Pomimo mojej chwilowej nieobecności żadne z przyjaciół nawet nie zwróciło uwagi, że nie było mnie dłużej niż im obiecałam. Byli za bardzo zajęci rozmową, szczerze miło się na nich patrzyło. Nie miałam serca centralnie się wpierdzielać w pogawędkę. Czasami się zastanawiam jak na trzeźwo ze sobą wytrzymują i jeszcze się nie pozabijali, a po alkoholu patrząc na nich można stwierdzić, że to para idealna. No cóż, magia procentów.
Uśmiechnęłam się na tan przyjemny dla oka obrazek roześmianej Anny i Marcina i odwróciłam się zamierzając pójść na niższe piętro gdzie w ciągu dalszym odbywała się impreza. Czy to dobry pomysł? Najwyżej ten fagas dostanie drugi raz, tym razem moja pięść wyląduje na jego nosie. Zacisnęłam dłoń co spowodowało dość mocny ból, przez co syknęłam.
Pięść była mocno czerwona i delikatnie spochnięta. Stanęłam przed betonowymi schodami prowadzącymi na piętro niżej i schowałam prawą dłoń do kieszeni krótki.
A czegoś się spodziewała? Przywaliłaś typowi z całej siły w żuchwę..
Skarciłam się w myślach i ruszyłam w dół. Dalej leciała jakaś piosenka, niektórzy próbowali tańczyć, ale z marnym skutkiem. I tak większość stała ledwo przytomna próbując złapać kontakt ze światem zewnętrznym.
Amatorzy...
Próbowałam znaleźć Olę, jednak mój wzrok nigdzie nie mógł jej odnaleźć. Pomyślałam, że może jeśli ona nie ma ochoty tutaj przebywać i przy okazji zniknąć z pola widzenia tego lalusia, to może będzie chciała ze mną pogadać. Byłam delikatnie pijana co trochę ułatwiało mi dogadywanie się z dziewczyną. Przynajmniej tak mi się wydawało jak przyszłam w to samo miejsce kilka minut temu.
Kiedy nigdzie nie mogłam dostrzec szatynki, więc stwierdziłam, że pójdę na niższe piętro. Nie liczyłam, że dziewczyna tam będzie. Tak szczerze to chciałam tam iść dlatego, że przy jednej ze ścian stała stara kanapa i lubiłam tam przebywać. Zeszłam po schodach i trochę się zdziwiłam kiedy Ola też tam była, stała przy oknie i patrzyła w stronę lasu. W sumie nie dziwię się jej, też bym uciekła od takiego świra.
-Śledzisz mnie?- zapytała z wyczuwalnym rozbawieniem, gdy mnie zauważyła.
-Może...- wzruszyłam ramionami i posłałam jej lekki uśmiech stając w odpowiedniej odległości.
-Jesteś dzisiaj mega tejemnicza- stwierdziła mierząc mnie wzrokiem od góry do dołu.
-Ciekawe określenie, jeszcze nigdy nie usłyszałam żeby ktoś tak o mnie powiedział- odparłam z uznaniem i wyciągnęłam z kieszeni paczkę papierosów i zapalniczkę- Palisz?- wysunęłam fajke w stronę dziewczyny.
-Dzięki- uśmiechnęła się miło i wzięła przedmiot między usta, uruchomiłam zapalniczkę i odpaliłam papierosa dziewczynie, a następnie swojego.
Zaciągnęłam się szarym dymem i powoli wypuściłam go z płuc.
Na coś trzeba umrzeć..
-Mogę cię o coś zapytać?- spytałam po chwili panującej ciszy, dziewczyna odwróciła się w moją stronę uważnie na mnie patrząc- Dlaczego ten typ się na ciebie uwziął?- żeby nie wyjść na wścipską, dodałam szybko- Oczywiście jeśli to nie jakaś tajemnica.
Szatynka zaciągnęła się dymem papierosowyś zerkając w stronę schodów, jakby bała się, że zaraz może ktoś przyjść.
-Zatrudnił go mój ojciec- zaczęła po chwili, a ja obserwowałam ją uważnie- Jest mega uciążliwy i nachalny. Nie lubię go- zmarszczyła brwi.
-Wooo- odparłam strzepując popił z papierosa- Nie sądziłam, że mi to wyjaśnisz.
-Przywaliłaś mu bo mnie zaczepiał, więc jakby musiałam- uśmiechnęła się lekko i uniosła brew patrząc na mnie- A tak poza tym, po procentach lepiej mi się rozmawia i nie mam wrażenia, że gadam jakieś totalne bzdury- na koniec cicho się zaśmiała kręcąc głową.
CZYTASZ
Przypadek? Nie sądzę
AcakAnia szturchnęła mnie w bok na co głośno się zaśmiałam niemalże potykając się o własne nogi, na co brunetka wybuchnęła jeszcze głośniejszym śmiechem. Inga, za dużo alkoholu... Stanowczo za dużo... Nasze pijackie śmiechy widocznie zwróciły uwagę prze...