XVIII |I always come back|

1.4K 115 48
                                    

Hej! Witam w kolejnym rozdziale! Liczę na komentarze i dziękuję za miłe słowa pod poprzednią częścią! Jesteście najlepsi! 

Jego serce niemal stanęło, kiedy spomiędzy spierzchniętych warg Alexandra wydobyło się słowo. Nie wiedział, czy to może alkohol krążył w jego krwi, czy był aż tak zmęczony, czy naprawdę słyszał głos Aleca. Wpatrywał się w jego twarz tak zszokowany, jak nie był nigdy. Chciał potrząsnąć nieprzytomnym ciałem i krzyczeć do ucha chłopcu, aby ten się obudził albo znowu odezwał, skoro go słyszy. Jednak nie zrobił nic. Stał. Zamienił się w słup soli. Jego ręka zamarła. Głos ugrzązł w gardle. Serce zwolniło, ale po chwili przyspieszyło ze strachu. 

- Magnus? - niemal podskoczył, gdy głos Izzy rozniósł się po salonie. - Magnus! Miałeś siedzieć na tyłku! - ciemnowłosa odłożyła miskę z wodą na bok i ułożyła obie ręce na ramionach Azjaty. - Stało się coś? - jego zdziwione oczy powędrowały na twarz Isabelle, tak podobną do tej Aleka.

Słowa z jej ust nie były dla niego zrozumiałe. Jakby dochodziły zza ściany albo jakby miał w uszach słuchawki z jakimś dzikim rockiem. 

- Hej, Magnus? - spojrzał na Jace'a, który mierzył go podejrzliwym spojrzeniem, ale w jego oczach widać było również zaniepokojenie. - Co się stało? Czemu nic nie mówisz? 

- Ja-a... - Alexander go słyszał. Alexander go słyszał!  - On nas słyszy. - wyrzucił z siebie zestresowany.

 Tylko dlaczego on był zestresowany? To, że podobał mu się Alexander, nie było niczym dziwnym. I dla ciemnowłosego pewnie nie było dziwne to, że Magnus mówił mu takie rzeczy. Czarownik jasno określił, że coś do niego czuje. Jednak to, że usłyszał dokładnie tamte słowa piosenki... To było takie intymne. I Magnus się zawstydził. Na Lilith! On miał setki lat, a zawstydził się tym, że młody, głupi Nefilim słyszał jego wyznanie. Jednak... Alexander nie był tylko młody i głupi. Był najpiękniejszym mężczyzną, jakiego znał Magnus. A jego uroda był zdecydowanie w jego typie. Po prostu był idealny dla Czarownika. Mieszanka perfekcyjności. 

Jednak nie tylko one czyniły go wyjątkowym. To uczucie, które czuł Magnus przy nim. Oczywiście czuł to wiele razy. Przecież był w kilkunastu tysiącach związków, ale Alec był pierwszym chłopcem, który wypełnił w nim pewną lukę. Lukę, której Azjata wcześniej nie dostrzegał. Nie wiedział nawet o jej istnieniu. Nagle zjawił się przystojny Łowca i pokazał Magnusowi, że tak naprawdę, mimo wszystkich jego romansów, brakowało tego czegoś, co miał w sobie Alexander. Kociooki nie mógł jednoznacznie stwierdzić, co to było. Jednak bez Aleka czuł pustkę. Jakby jego dusza została porzucona. Czasem nocami wyobrażał sobie, że ich serca są sobie przeznaczone, dlatego dopada go taki smutek, kiedy niebieskookiego nie ma obok. Jeśli jednak miał racje? Może coś się za tym kryło?

- Co? 

- No... To! - wskazał na Aleca. - On nas słyszy. Zapytałem o coś i on odpowiedział. Chyba... Tak naprawdę to mogłem się przesłyszeć albo jestem pijany. Może zmęczony? Pójdę zrobić lekarstwo. - wyrzucił z siebie słowa z szybkością karabinu maszynowego, a później prawie biegiem opuścił pokój. 

Isabelle posłała zdezorientowane spojrzenie bratu. Jace wzruszył ramionami i bez słowa podał jej suchy ręcznik. Ona namoczyła go w wodzie i oddała blondynowi. Później zrobiła tak samo z drugą tkaniną. Oboje zabrali się za obmywanie Alexandra. 

Ciemnowłosy nie miał na sobie koszulki. Dlatego leżał w samych spodniach z wielkim bandażem na plecach. Jace zajął się jego twarzą, a Isabelle tułowiem. Starali się, jak najmniej siły wkładać w tarcie, jednak było to prawie niemożliwe, ponieważ brud postanowił przyczepić się do ciała Łowcy bardzo mocno. 

I found | malecOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz