Atak? #19

1.8K 174 70
                                    

Zieonowłosy wciąż leżał.
~ Moje życie było normalne... Uczyłem się na bohatera... I oczywiście coś musiało się spieprzyć. Następnie utrata pamięci i pomoc ze strony złoczyńców... Potem myślałem, że znowu wszystko jest w normie, jednak nie! Los musi mi podkładać same kłody pod nogi. Najpierw kłótnia, porwanie, te wspomnienia i na dodatek jestem zakochany w złoczyńcy. ~

Przyłożył ręce do twarzy.
~ Moje życie było jak linia, z początku prosta, lecz czasami powykrzywiana. Teraz jednak, ktoś zmienił bieg tej linii w taki sposób, że spadła z klifu. nie wiem czy zdołam otworzyć spadochron na czas... Zwłaszcza, że pokochałem ten wiatr we włosach... ~

Skrzywił się i odsunął włosy opadające mu na twarz.
~ Zdecydowanie nie jestem dobry w porównania... Linia ze spadochronem... Pf... Na nic lepszego cię nie stać Dek.. Izuku? ~

Leżał tak, jeszcze wpatrując się w szarą ścianę dopóki nie usłyszał głosu i kroków na korytarzu. Niechętnie usiadł na krawędzi pryczy i spojrzał na drzwi, zastanawiając się czy dana osoba idzie do niego.

Chciałby w końcu z kimś pogadać. Siedzi tu już... Czwarty? Piąty dzień? Nie był pewien, jednak wiedział, że samotność źle na niego wpływa. W pewnym momencie siedzenia tu, ściągnął swoją skarpetkę i zaczął do niej gadać.

Ze szczęściem zobaczył czyjąś sylwetkę przez okienko, i usłyszał jęk otwieranych drzwi.
Patrzył z nadzieją.

Do środka wszedł Aizawa. Deku wstał i rzucił się na nauczyciela. Przytulił go mocno, nim ten zdążył zareagować.
- Człowiek! - krzyknął uradowany zielonowłosy.

Eraserhead wyglądał jakby właśnie  lekarz oznajmił, że jest on w ciąży.
- Em... Chyba źle na ciebie działa to siedzenie w celi. Masz szczęście, dzisiaj przenosimy cię do niewielkiego pokoju, a za jakiś czas może nawet wrócisz do szkoły. Za jakiś czas... Bo oczywiście wiesz ... Nie masz zaufania wielu osób - mruknął Aizawa starając się ukryć zdziwienie i jednocześnie odsuwając się od chłopaka.

Piegowaty szybko zrozumiał o co chodzi i odskoczył do tyłu.
- Tak, jasne przepraszam ... - zaczął mamrotać.

Czarnowłosy machnął ręką by chłopak poszedł za nim.
- Tak teraz, od razu? Bez kajdanek? - zapytał, na wszelki wypadek.
Aizawa spojrzał czujnym wzrokiem na Deku.

- Myślałem, że nie chcesz... Bo nie musisz aktualnie.
- Nie trzeba? To znaczy tak! Jasne! Nie trzeba - poprawił się szybko.

Nauczyciel ruszył korytarzem, zostawiając chłopaka lekko w tyle.
~ Deku zachowywał się dzisiaj tak jak przed jego zaginięciem. Czyli najpewniej odzyskał wspomnienia. Dobrze, może w końcu zostanie z nami i wszystko wróci do normy.~

Wyszli z części więziennej i ruszyli przez odnowiony biały korytarz.
Deku patrzył się wokół, w końcu nie był tutaj, w przynajmniej nie pamiętał aby był. W końcu pamięć z czasu gdy był pijany mu nie wróci.

Przeszli obok recepcji, a większość policjantów patrzyła w stronę chłopaka z złością lub z obrzydzeniem.

Deku opuścił wzrok, by nie myśleć o ich spojrzeniach, po czym razem z Aizawą zniknęli za rogiem.

Nauczyciel zaprowadził chłopaka do pomieszczenia, które wyglądało jak niewielkie mieszkanko. Była łazienka, duży pokój z łóżkiem i niewielka kuchnia.
- Luksusy - mruknął pod nosem Deku.

- Coś mówiłeś? - spytał Aizawa patrząc w kierunku zielonowłosego.

Chłopak zaprzeczył i potrząsnął głową. Usiadł na miękkim i wygodnym łóżku. Na ścianie wisiał niewielki telewizor, jednak Deku był szczęśliwy, że dali mu kontakt ze światem.

- Co jakiś czas, będą cię odwiedzać koledzy z klasy - mruknął Aizawa na co Izuku się uśmiechnął.

Nauczyciel dostrzegł, że nie był to sztuczny, ani psychiczny, lecz zwykły szczery uśmiech.
~ Ten pokój w porównaniu do celi, jest jak łabądź w porównaniu do
... Nie! Izuku ogarnij się. Nie musisz wszystkiego porównywać. ~

- Dziękuję sensei - powiedział Deku.
Czarnowłosy podszedł do drzwi.
- Nie mi powinieneś dziękować - prychnął i wyszedł zamykając drzwi na klucz.

Chłopak opadł na miękkie łóżko, zachwycając się wszystkim wokół.

***

Shigaraki obudził się leżąc oparty o metalowe drzwi. Prychnął i rozmasował obolałe miejsca na ciele. Nie była to najlepsza pozycja na odpoczynek. Westchnął. Minęło już kilka dni od rozmowy z Deku, a on wciąż miał nadzieję. Nadzieję na to, że przekona Deku, że mu pomoże... A jednak w głębi serca czuł że to niemożliwe.

Nagle usłyszał głos i podszedł do drzwi celi.
- Słyszałeś? Podobno chcą dać temu małemu gnojkowi szansę. Ja na ich miejscu, już dawno skazał go na wyrok. W końcu był złoczyńcą! - usłyszał zachrypnięty głos strażnika.
- Ta... Ale czemu tak, uważasz w końcu to tylko jakiś uczeń U.A, podobno liga go omamiła.

Usłyszał tupnięcie nogą i prychnięcie.
- Jasne, wierz w te plotki. Jest zły i koniec.

Odskoczył od drzwi.
~ Co za kretyn! Jak on może tak oceniać Izu...Deku! Zresztą... Najważniejsze jest teraz by
Toga, Dabi i Kurogiri pospieszyli się! Muszą zaatakować nim zabiorą go stąd. Uratowanie go z U.A będzie praktycznie niemożliwe! ~

Podszedł do niewielkiego okienka z kratami i wyjrzał przez nie. Westchnął i usiadł na pryczy. Złapał się rękami za głowę.
~Czy istnieje w ogóle możliwość, że wszystko wróci do normy? ~

***

Dabi przebrał się i przechodząc przez korytarz zajrzał do pokoju Shigarakiego oraz pokoju Deku. Ten pierwszy wyglądał jak po wojnie, a drugi był po prostu pusty. Bliznowaty westchnął i przypomniał sobie ich pierwszy trening.
~ Dobrze sobie radził. ~
Zamknął oczy. Zapukał do wszystkich i kazał zejść gotowi do misji. Zszedł do baru i usiadł na krzesełku.
- Uratujemy was - wyszeptał.

Toga gotowa do misji jako ostatnia weszła do baru. Spojrzała na Dabi'ego i resztę.
- Dobra, ci co nie znają planu. Plan jest taki. Wpadamy do środka, rozwalamy wszystko, zabieramy Shigarakiego i Deku z powrotem - uśmiechnęła się jednak ten uśmiech był sztuczny, co Dabi zdołał zauważyć.

Bał się, że to może być koniec ligi... A tutaj czuł się dobrze. Mimo kłótni z Shigarakim... I innych rzeczy. Uznał w myślach, że prędzej zginie, niż da się wziąć w niewolę. Niż sprawi że jego przyjaciele też tam trafią. Toga patrzyła na czarnowłosego.

~ Zdołamy ich uratować. Teraz nie ma czasu na śmieszki. Trzeba wziąć się w garść i tego nie spierdolić. ~

Usłyszała pomruki zgody i wskazała na Kurogiri'ego. Ten otworzył portal, a wszyscy ruszyli na ratunek.

Dabi spojrzał niepewnie na blondynkę, jednak pierwszy raz od dawna dostrzegł determinację w jej oczach. Uśmiechnął się lekko. ~ Poradzimy sobie. Musimy. ~

_________
Dobra
To jest przedostatni rozdział.
Hah, Jutro będzie ostatni,
w niedzielę epilog,
a w poniedziałek będzie część w której wybiorę najlepsze cytaty z książki

I to w sumie tyle, po zakończeniu tej książki zabiorę się za DabiDeku, (zobaczymy jak mi wyjdzie)

:> Dzisiaj w sumie też wcześniej rozdział, bo tak
1018 słowa

Byłeś Ciągle Obok || V! Deku (ZAKOŃCZONE) *ShigaDeku*Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz