7.

6.4K 502 46
                                    

Klasa Izuku odbijała piłki w parach z dala od klasy Bakugo. Na szczęście. Jednak chłopak nie mógł pozbyć się wrażenia, że Katsuki ciągle na niego zerka. A może to tylko jego wyobraźnia... Był przewrażliwiony po wczoraj.
Denki zaserwował piłkę w jego kierunku. Midoriya zaczął się cofać i skupił na jej locie, odganiając na bok niepotrzebne myśli. Jednak nie udało mu się jej odbić i potoczyła się w kierunku innych uczniów. Podniosła ją Uraraka i z uśmiechem rzuciła w jego stronę. Podziękował jej, podnosząc przedmiot.
Kiedyś Ochako wyznała mu miłość. Pamiętał, jak denerwował się, gdy mówił jej, że woli tą samą płeć. Przyjęła to z szokiem, jednak ostatecznie zaakceptowała to i pozostali przyjaciółmi. To było jakiś rok temu. Może nie byli już sobie tak bliscy jak wtedy, ale ich relacja nadal była dobra.
Usłyszał gwizdek. Uczniowie zebrali porozrzucane piłki i poszli w stronę Yamady - nauczyciela wf-u. Ogłosił, że teraz klasa podzieli się na cztery drużyny i zagra w siatkówkę.
-No to teraz ktoś odniesie resztę piłek do schowka... Hm... Midoriya?  - mężczyzna wskazał na kosz na kółkach wypełniony piłkami. Chłopak powoli kiwnął głową. Nauczyciel zajął się ustalaniem składów drużyn, zostawiając go z piłkami. Izuku z westchnieniem złapał za uchwyt i poszedł w kierunku schowka. Drzwi były otwarte, więc bez problemu wszedł.
Kilka minut później, kończył układać piłki na miejscu. Odłożył ostatnią i przetarł czoło. Teraz musiał wrócić na salę. Nagle usłyszał skrzypienie drzwi. Wzdrygnął się. Ktoś tu wszedł. Ostrożnie obejrzał się przez ramię. Błagał w myślach, by to nie była ta osoba... ale jego prośby nie zostały wysłuchane. Stał przed nim wysoki, umięśniony blondyn ze wściekłym spojrzeniem. Z trzaskiem zamknął drzwi i zaczął zbliżać się do Izuku.
-K-kacchan... co ty tu robisz? - wydukał zielonowłosy, cofając się.
-Wyszedłem do toalety - uśmiechnął się złowieszczo, podchodząc coraz bliżej. Plecy Midoriyi natrafiły na ścianę. Cholera... Katsuki doskoczył do niego, odcinając jakąkolwiek drogę ucieczki.  Jedną ręką oparł się o ścianę, a drugą chwycił podbródek młodszego. Nachylił się nad nim i owiał jego policzek swoim oddechem.
-Deku... nie uważasz, że należy ci się kara, za to, co mi wczoraj zrobiłeś... - wyszeptał, oblizując dolną wargę. Wciąż miał na niej lekki ślad zaschniętej krwi. To prawda, że Izuku go skaleczył. Ale zrobił to w swojej obronie.
-Dziś nie dam ci uciec... - wymruczał mu do ucha. Midoriyę ogarnęło przerażenie. Nie chciał tu być. Nie chciał, żeby to działo się w ten sposób. Katsuki przejechał językiem po jego wardze. Deku poczuł nieprzyjemne pulsowanie na całym ciele. Spróbował się wyrwać, ale to tylko rozzłościlo starszego. Zaczął całować jego szyję i ramiona, co chwila zasysając skórę. Jednak robił to zbyt mocno i chłopak momentami czuł fizyczny ból. Bakugo zahaczył ręką o dół koszulki zielonowłosego, a po jego ciele przebiegł drażniący dreszcz.
Błagam, nie tam...  Moment, w którym Izuku poczuł zimny dotyk dłoni Katsukiego na swoim brzuchu zdecydował o wszystkim. Chłopak czuł się zbyt bezsilny, by zaprotestować. Nie mógł nic zrobić. Nie mógł się obronić. Nie mógł krzyczeć, żeby przestał. Żeby go tam nie dotykał. Dłoń Kacchana nieubłaganie jeździła po jego skórze, wywołując kolejne fale zimnych dreszczy.
Nie tak tego chciał. Nie w schowku na piłki. Bakugo go nienawidził. Powtarzał to wiele razy. A mimo to, robił te wszystkie rzeczy... Może chciał go w ten sposób gnębić? Wywołać w nim obrzydzenie do świata i samego siebie. Sprawić, żeby kładąc się spać, widział jego sadystyczny uśmiech. Żeby biorąc prysznic, zamykał oczy, bo jego własne ciało za bardzo przypominało mu o Katsukim. Żeby bał się dotyku kogokolwiek. Żeby zamknął w sobie uczucia i coraz bardziej pogrążał w ciemności. Żeby rozpaczliwie szukał sposobu, by zapomnieć, by nie myśleć, chociaż przez chwilę. Bo w każdą myśl wplatały mu się urywki scen z tych momentów. Żeby nienawidził siebie za to, że mimo wszystko, co Bakugo mu zrobił, on wciąż nie potrafił przestać go kochać. Pewnie świetnie się bawił, niszcząc Izuku psychikę i zostawiając w niej rany na całe życie.
W kącikach jego oczu zebrały się łzy. Był zbyt bezsilny.

𖧷 Soulmates 𖧷 [ Tᴏᴅᴏʙᴀᴋᴜᴅᴇᴋᴜ ]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz