Zamykam drzwi i wychodzę na spacer. Piękna pogoda, zresztą bardzo słoneczna, mnie do tego nakłoniła. Idę przez miasto ze słuchawkami w uszach wsłuchując się w piosenki Billie Eilish. Przy okazji zachodzę do mojej ulubionej kawiarni po kawę mrożoną i ciastka.
W parku nie ma zbyt dużo ludzi, ale i tak siadam pod swoim ulubionym drzewem. Opieram się o kore czując spokój, uśmiecham się delikatnie sama do siebie. Obserwuję życie miasta z kompletnie innej perspektywy, czasami mam wrażenie, że taka perspektywa jest tą właściwą. Zamykam oczy i czuję się wolna.
Jednak ta chwila nie trwa długo bo moja kochana przyjaciółka musiała akurat teraz zadzwonić.
Ma kurwa zajebiste wyczucie czasu.
Podniosłam urządzenie z trawy od razu wciskając zieloną słuchawkę. W głośniku usłyszałam spanikowany głos Anny który wywołał u mnie lekkie zdenerwowanie.
-Inga, gdzie jesteś?- spytała lekko zdenerwowana a w tle słyszałam głos Marcina, który z kimś dyskutował.
-W parku...- wyjaśniłam, chciałam jak najszybciej dowiedzieć się co się właściwie stało- Co się tam do cholery dzieje?
-Mała stłuczka..?- odparła zakłopotana śmiejąc się nerwowo.
Jezus Maria...
-Gdzie?- rzuciłam wstając z trawy i otrzepując spodnie.
-Pod naszym blokiem- powiedziała, szybko zaczęłam wracać uważając żeby nie wylać kawy.
-Pięknie, nawet dobrze nie wyjechaliście a tu niespodzianka- prychnęłam, na co brunetka skarciła mnie warknięciem- Ktoś w was przywalił?- zmieniłam temat chcąc zdobyć jak najwięcej informacji.
-Tak- odparła szybko trochę spokojniej- Ale za cholere nie zgadniesz kto wjechał w Mercedesa Marcina...- po jej wypowiedzi byłam jeszcze bardziej poddenerwowana.
-Kosa, nie czas bawić się w jakieś pieprzone łamigłówki- zatrzymałam się przed pasami niecierpliwie czekając na zielone światło- Kto ma z wami stłuczke?- spytałam i w końcu mogłam przejść przez pasy.
-Laska która ponad tydzień temu wpadła na ciebie w galerii- powiedziała ciszej, a na mojej twarzy malowało się niedowierzanie- I ta sama której uratowałaś dyłek przed gościem w kapturze- ciągnęła.
-Na pewno Ci się wydaje- mówiłam trochę zdyszana szybkim chodem- Wiesz ile podobnych lasek jest w całym Wrocku?- zapytałam z ironią.
-Wpadła na ciebie i to dosłownie dwa razy więc, KURWA WIEM JAK WYGLĄDA BO TEŻ TAM DO CHOLERY BYŁAM- drugą połowę zdania wysyczała szeptem w słuchawkę, na co pokręciłam głową.
-Opanuj emocje- odparłam, a w odpowiedzi usłyszałam ciche "pierdol się".
Oczywiście ona musi mieć ostatnie zdanie. Jakżeby inaczej, kurwa.
-Będę za dwie minuty- ciągnęłam wymijając ludzi na chodniku- Spróbuj nie rozbierać tej laski wzrokiem- wtrąciłam z rozbawieniem.
-Ej, to mój tekst dupku!- powiedziała oburzona, na co niekontrolowanie się zaśmiałam.
-Bo się Marcin obrazi- dodałam- Już wchodzę na naszą ulice- poinformowałam i od razu nacisnęłam czerwoną słuchawkę.
Przeszłam jeszcze kawałek i zobaczyłam czarnego Mercedesa i szarą Skodę oraz moich przyjaciół. Podeszłam do miejsca całego zamieszania i faktycznie stała tam szatynka, którą już dwa razy widziałam. Marcin dyskutował z nią bardzo spokojnie natomiast Ania chodziła jak poparzona nie mogąc znaleźć sobie miejsca.
CZYTASZ
Przypadek? Nie sądzę
RandomAnia szturchnęła mnie w bok na co głośno się zaśmiałam niemalże potykając się o własne nogi, na co brunetka wybuchnęła jeszcze głośniejszym śmiechem. Inga, za dużo alkoholu... Stanowczo za dużo... Nasze pijackie śmiechy widocznie zwróciły uwagę prze...