Hej wszystkim! Dzisiaj taka niespodzianka i rozdział wcześniej! Na wasze życzenie ta część jest trochę dłuższa. Nie wiem czy widać różnicę... Mam nadzieję, że jednak coś tam dostrzegacie. Jak tam wasze samopoczucie? I mam kolejne pytanko, widziałam kilka ff o Alecu, ale hetero Alecu, czytaliście takie? Bo dla mnie to takie dziwne i słowo Alec i hetero przystawione do siebie wyglądają niedorzecznie. Jaka jest wasza opinia? A oprócz tego, zauważyłam, że z każdym rozdziałem aktywność spada. Czy to ff robi się nudne lub nie jest zbyt interesujące? Proszę, podzielcie się swoim zdaniem!
Przez połowę drogi szli w milczeniu. Wchodząc na teren parku, Alec w głowie cały czas miał Magnusa. Jego oczy i przyjemne iskry magii, która wlewała się w jego ciało, gdy starszy czarował. Jednak był zdezorientowany reakcją Magnusa na to, że ten pokazał swój znak czarownika. Jego oczy były piękne. Sam Bane był niepowtarzalnie niesamowity i piękny. Coś zacisnęło się w żołądku Alexandra. On myślał tak o Czarowniku. O podziemnym. To było złe, bardzo złe, ale jego myśli płynęły niekontrolowanie, jakby przebiły się przez jakąś blokadę w jego głowie. Blokadę, którą budował tyle lat, a wystarczyło pojawienie się jakiegoś Czarownika, a ona momentalnie runęła w gruzach.
- Magnus jest w porządku, co nie? - zagadała Izzy, wybudzając ciemnowłosego z przemyśleń.
- Co?
- Mówię, że Magnus jest w porządku.
- Czemu tak sądzisz? - uniósł brew.Wiedział, że Izzy nic nie ma do Podziemnych, ale, jak wiedział, Isabelle widziała Bane'a pierwszy raz w życiu. Dlatego trochę go to zdziwiło. Oczywiście od Bane'a biło charyzmą, ale Isabelle zawsze była podejrzliwa, a żeby kogoś polubić musiało minąć trochę czasu. A Magnusa znała kilka godzin i już zaczęli zachowywać się, jak starzy przyjaciele, którzy nie widzieli się przez lata. Może Alec o czymś nie wiedział?
- Wiesz, od razu się Tobą zajął. Czytałam i słyszałam plotki o tym, że jest bardzo skory na pieniądze czy różne wyszukane bogactwa. A wiesz, co powiedział, kiedy byłeś nieprzytomny i odgonił od ciebie ten czar? - Izzy spojrzała na brata, a ten pokręcił głową. - Powiedział, że nie chce niczego i najważniejsze jest to, żebyś się obudził. I to będzie dla niego zapłata. - uśmiechnęła się - To, że się obudzisz. - dodała z miną podekscytowanej nastolatki.
- Co? - Alec przystanął, a Izzy poszła w jego ślady.Mimo wczesnej godziny słońce grzało w ich twarze, a w parku roiło się od biegaczy ze słuchawkami w uszach i pojedynczych osób siedzących na ławkach.
- Wiem, ja też się zdziwiłam, ale nie ciągnęłam tematu. - patrzyła w oczy bratu. - Magnus chyba cię lubi, Alec. - na policzkach chłopaka wykwitł szkarłatny rumieniec. Jednak nie skomentował słów Izzy. Znowu ruszyli przed siebie. - Mimo wszystko, jest w porządku.
- Mhm. - mruknął Alexander, zastanawiając się, do czego prowadzi ta wymiana zdań, a raczej monolog Isabelle, bo ciężko nazwać coś rozmową, kiedy druga strona w odpowiedzi mruczy coś pod nosem.Jednak rozmowy z Alekiem zazwyczaj tak wyglądały. Inne osoby dwoiły się i troiły, aby zacząć z nim jakiś temat, a on odpowiadał półsłówkami.
- Bywałam na imprezach w tym samym czasie, co on. Wiesz, on jest bardzo ekstrawagancki. Ma cudowne kreacje i zawsze obraca się w towarzystwie podziemnych. To dziwne, że zgodził się ot tak, na zrobienie czegoś dla Nocnych Łowców. - serce Aleca zakuło boleśnie.A jeżeli to, co on czuł, to było tylko sztuczką Magnusa, aby go zwieść? Może Magnus miał w tym jakiś inny, podły cel? Alexandra rozbolała głowa.
- Co dokładnie powiemy mamie? - zmienił temat.Osoba Magnusa zaczęła go już przytłaczać, a emocje związane z nim po prostu wciskały go w grunt pod jego stopami. Mimo że przy Magnusie czuł się dobrze, to inne myśli związane z nim sprawiały strach. Jak to Alec, od razu wymyślał na wszystkie sytuacje czarne scenariusze. Tym razem nie było inaczej.
- Powiedziałam Jace, żeby powiedział matce, że ktoś rzucił na mnie czar i byliśmy najbliżej Brooklynu, więc poszliśmy do Magnusa. Ty odesłałeś Jace'a do Instytutu i zostałeś ze mną, bo nie wiem, powiedzmy, że nie ufałeś Bane'owi.
- Ale przecież wróciłaś z Jacem do Instytutu.
- Nie weszłam do środka. Czekałam na niego, a później dostałam od niego wiadomość, że matka pytała o nas i to on w sumie wymyślił to kłamstwo.
- On? Czemu nie powiedział matce prawdy?
- Nie wiem. Może, wiesz, jesteś jego parabatai. On wie, co czujesz i zna cię, mimo że nie zwierzasz się ani mu, ani mnie, ale zna cię i wie, że matka byłaby zła na ciebie, gdyby wiedziała, co się naprawdę stało. - ciepło rozlało się po sercu Aleca.
CZYTASZ
I found | malec
FanfictionNocni Łowcy zakochują się raz na całe życie. Jednak mimo tego, ich emocje nie mogą przysłonić zdrowego rozsądku. A prawo i prace stawiają wyżej niż własną rodzinę. W Nowojorskim Instytucie mieszka pewien młodzieniec, który znalazł miłość. Gdzieś, g...