pokochał niewłaściwego chłopaka.
Miłość do Bakugo nie przyniesie mu nic dobrego. To była pierwsza rzecz, z której zdał sobie sprawę tamtego dnia. Drugą było to, że Katsuki nie był wobec niego obojętny. Ale... w trochę inny sposób, niż Midoriya tego chciał.
Wyszedł z domu bez śniadania. I tak by nic nie przełknął. Na zewnątrz było chłodno. Niebo przysłaniały warstwy chmur, blokując słońce. Nieprzyjemny dreszcz przebiegł wzdłuż jego ciała. Jednak chłopak nie zwrócił uwagi na panującą temperaturę. Był zbyt pogrążony w myślach, by przywiązywać wagę do czegokolwiek.
-Hej - podskoczył na dźwięk czyjegoś głosu. Zamrugał kilka razy, próbując wrócić do rzeczywistości.
-Cześć, Shoto - przetarł twarz dłonią.
-Wszystko w porządku? - zmartwił się starszy.
-T-tak... - skłamał. Nie chciał martwić przyjaciela wczorajszą sytuacją. To był jednorazowy przypadek i nie było sensu mu o tym opowiadać.
-Wyglądasz blado - Shoto zmarszczył brwi.
-Słabo spałem...
-Powinieneś bardziej o siebie dbać - stwierdził stanowczo.
-Nic mi nie jest - mruknął. - Chodźmy już.
Todoroki już o nic o nie pytał i razem poszli w stronę szkoły. Przynajmniej atmosfera między nimi wróciła do normalności...Izuku przebierał się w szatni przed wf-em. Klasa Shoto miała właśnie tę samą lekcję i to w tej samej sali. W pierwszej chwili Midoriya się ucieszył, ale uśmiech zniknął z jego twarzy, gdy tylko przypomniał sobie, kto jest w klasie z jego przyjacielem. Bakugo. Myśl o nim wywoływała zmieszane uczucia, których znaczenia chłopak nie był pewien. Z jednej strony, wciąż to czuł. Wciąż uważał go za niesamowitego. Wciąż chciał móc być przy nim. Wciąż pragnął jego czułości. Ale z drugiej, zaczynał wypełniać go lęk. Przyjemne ciepło, ogrzewające jego serce mieszało się z obrzydzeniem do samego siebie, wywołując uczucie pustki w środku.
Niepewnie wszedł do szatni. Od razu zauważył go Shoto i radośnie się przywitał. Izuku odpowiedział kiwnięciem głowy, skanując pomieszczenie wzrokiem. I wtedy go zauważył. Katsuki stał po drugiej stronie szatni i wbijał w niego spojrzenie. Midoriya przełknął ślinę.
-Co jest? Nie przebierasz się? - głos Todorokiego wyrwał go z zamyślenia. Potrząsnął głową, by odepchnąć niechciane myśli i postawił plecak na podłodze. Wyjął z niego ubrania na wf.
O nie... Przebierać się mając świadomość, że Bakugo nie odrywa od niego spojrzenia? Dyskretnie zerknął w jego kierunku, żeby się upewnić. Nadal patrzył. Midoriya chwycił za dół koszulki.
Wdech i wydech. Spokojnie, Izuku, to nic strasznego. Przecież już tyle razy dzieliłeś szatnię z klasą Shoto. Już się przy nim przebierałeś.
Tyle, że to było przed tym, jak Katsuki zmusił go do pocałunku. Podciągnął koszulkę do góry i przełożył przez głowę, odsłaniając klatkę piersiową. Czuł na sobie palące spojrzenie Bakugo. Przełknął ślinę. Odłożył ubranie na plecak i sięgnął po drugą koszulkę. Szybko ją na siebie nałożył i odetchnął z ulgą. Najgorsze za nim. Albo i nie... w końcu została jeszcze dolna część ubioru. Wziął głęboki wdech. To był jakiś koszmar...-Izuku, chodź, bo się spóźnimy - Shoto potrząsnął go za ramię.
-A tak... - wymamrotał - Już idę.
Od kilku minut stał przed salą i nie chciał do niej wejść. Mimo, że on i Bakugo będą ćwiczyć w dwóch oddzielnych końcach pomieszczenia i tak nie miał ochoty tam wchodzić. Ale wyglądało na to, że nie miał wyjścia. Z westchnieniem poszedł za przyjacielem. Miał tylko nadzieję, że nauczyciele nie wpadną na pomysł łączonych ćwiczeń.
CZYTASZ
𖧷 Soulmates 𖧷 [ Tᴏᴅᴏʙᴀᴋᴜᴅᴇᴋᴜ ]
Hayran KurguSzesnastoletni Izuku Midoriya chodzi do drugiej klasy liceum. Na co dzień jego życie jest spokojne i pozbawione wrażeń. Ale wszystko zmieni się, gdy pocałuje osobę, którą był zauroczony już od lat. Jednak... nic nie pójdzie jak w jego wyobrażeniach...