》Judges' house《

190 6 0
                                    

-A tu znajduje się nasz prywatny salon, patrzcie to Zayn! Przywitaj się.

-Cześć wszystkim!! Ile osób nas ogląda?

-Już pareset. - jeśli mam być już z chłopakami w domu trenerów, to przynajmniej zrobię coś pożytecznego i zajmę się ich promocją. Założyłam im instagrama i kanał na youtube, dopiero wczoraj, bo właśnie wtedy wymyśliliśmy nazwę zespołu, a w sumie to zrobił to Harry. One direction! Moim zdaniem mały opciach, ale spoko może kiedyś się przyjmie. - gdzie pozostałe nasze gwiazdy?

-Rozpakowują się, odziwo robią to od dwóch godzin, po Louisie spodziewałem się czegoś innego.

-Że wywali całą walizkę naraz do szafy z nadzieją, że nie wybuchnie?

-Dokładnie tego.

-Idę ich skontrolować, ale może narazie wyłącze to, nie wiem co mnie czeka.

-Powodzenia. - ruszyłam w stronę schodów. Już słyszałam głos Nialla, a dokładniej jego śmiech. Chłopaki zostali zespołem pare dni temu, a już zachowują się jak najlepsi kumple. Jestem dumna z Nialla, że podjął taką decyzję, pozostali chłopcy są genialni, uwielbiam każdego z osobna o wszystkich razem. Oczywiście mój Nialler ma primo w moim serduszku. Krzyki się nasilają, teraz mogę już rozpoznać każdy głos, Louis, Harry, Niall i Liam. Typowe zawsze najgłosniejsi, w przeciwieństwie do nich ja i Zayn potrzebujemy trochę więcej czasu do nawiązania nowych znajomości. Oni już po 3 godzinach opowiadali sobie najbardziej żenujące fakty z życia. Chłopcy...

-Co tu się dzieje?! - cały pokój był przykryty koszulkami, bokserkami, szortami i innymi częściami garderoby.

-Rozpakowujemy się, nie widać? Świetnie nam idzie.

-Tak, tak, Louis. Wiecie, że za jakąś godzinę macie próbę?

-Wiemy mamo!!- odparli jednogłośnie. Może i czasami trochę im matkuje, ale przynajmniej dzięki temu posiadają resztki jakiejkolwiek przyzwoitości.

-A ja mam nadzieję, że pamiętasz co jest wieczorem? - zapytał Harry kręcąc swoją burzą loków.

-Tak, niestety...- chłopaki ubzdurali sobie, że potrzebuję rytuału wejścia w życie z samymi chłopakami. Jak to nazywa Harry WIELKI TESY WYTRZYMAŁOŚCI. Nie wiem co dla mnie szykują. Nawet Niall i Zayn mi nie zdradzili ani jednego słówka. I tak tkwię w niewiedzy.

-Posprzątajcie, proszę. Pamiętajcie, że mieszka tu też Zayn i on raczej by chciał dostać się wieczorem na swoje łóżko, a nie utonąć w morzu koszulek.

-TAK JEST PANI KAPITAN!- stanęli na baczność salutując. Parsknęłam cicho, odwróciłam się na pięcie i otworzyłam drzwi, ale zanim wyszłam rzuciłam Niallowi spojrzenie, które mówi obserwuję cię. Wróciłam do naszego zespołowego artysty. Znaczy wszyscy są artystami, ale jedynie Zayn może się pochwalić jeszcze wspaniałym rysunkiem.

-I jak mam jeszcze gdzie spać?

-Jeszcze nie, ale będziesz miał. Dałam im godzinę.

-Rygorystycznie, dobrze. Kurde, miałaś się tu bawić i nas wspierać, a nie opiekować się gówniarzami, pseudo nastolatkami.

-Przestań jest fajnie. Dużo więcej jest zabawy niż tego mojego niańkowania. A to dopiero początek.

-Już się boję co będzie potem.

-Wielkie trasy, koncerty na stadionach, tłumy fanek.

-Najpierw przejdźmy do odcinków na żywo. To będzie sukces.

-Ja tam już jestem z was dumna. Nie ważne czy przyjedziecie dalej czy nie, to będę prowadziła wasze media społecznościowe, na instagramie macie już trzy tysiące obserwujących! Świat o was nie zapomni nigdy, obiecuję.

There was someone elseOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz