Od naszego pobytu w Holmes Chapels minął już tydzień. Tydzień, przez który nie usłyszałam niczego od Zayna. Średnio dwa razy dziennie starałam się do niego zadzwonić, ale on nie odbierał i jedynie zbywał mnie sms, typu: "Sorry, jem obiad z rodziną", lub "Oglądam film z siostrami.". Znam Zayna i nigdy nie powie, że jest obrażony, będzie starał się to ukryć, a rozmowę będzie odkładać w nieskończoność. Właśnie odnośnie rozmów, po powrocie od Harrego pokłóciłam się już dwa razy z Niallem o mieszkanie w Londynie. Jako dobra menadżerka powinnam go przekonać do zamieszkania tam, ale jako przyjaciółka chciałabym aby został tutaj, w domu. Teraz natomiast siedzę w swoim pokoju, po kłótni z Mayą. Poszło o to samo co z Niallem. Ja uważam, że powinnam tu zostać i jej pomagać, a ona, że powinnam być zespołem i żyć swoim życiem. Do kłótni dołączył też Niall, a po tym jak Greg okazał się również po ich stronie, wybiegłam z ich domu i cała mokra wpadłam do swojego pokoju. Czy oni mnie nie rozumieją? Wściekła zasłoniłam twarz poduszką, aby zagłuszyć mój krzyk. Od tygodnia nie gadam z Zaynem, ponownie się pokłóciłam się z rodzeństwem, mam masę pracy do zrobienia i za dwa dni wylatujemy do Londynu. Po półgodzinnej walce z moimi emocjami, usłyszałam pukanie do mojego pokoju. Odgłos dochodził z strony drzwi, więc to raczej nie jest Niall.
-Nie przekonasz mnie Maya! Nigdzie się nie przeprowadzę!- położyłam się bezsilna na łóżku, ile razy będę musiała jej powtarzać, że robię to dla niej.
-A mnie posłuchasz?- w uchylonych drzwiach pojawiła się głowa Grega. Nie zdawałam sobie z tego sprawy, ale w sumie to on jest osobą, z którą najbardziej chce mi się gadać teraz.
-Wejdź.- powiedziałam podnosząc się i siadając po turecku, na środku łóżka.- Bardzo jest na mnie zła?
-Maya? Trochę. Ona po prostu nie rozumie.
-Właśnie! Czy to jest takie trudne, przecież już tyle razy jej powtarzałam dlaczego nie chcę tam zamieszkać!- mówiąc to, wszystkie negatywne emocje wracały, a ja znowu czuję jak mnie opanowują.
-Tobie też nas ciężko zrozumieć. Pamiętasz, co ci Maya powiedziała, kiedy wróciłaś z trasy, że kim nie chce być?
-Przeszkodą dla mnie....
-Właśnie, ona tak to widzi. Cara jakbyś ty ją widziała przy każdym waszym wywiadzie, koncercie, konferencji. Ja ją widziałem i widziałem dumę w jej oczach. Te wasze pokazy w telewizji, internecie były dla niej tak ważne, a jak ty gdzieś już się pojawiałaś, to myślałem, że się posika ze szczęścia.
-Nie wiedziałam..- nie miałam bladego pojęcia, że Maya aż tak nas wspiera, a tym bardziej, że ogląda każdy wywiad.
-Wiesz co najbardziej jej się podobało. To jak ty i Niall jesteście zawsze uśmiechnięci, radość po prostu z was promieniuje, przez co z niej też. Ona nie chce się stać przyczyną skończenia tego.- zamurowało mnie. Wielokrotnie jej powtarzałam, że nie jest dla mnie przeszkodą i, że przy niej jestem najszczęśliwsza.
-Greg czemu teraz mi o tym mówisz? Wiesz, że teraz nie ważne czy byłam bym tu, czy w Londynie wszystko będzie wyglądać inaczej. Wiesz jaką jestem panikarą.
-Mówię ci to, bo lekarze nie jednokrotnie mówili nam jak pozytywne myślenie Mayi może jej pomóc w walce z chorobą. Nie zrozum mnie źle, ale będąc tu przynosicie jej więcej zmartwień niż jakbyście byli tam i codziennie dzwonili, szczęśliwi, pełni życia i opowiadali jakie to przygody mieliście dzisiaj. Cara proszę zamieszkajcie w Londynie. Wiem, że to nie musi być miłe z mojej strony prosząc cię o to.
-Maya mnie potrzebuje.
-Ona potrzebuje, abyś była szczęśliwa. Ale jest inna osoba, która cię możliwe, że jeszcze bardziej potrzebuje obok.
CZYTASZ
There was someone else
Fanfiction-Niall wstawaj to już DZIŚ!!!! -Ja nie chcę. Nie nadaję się. Nie mogę mu pozwolić na przepuszczenie takiej okazji. Ma talent, na pewno większy ode mnie, ale uparł się, że sam nie wystąpi i zaśpiewamy razem. Czego się nie robi dla najlepszego przyj...