🌺2🌺

578 25 3
                                    


Zapach szpitala to było coś co Yoongi szczerze nienawidził, więc aby zapomnieć gdzie się znajduje zaczął obserwować ludzi, ale i to nie pomagało. Płacz dziecka, który złamał sobie nogę z przemieszczeniem, był dla Mina dosyć smutnym widokiem, ale jeszcze smutniejszym widokiem był mężczyzna, który w swych rękach trzymał szal swojej niedawno zmarłej żony, której operacja prawdopodobnie się nie udała. Nieznajomy przytulał pamiątkę po swojej ukochanej tak jakby to była sama ona, tak jakby chciał zapomnieć o jej śmierci. Yoongi zdawał sobie sprawę, że gdyby przybył do Jimina domu trochę później najprawdopodobniej znajdowałby się na miejscu tego faceta, dlatego przysiadł się do niego, aby jakoś go pocieszyć.

- Min Yoongi. ~ Ukłonił się i usiadł tuż obok.

- Kim Kenta. ~ Mężczyzna delikatnie ukłonił się głowa nie obdarzając swojego rozmówcę wzrokiem dalej w rękach miętosząc czerwony szal.

- Nie jesteś z Korei prawda? ~ Zauważył Suga.

- To, że moje imię jest japońskie nie oznacza to, że nie jestem z Korei. ~ Zaznaczył dużo starszy mężczyzna.

- Przepraszam. ~ Okazał skruchę. - Mogę jakoś pomóc? ~ Mimo iż widać było, że nieznajomy nie chciał rozmawiać to Min jakoś nie chciał go zostawiać.

- Mi już nic nie może pomóc. ~ Zauważył starszy. - Straciłem właśnie moją żonę, wiesz jak to boli?

- Tak. ~ Powiedział smutno Yoongi, który przypomniał sobie stare chwile, które dzielił wraz z Jiminem.

- Moja żona była jedyną bliską mi rodziną, a ja ją zawiodłem, wiesz? ~ Otworzył się przed Yoongim. - Gdybym zawiózł ją do pracy to nikt by jej nie zabił, żaden dupek nie miał by do niej pretensji, że mu auto porysowała.~ Min nie za bardzo wiedział o co chodzi, ale tak szczerze nie interesowało go to. - Moją piękną Joo zabił samochód. Jakiś pijak wsiadł do auta i ją potrącił rozumiesz to? A jedyne co powiedział po tym wszystkim to, to, że mu auto porysowała. Ugh jak go tylko dopadnę. - Przykro było słuchać tego faceta, ale Min wiedział, że smak goryczy to nieodłączny element życia.

- Przykro mi. ~ Nie mógł nic więcej powiedzieć, ponieważ nigdy nie stracił jedynej osoby w swoim życiu, nigdy nie był na miejscu tego faceta, jego problemy były podobne, ale nie takie same, więc mówienie jakiś motywacyjnych przemówień byłoby bezsensu, bo i tak tamten facet albo zawalczy o kolejny dzień, albo spiszę testament i nic z tym już nie da się zrobić.

- Min Yoongi? ~ Ich "rozmowę" przerwał lekarz, który wyszedł z sali.

- Tak, coś z Jiminem? ~ Odruchowo wstał czekając na magiczne słowa "może pan do niego wejść."

- Jest Pan kimś z rodziny?

- Tak. ~ Skłamał, ale wiedział, że i tak szpital nie będzie tego sprawdzał.

- Kim? Bratem, kuzynem czy?
~ Dopytywał dalej lekarz.

- Mężem. ~ Odpowiedział dumnie Min.

- Aha. ~ Medyk obdarzył go wzrokiem, który na pewno nie pokazywał do młodszego szacunku, a raczej był to wzrok który twierdził, że lekarz się nim brzydzi.

- Mogę wejść? ~ Yoongi nie mógł się już doczekać, aż w końcu zobaczy swojego ukochanego.

- Tylko krótko. ~ Rzucił od niechcenia i poszedł w tylko sobie znaną drogą, a Yoongi ruszył szybko w kierunku swojego ukochanego, w końcu musiał go przeprosić za swoje wcześniejsze zachowanie.

"Dlaczego wciąż wątpisz nie umiesz wziąć się w garść? Jeśli znowu tak postąpisz nie będzie więcej szans. Nie daj się im pogrążyć wstań jeszcze jeden raz. Wiem, że masz w sobie moc i że pokonasz ten strach."

Cyklamen ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz