*1*

1.1K 41 3
                                    

-Wolna, rusz się!- usłyszałam krzyk swojej przyjaciółki z drugiego końca mieszkania na co jęknęłam zirytowana wychodząc ze swojej sypialni.

-Nie musisz krzyczeć, jeszcze nie jestem głucha- upomniałam ją, Ania uniosła brew i patrzyła na mnie krzywo.

-Inga, kurwa mać, masz się zbierać. Nie będę na ciebie czekać jak ostatnio, więc rusz swój zgrabny tyłek, ogarnij ciemne bląd włosy i ubierz coś na siebie oprócz tych dresów- wskazała ręką na mój domowy ubiór.

-Jakaś okazja czy jak?- zmarszczyłam brwi pytająco.

-Taka okazja, że jest piątek i idziemy do jakiegoś klubu zaszaleć- oznajmiła opierając się lekko o blet kuchenny uśmiechając się słodko- No chodź...

-Daj mi pół godziny- powiedziałam zrezygnowana ruszając do dużej szafy w mojej sypialni.

Jak zwykle nie mogłam się na nic zdecydować i jakieś dziesięć minut stałam przed meblem przeglądając wszystkie półki i wieszaki. Nagle do mojego pokoju weszła brunetka ze zdziwieniem na twarzy.

-Tylko mi nie mów, że jeszcze nic nie wybrałaś...- powiedziała grożąc mi palcem z powagą, a ja powstrzymywałam się jak mogłam, żeby nie wybuchnąć śmiechem z powodu jej miny.

-Po co mam mówić skoro wszytko i tak jest jasne- wzruszyłam ramionami, na co Anna westchnęła z dezaprobatą.

-Suń dupe- powiedziała lekko wkurzona podchodząc do szafy i wyciągając z niej czarną koszule z koronkowymi długimi rękawami, szare przetarte jeansy i czarne Vansy- Załóż to- podała mi ubrania i zerknęła na mnie z cwanym uśmiechem- Tylko nie wyrywaj nikogo na te trafnie dobrane ciuszki.

-Mogę wyrywać na mój obłędny uśmiech- puściłam jej oczko na co się zaśmiała.

-Ale nie dzisiaj bo idziesz ze mną i ci nie pozwalam- zagroziła unosząc brew i opierając się o drzwi szafy.

-Czyżbym wyczuwała nutkę zazdrości?- uśmiechnęłam się cwanie, na co brunetka przewróciła oczami- Uważaj bo jak się Marcin dowie to cie zostawi- posłałam jej całusa.

-Bajerować to ty możesz, ale po za mieszkaniem i nie mnie- odparła uśmiechając się szeroko i kierując się w stronę wyjścia z pokoju- I się pospiesz.

-Już się robi- powiedziałam na tyle głośno żeby usłyszała, a w odpowiedzi usłyszałam śmiech dziewczyny.

Szybko ubrałam wybrane przez Ankę ubrania i muszę przyznać, że wyglądałam nie najgorzej. Uśmiechnęłam się sama do siebie z zadowoleniem i ruszyłam do łazienki zrobić lekki makijaż. Nagle w lustrze zobaczyłam przyjaciółkę, która stała w drzwiach i przyglądała mi się z szerokim uśmiechem. Odstawiłam różową szminką na półeczkę i posłałam jej pytające spojrzenie.

-Mówiłam, że idziesz ze mną zabalować, a nie wyrywać dupeczki- powiedziała z lekkim rozbawieniem w głosie.

-Mogę wyrywać laski nawet bez makijażu- uśmiechnęłam się dumnie a dziewczyną odwdzięczyła mi się wystawiając w moją stronę język.

-Wolna, nie pogrywaj bo się obrażę- zagroziła, na co uśmiechnęłam się uroczo. 

-Kosa, po jaką cholere ubrałaś moją katane?- zapytałam zauważając w odbiciu, że część garderoby należąca do mnie jest w jej rękach.

-Idealnie pasuje do mojej błękitnej koszuli i czarnej spódniczki- skwitowała podchodząc do mnie i zarzucając swoją rękę na mój kark- Nie obrazisz się?

-Dobra, weź ją. Tylko ma wrócić w stanie nienaruszonym bo jak nie to będziesz spać na dworze albo na wycieraczce- ostrzegłam brunetke, która uśmiechnęła się szeroko przytulając mnie mocno- Ogólnie to chyba musimy wychodzić.

Przypadek? Nie sądzęOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz