Rozdział 19

25 4 2
                                    

~~~~~~~~~~~~~~~~rano~~~~~~~~~~~~~~~

Obudziłam się dość wcześnie. Spojrzałam na księcia i ku mojemu zdziwieniu już nie spał, zamiast tego patrzył się na mnie i uśmiechał się. Nie miałam pojęcia o co chodzi.

-ile już się na mnie patrzysz?- zapytałam i się zaśmiałam.

-hm... Około godzinę- odpowiedział.

-to dlaczego mnie nie obudziłeś?- spytałam.

-bo nie chciałem, słodko wyglądasz jak śpisz- powiedział.

Zarumieniłam się i popatrzyłam na niego. Wstałam z łoża, podeszłam do fotela i wzięłam z niego suknie. Poszłam za parawan i ubrałam długą do kostek, fioletową suknie. Tylko był jeden problem, nie mogłam jej zapiąć bo nie dosięgałam ręką do zamka.

-em... Książe- powiedziałam.

-co się stało?- zapytał.

-nie mogę zapiąć sukni... pomożesz mi?- spytałam.

-tak- odpowiedział i się zaśmiał.

-ejj, to nie jest śmieszne- rzekłam.

Podeszłam do Legolasa i obróciłam się do niego tyłem. Ukochany zapiął moją suknię, podziękowałam mu i podeszłam do toaletki. Gdy już przy niej siedziałam rozpuściłam włosy ponieważ miałam je związane i rozczesałam je. Po paru minutach założyłam na głowę złoty diadem i zrobiłam lekki makijaż. Wstałam od toaletki i poszłam na balkon. Niebo tego dnia było całe zachmurzone. Chwilę później poczułam ręce księcia oplatające moją talię. Odwróciłam się w jego stronę.

-idziemy na śniadanie?- zapytał.

-tak, chodźmy już- odpowiedziałam.

Legolas chwycił mnie za rękę i razem wyszliśmy z komnaty. Po paru minutach byliśmy już w jadalni. Czekali tam na nas już Thranduil, Tauriel, Eòwina i Faramir. Usiedliśmy przy stole i zaczęliśmy jeść posiłek. Nagle król wstał od swojego miejsca.

-jutro z samego rana przyjdą pierwsi goście więc proszę by wszyscy czekali przed pałacem w porze śniadaniowej. W tym dniu nie odbędzie się śniadanie ani kolacja, przyjęcie zacznie się wieczorem- powiedział władca i z powrotem usiadł.

Po zjedzonym posiłku poszłam razem z Legolasem do komnaty. Chwilę później doszliśmy do pomieszczenia. Weszliśmy do pokoju i usiadłam na łożu.

-chciałabyś iść na mały spacer?- zapytał książe.

-jasne- odpowiedziałam.

Wstałam z łoża i razem z księciem wyszłam z komnaty. Po paru minutach byliśmy już przed pałacem. Poszliśmy w stronę jednej z większych polanek. Była dość oddalona od pałacu więc gdyby coś nas zaatakowało to nie ma ratunku bo nikt nas nie usłyszy. Po chwili byliśmy już na miejscu. Na środku łąki była mała ławeczka. Usiadłam na niej i spojrzałam przed siebie. Widziałam małą jaskinię, coś się w niej świeciło ale nie miałam pojęcia co. Chwilę później usiadł koło mnie Legolas.

-co jest w tej jaskini?- spytałam.

-małe oczko wode- odpowiedział.

-woda tak oświetla tą jaskinię?- zapytałam.

-tak, są w niej magiczne kryształy które odbijają się w wodzie- powiedział.

Chciałam tam iść lecz nie wiedziałam co może się stać. Wstałam z ławeczki i podeszłam do jednego z drzew które były na polance. Zwinnie na nie wskoczyłam i usiadłam na jednej z gałęzi.

-tylko nie spadnij- krzyknął książe i się zaśmiał.

-ha ha ha, naprawdę bardzo śmieszne- powiedziałam z poważną miną.

Po chwili przyłączył się do mnie ukochany. Wskoczył na drzewo i usiadł koło mnie. Przytuliłam się do niego i obserwowałam co się dzieje na polance. Nagle na łąke weszła Eòwina i trzymała za rękę... Faramira! Spojrzałam na księcia ze zdziwioną miną, on zrobił to samo. Widać było że bardzo go to zszokowało. Nie chcieliśmy im przeszkadzać ale dalej siedzieliśmy na drzewie więc nie mieliśmy jak z niego zejść bo na polance dalej byli ludzie. To była taka mała chwila dla nas. Wtuliłam się w księcia i popatrzyłam na niego. On też na mnie popatrzył i złączył nasze usta w pocałunku. Po chwili znajdowałam się na kolanach księcia. Rozluźniłam się i oparłam się o drzewo. Jak zawsze książe po chwili powędrował do mojej szyji. Jednak nie trwało to długo bo przekierowałam go do moich ust. Całowaliśmy się przez jeszcze długi czas aż nagle usłyszałam że Eòwina i Faramir już odeszli. Oderwałam się od księcia i zeszłam z drzewa. Poczekałam na Legolasa i poszliśmy w stronę ławeczki. Gdy miałam już na niej usiąść zaczął padać deszcz.

-wracajmy do pałacu- powiedziałam.

Książe nic nie powiedział, chwycił mnie za rękę i pobiegliśmy do zamku. Coraz bardziej padał deszcz. Po paru minutach dobiegliśmy do naszego celu. Byłam cała mokra. Moja sukienka przykleiła się do mojego ciała. Teraz wyraźnie było widać kształt mojego ciała. Książe objął mnie w talii by nikt nie zobaczył mojego ciała. Poszliśmy do komnaty, po drodze każdy strażnik się na mnie gapił a Legolas posyłał im złowrogie spojrzenie. Po chwili doszliśmy do pokoju.

-zboczeńcy- stwierdził.

-i kto to mówi- powiedziałam i się zaśmiałam.

Również się zaśmiał i przytulił mnie. Usiadłam na łożu i zaczęłam rozmawiać z księciem. Po paru minutach moją suknia była totalnie sucha. Nagle do komnaty weszła Tauriel.

-chodźcie, szybko- powiedziała i wybiegła z komnaty.

Poszłam za nią. Po drodze Legolas chwycił mi za rękę. Wyszliśmy przed pałac. Chwilę później usłyszałam stukot końskich kopyt. Zobaczyłam w oddali dwie postacie. Od razu poznałam kto to jest. Był to wuj i kuzynka. Gdy już dojechali rzuciłam się w stronę Arweny. Przytuliłam ją i poszłam w stronę Elronda. Również go przytuliłam.

-pierwsi goście mieli być jutro- powiedziałam.

-tak wiem ale nasza podróż się skróciła i dojechaliśmy tu dzisiaj- odpowiedział.

Uśmiechnęłam się i wróciłam do księcia. Widać było że się cieszy z przyjazdu wuja i Arweny. Gdy wszyscy się już przywitali z gośćmi udaliśmy się do jadalni ponieważ był już wieczór. Usiadłam na swoim miejscu a Arwena usiadła obok mnie, miałam jej tyle do opowiedzenia ale pomyślałam że opowiem jej o tym po balu bo narazie nie było czasu na ploteczki. Powoli jadłam swoje tosty. Niewiadomo dlaczego ale przez całą kolacje oczy Faramira były we mnie wpatrzone. Było mi trochę nie zręcznie. Gdy zjadłam już kolacje udałam się do komnaty. Nie czekałam na księcia bo nie mogłam już wytrzymać wzroku Faramira. Chwilę później do komnaty wszedł Legolas. Postanowiłam że mu o tym powiem. Kazałam mu usiąść na łożu.

-przez całą kolacje Faramir się na mnie gapił... - powiedziałam.

-hm... Chyba będę musiał z nim pogadać- odpowiedział.

Przytuliłam go i wstałam z łoża. Poszłam za parawan, przebrałam się w koszulę nocną, usiadłam na łożu i poczekałam na księcia. Gdy już się przebrał położyłam sią na łożu, po chwili książe leżał koło mnie. Przytuliłam się do niego i przez chwilę rozmawialiśmy. Po chwili zrobiłam się senna, wtuliłam się w księcia a on pocałował mnie w czoło. Tej nocy od razu zasnęłam.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Dziękuję za przeczytanie ^^ dzisiaj pojawi się jeszcze jeden rozdział.

6 fakt o mnie: jestem dość wysoka jak na swój wiek i przez to mam problemy z kolanami :(

Do zobaczenia ❤

❦ My Treasure ❦ [ZAWIESZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz