🌻9🌻

505 20 3
                                    


~ Rozdział pisany z perspektywy Yoongiego ~

Wyrzucony z sali mojego ukochanego przez niego samego błąkałem się po szpitalu niczym bezdomny pies, który nie miał gdzie się podziać. Bez celu wszedłem więc do łazienki, aby obmyć twarz, na której pojawiły się pojedyńcze łzy. Moje serce dawało znać o sobie i o swoich zranionych uczuciach.

Kochałem Jimina, ale im bardziej go kochałem tym bardziej bałem się, że go stracę, że zrobi sobie krzywdę. Żałuję swoich wcześniejszych czynów czy nawet słów, Zadałem temu chłopakowi tyle bólu przyczyniając się do jego krzywdy, to tak jakby ktoś bał się utracić swojego pieska, więc zawiązał go na łańcuch i przestał go karmić. Nasza miłość musiała się zakończyć, nasza miłość musiała zniknąć, Jiminie musiał o mnie zapomnieć dla swojego dobra.
Kiedy tak rozmyślałem zapatrzony w swoje odbicie usłyszałem dobrze mi znany szloch.

- Jiminie? ~ Zapytałem, choć dobrze wiedziałem, że to on. Podszedłem szybko do kabiny, w której go słyszałem i delikatnie zapukałem.

- Idź stąd. ~ Powiedział zapłakany. Wiedziałem, że chłopak w tym momencie robi sobie krzywdę, dlatego musiałem zapanować nad swoim słowami i nad sobą samym.

- Jiminie wyjdź do mnie proszę. ~ Uważałem na słowa. Czułem się w tym momencie niczym saper każdy nie ostrożny ruch, a ja już na zawsze mógłby go stracić.

- Po co skoro i tak mnie nie kochasz? ~ Zapytał, a ja musiałem to jak najlepiej rozegrać. Moimi jedynymi wrogami teraz był mój umysł i czas, który działał na moją niekorzyść.

- Chcesz rozmawiać ze mną przy zamkniętych drzwiach? Proszę Cię wyjdź do mnie, a obiecuje, że wszystko Ci wyjaśnię i że już nie będę kłamać. ~ Starałem się go jakoś udobruchać. Usiadłem przy drzwiach i oparłem o nie głowę wiedziałem, że on robi to samo.

- Nie rozumiesz, że ja chcę żyć lecz tylko z Tobą? Nie umiem już funkcjonować na tym świecie bez Ciebie. Kocham Cię i zawsze będę, cholera przepraszam za to, ale ja nie umiem wyjaśnić dlaczego tak to działa. Uwierz mi, że moje szczęście to Twój poranny uśmiech, to twoje łzy szczęścia, to twoje małe kroki, to twoje pocałunki na mych ustach. Nie mając Ciebie nie mam szczęścia, a co to za życie bez chwili uniesienia, bez miłości, która by dawała światło wtedy gdy by ciemność zapadła. ~ Nie chciałem dawać mu znowu złudnej nadziei i znowu go ranić, dlatego powiedzienie mu, że go kocham i że ma wrócić do mnie nie wchodził tutaj w grę.

Cyklamen ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz