Stoję jak głupia już chyba 15 min pod jego budynkiem, a do spotkania nadal zostało 20 min. Na początku myślałam nad wymyśleniem głupiej wymówki, ale nie dałam rady. Brzuch mnie boli, a serce co raz mocniej bije. Usiadłam na jednej z ławek na ulicy i zaczęłam się wachlować czapką z daszkiem.
-Przepraszam, czy czuje się Pani dobrze? Ma Pani strasznie bladą buzię. - po chwili przystanęła do mnie staruszka z szerokim uśmiechem.
-Tak, tak. To ten upał. - i stres.
-Na pewno? Może pójdziemy do jakiegoś cienia i dam Pani wodę.
-Nie, dziękuję. - próbowałam ją przekonać, że sobie poradzę.
-Dzień dobry Pani Wright, to moja koleżanka. Zajmę się nią. - nagle znikąd obok staruszki pojawił się Malik. Tym razem staruszka szybko odpuściła i uśmiechnęła się do chłopaka na odchodne. - To moja sąsiadka. - powiedział gdy odeszła. Nie byłam nic z siebie wydusić. - Cześć.
-Cześć. - tyle.
-Wejdziemy, jeszcze ktoś nas zobaczy i media wybuchną. Dasz radę iść?
-Tak, tak. - wstałam niepewnie i lekko zachwiałam się na nogach, chłopak wyciągnął ręce na wszelki wypadek, ale mnie nie dotknął. Pewnie tak samo jak ja się tego obawia. Do wejścia do mieszkania trwała między nami niezręczna cisza.
-Chcesz coś do picia?- spytał wchodząc do kuchni, na której środku jest spora wyspa i krzesełka barowe.
-Masz jakiś sok albo colę? - po chwili stała przede mną szklanka z gazowanym napojem, a sobie nalał wody. Nie wiedzieliśmy od czego zacząć.
-Co u ciebie? - to było tak proste jak niezręczne.
-Studiuję, myślę nad znalezieniem jakieś pracy może. Moje CV może pobić na głowę innych 25-latek. Ostatnio byłam na koncercie Nialla.
-Widziałem. - uśmiechnął się pewnie mając w głowie nasz występ w dwójkę.
-Jak sam wiesz. - bo przyjechał pod nasz domek na wybrzeżu i gadałam z Louisem. - Odnowiliśmy kontakt z chłopakami.
-Wiem. - lekko posmutniał.
-A u ciebie?
-W grudniu wydam kolejny album. W marcu rozstałem się z Gigi.- czyli jednak, media cały czas szaleją o tym czy to prawda czy nie. - Kupiłem dom na farmie.
-Wow, tak jak planowałeś. - dawniej mówił mi jak marzy by mieć sporo zwierząt.
-Tak, na razie nie ma mnie tam często i wszystkim zajmują się ogrodnicy, ze względu na album, ale mam nadzieję, że będę tam co raz częściej. W ostatnim czasie spotkałem się raz czy dwa z Louisem, ale sama to wiesz. Chyba tyle. - i znowu niezręczna cisza, która widocznie przeszkadza zarówno mi i jemu.
-Zayn. Chciałam porozmawiać o tym jak to wszystko się skończyło. Było ciężko. Chciałam opowiedzieć Ci co się ze mną działo potem. Chcę byś był świadomy. - wzięłam głęboki wdech jako, że głos zaczyna mi się już łamać od emocji. - Po pogrzebie od razu wyjechałam do domku, pod którym z resztą ostatnio byłeś. Było źle. - oczy mi się zaszkliły. - Przez pierwsze tygodnie głównie płakałam, czytałam twoje listy, przeglądałam moje notesy, które mi oddałeś, cały czas próbowałam schować przed sobą to. - z kieszeni wyjęłam pierścionek. - Jedna rzecz dawała mi trochę ukojenia, pisałam listy do Mayi. Pisałam jej jako to boli, że cię straciłam, osobę, którą kochałam bardziej od siebie. Tak bardzo chciałam ją wtedy przytulić, ale nie mogłam. Na raz straciłam ciebie i ją. To było zbyt ciężkie. Momentami myślałam, że już nie wytrzymam i myślałam, aby.... - łzy poleciały mi po policzkach. - Chciałam spróbować zakończyć ten ból, ale za każdym razem gdy byłam blisko próby myślałam o Niallu, o mojej mamie, o małym Theo i nie robiłam tego, ale za kolejne dni znowu próbowałam. Gdy zaczęło się polepszać zakopałam pierścionek. Nie miałam kontaktu z światem zewnętrznym. Pewnego dnia listonosz przyniósł mi list od Nialla. Przyjechał i powiedział mi o zespole. Zespół był wszystkim czym ja byłam, obudziłam się z faktem, że nie skończyłam szkoły, nie mam żadnych studiów, nie mam innych znajomych niż Ci, których myślałam, że nigdy nie zobaczę. Niall prosił bym wróciła i zrobiłam to. To było ciężkie. Pierwsze półtora roku po zerwaniu i śmierci Mayi było dla mnie koszmarem. Płakałam, budziłam się w nocy, nie mogłam zasnąć, nie miałam apetytu. Było bardzo źle. I to jak szybko sobie poradziłeś i byłeś z Gigi, wtedy te myśli wróciły. To, że potrafiłeś już mieć następną, a ja do dzisiaj nikogo nie pokochałam choć w 1% jak ciebie. Do dzisiaj nie nauczyłam się kogoś innego niż dawnego ciebie.- zapłakana w końcu spojrzałam na niego. Wydaje się zszokowany i zawstydzony. Nigdy nie chciał doprowadzić mnie do takiego stanu.
CZYTASZ
There was someone else
Fanfiction-Niall wstawaj to już DZIŚ!!!! -Ja nie chcę. Nie nadaję się. Nie mogę mu pozwolić na przepuszczenie takiej okazji. Ma talent, na pewno większy ode mnie, ale uparł się, że sam nie wystąpi i zaśpiewamy razem. Czego się nie robi dla najlepszego przyj...