*15*

382 23 1
                                    

-Jak zwykle pyszne gołąbki pani Basiu- powiedział szatyn z pełną buzią.

-Nie przesadzaj- machnęła ręką- A tak w ogóle to zamierzacie gdzieś jeszcze wyskoczyć?

Tym pytaniem to totalnie mnie zaskoczyła, ale nie dałam po sobie tego poznać. Chyba nie znam bardziej szczerej osoby od pani Basi, wali prosto z mostu i za to ją kocham.

-Nie myślałam nad żadnym wypadem- przyznałam- Rodzinny obiad wystarczy- dodałam z uśmiechem.

Ale co ja pierdole?! Oczywiście, że mam ochotę zaszaleć, ale wyjdę wtedy na alkoholika..

-Za długo cie znam, Inga- kobieta uniosła brew i krzywo na mnie spojrzała.

-Sorry Wolna, ale jeśli chodzi o jakiś wypad to nie masz wyjścia. Idziesz i tyle- Anka powiedziała stanowczo, ale spokojnie, przez co zwróciła na sobie uwagę wszystkich przy stole.

-Te gadanie to ewidentnie ma po tobie- pani Basia zwróciła się do swojego męża z udawaną powagą.

-Czyli dobrze trafiłem z ubiorem?- Marcin wskazał na swój garnitur z nonszalanckim uśmiechem, który mnie rozbawił.

-Według mnie tak- Ania pocałowała chłopaka w policzek, a ja automatycznie odwróciłam wzrok nie mogąc patrzyć na te scenę.

Pani Kosa jak i jej mąż zawsze śmieją się z mojej reakcji na zachowanie moich przyjaciół. Od zawsze jak się całują w większym gronie przy jej rodzicach mam taki odruch. Za dużo miłości w tym związku.

-Marcin, tylko uważaj bo jestem za młody na bycie dziadkiem- na wypowiedź Pana Darka wszyscy się zaśmialiśmy.

-Tato, proszę cię- mówiła błagalnym tonem Anka- Nie zaczynaj tego tematu.

-Tylko ze względu na urodziny Ingi- uśmiechnął się do mnie szczerze, poczym pogroził szatynowi palcem.

-My się będziemy już zbierać- wypaliła kobieta wstając z krzesła- Idźcie się bawić, tylko z głową- uprzedziła uśmiechając się zadziornie do Ani, która przewróciła w odpowiedzi oczami.

-Tak, będziemy już lecieć- pan Darek wstał- Bawcie się dobrze- reszta również wstała i udaliśmy się do przedpokoju.

-Dziękuję, że przyjechaliście- powiedziałam gdy oboje założyli swoje płaszcze.

-Dla was, skarby, wszystko- poczym mocno mnie przytuliła.

Dołączyła do nas też Ania, Marcin jak i pan Darek. Grupowe przytulanie to standard w takiej zwariowanej rodzince. Zdążyłam się przyzwyczaić do różnych dziwnych nawyków. Kiedy się już od siebie odsunęliśmy pani Basia zabrała swoją torebkę z komody.

-Miłej zabawy- powiedział mężczyzna z uśmiechem i oboje zniknęli a drzwiami.

--------------------

-Kiedy wyjdzie?- mruknęłam zniecierpliwiona patrząc w stronę szatyna.

-Też już jestem zdenerwowany- przyznał bawiąc się guzikami marynarki- Szykuje się jak na rozdanie Oscarów- westchnął i spojrzał w sufit.

-Gdybym wiedziała, że będzie to tyle trwało to odpaliłabym jakiś serial z co najmniej dwoma sezonami- zarzuciłam nogi na kanapę z irytacją- Zaraz ją wywloke siłą jak będzie trzeba.

-Anka- chłopak zapukał w drzwi łazienki- Możesz się pospieszyć?- powiedział błagalnie na co się uśmiechnęłam.

Jeden z minusów bycia w związku. Musisz czekać chuj wie ile czasu, aż druga osoba wyszykuje się na imprezę. Nienawidzę tego.

Przypadek? Nie sądzęOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz