| 37 |

1.7K 92 35
                                    

Odliczałam sekundy, aż mama zacznie krzyczeć, lecz ona zwyczajnie podała tacie siatkę z zakupami, po czym zdjęła swoje buty. Zdziwiona obserwowałam, jak witała się z Ryanem. Szybko moim ciałem zawładnęła ulga, dlatego uśmiechnęłam się szeroko. Jedynie Myles miał minę nie do końca zadowoloną albo ja źle odczytywałam emocje.

– Bardzo miło cię widzieć – rzekła mama, puszczając ze swoich objęć Ryana. Jej promienny uśmiech zadziwił mnie mocno. Ostatnio bardzo rzadko widziałam ją taką szczęśliwą. – Może masz ochotę czegoś się napić? Kawa, herbata? – zaproponowała.

Spojrzała na mnie, po czym na Mylesa, jakby chciała się upewnić, czy nie mięliśmy nic przeciwko. Nawiązałam kontakt wzrokowy z bratem, który nie miał już na twarzy wymalowanego grymasu. Wzruszył ramionami z obojętnością.

– Ja idę do pokoju – oznajmił, zbliżając się do Ryana. Zbił z nim żółwika, po czym wszedł na schody. – Carly dzisiaj przychodzi – dodał, wspinając się na piętro.

Rodzicielka gestem ręki zaprosiła Ryana do kuchni, dlatego weszłam tuż za nimi. Obserwowałam, jak tata rozpakowywał zakupy z reklamówki, a mama krzątała się po pomieszczeniu. Kroiła sernik, wstawiała wodę w czajniku i szykowała cztery kubki.

– Co u Rumer? – zaczęła temat mama, więc spojrzałam na Ryana siedzącego naprzeciwko mnie przy stole. Nie wyglądała na zestresowanego w żaden sposób tą rozmową.

– Wszystko dobrze. Zmieniła pracę, bo szef nie był zbyt uprzejmy i teraz jest naprawdę zadowolona.

– Ale nadal pracuje w turystyce? – zapytała mama, rzucając krótkie spojrzenie chłopakowi, kiedy pędziła do wyłączonego czajnika.

– Tak, w biurze podróży – odparł Ryan.

Nie zamierzałam się wtrącać w ich rozmowę. Po prostu siedziałam cicho. Miło było posłuchać, jak mama mówiła ze spokojem i wielkim uśmiechem. 

– To bardzo się cieszę – rzekła, wlewając gorącą wodę do kubków.

Spojrzałam na tatę, który również w ciszy przysłuchiwał się całej rozmowie. Oparł się tyłkiem o blat kuchenny i skrzyżował ręce na klatce piersiowej. 

–  Chyba musimy spotkać się na jakimś grillu – zarzuciła pomysł mama. – Długo nie widziałam Rumer.

Ryan pokiwał głową z szerokim uśmiechem.

– Mama na pewno się ucieszy.

Jeszcze przez godzinę musiałam słuchać ich konwersacji. Tata zdecydował się odpuścić i poszedł pooglądać telewizję. Ja natomiast rozkoszowałam się dobrym humorem rodzicielki oraz jej radosnym śmiechem. Od razu naszła mnie myśl, że od tego momentu Ryan powinien być naszym częstym gościem. Dobrze działał na nastrój kobiety, a mnie bardzo radował brak napiętej atmosfery w domu.

Ciągnęłam Ryana za rękę do swojego pokoju, gdyż inaczej spędziłby resztę czasu z moją mamą, a nie ze mną. Zamknęłam za nami drzwi, po czym usiedliśmy na łóżku. Spojrzałam z iskierkami w oczach na bruneta. Uniosłam jedną brew, gdy on rękami nakazywał mi powiedzieć, co mi w głowie siedziało. 

– Ej, no mów, a nie tak dziwnie patrzysz – zażądał, starając się ukryć swój uśmiech.

– Nie sądziłam, że tak dobrze dogadujesz się z moją mamą – oznajmiłam, na co on wzruszył ramionami. – Ale bardzo mi się to podoba. Dawno nie widziałam mamy takiej roześmianej – wyznałam.

– Wiesz... – zaczął, ale roześmiał się nim powiedział coś sensownego. Przez swoje wiercenie rozwalił moje pościelone łóżko. 

Szturchnęłam go łokciem, więc po chwili trochę spoważniał. Położył się na boku, a głowę oparł na zgiętej ręce. Usiadłam przodem do niego, patrząc w jego onieśmielające oczy. 

SzeptemOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz