Rozdział 5.

267 12 0
                                    

-I jak? Lunatyk żyje?- pytał Harry'ego Syriusz.
-To był podstęp Bellatrix. Powiedzała, że na mnie poluje.
-Co się tam stało? Moja kuzynka jest nieprzewidywalna i niebezpieczna.
-Po trudnej walce, obezwadniłem ją.
-Jestem pod wrażeniem twoich umiejętności. Przecież to najpotężniejsza czarownica w tym stuleciu! Co się stało potem?
-Zapytałem ją o parę rzeczy i dowiedziałem się, iż działa na zlecenie.
-Czyje?
-Salazara Slytherina.
-Ha, ha, ha, a teraz już bez dowcipów.
-Kiedy ja wcale nie DOWCIPKUJĘ!- zdenerwował się Harry.
-Napewno? Bo z tego, co wiem, on zmarł jakieś tysiąc lat temu.
-Powstał z grobu, jeszcze nie wiem jak, ale staram się to ustalić.
-Wiesz może, gdzie jest teraz Bellatrix? Zostawiać ją nie jest dla nas zbyt bezpieczne.
-Leży nieprzytomna po trafieniu oszołamiaczem. Chodźmy do niej, zanim się obudzi.- mruknął bez przekonania chłopak. Zaprowadził Syriusza do miejsca pojedynku. Tam znaleźli tylko szkody po pojedynku Wybrańca z kobietą. Przeszukali cały park, lecz nie znaleźli ani śladu po czarodziejce.
•••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••
-Szlag! Jak można zostać pokonanym przez durnego dzieciaka?! Ja, wielka czarownica, która zna tyle zaklęć!-wrzeszczała do siebie Bellatrix, robiąc sobie jednocześnie herbatę drżącymi ze złości rękoma. Kilka razy oparzyła się, lecz w końcu zdołała przygotować napar i opatrzyć rany. Po chwil usiadła na kanapie zagłębiając się w "Sherlocku Holmesie" oraz popijając herbatę.
-Ach, muszę się zrelaksować. Ten Potter przyprawia mnie o migrenę. Muszę odpocząć.- kobietę znów dopadły myśli o dołączeniu do jasnej strony i zaczęcia nowego, lepszego życia. Po chwili jednak odrzuciła tę myśl. Zbyt głęboko weszła w to czarnomagiczne bagno.

 

Tylko martwi widzieli koniec wojny- Bellatrix Black i Harry PotterOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz