Rozdział 6

63 3 0
                                    


Patrzyłam jak książe odjeżdża w dal. Z moich oczu leciały łzy. Nagle podeszła do mnie Arwena. Spójrzałam jej w oczy i przytuliłam ją.

-będzie dobrze, spotkasz się jeszcze z nim- powiedziała.

Nic nie odpowiedziałam. Było mi na tyle smutno że miałam ochotę iść do komnaty i z niej nie wychodzić. Przez następne 3 tak właśnie zrobiłam. Arwena przynosiła mi posiłki. Nieraz przychodziła ze mną porozmawiać ale rozmowa nie trała długo. Gdy myślałam o Legolasie zaczynałam płakać.

~~~~~~po 3 dniach w komnacie~~~~~~

W końcu po 3 dniach wyszłam z komnaty. Była pora śniadania więc w jadalni siedział wuj i Arwena. Popatrzyli na mnie ze zdziwieniem. Miałam całe czerwone oczy ponieważ dużo płakałam. Moje włosy były całe rozczochrane, widać było że jestem załamana. Wzięłam śniadanie i usiadłam przy stole. Kuzynka i wujek próbowali mnie pocieszyć ale nic z tego. Dalej byłam smutna.

-chciałabyś pójść na trening?- zapytała Arwena

-mhm...- odpowiedziałam

Gdy już zjadłam posiłek poszłam w stronę komnaty, weszłam do niej i przebrałam się w strój do ćwiczeń. Uczesałam włosy w kok i udałam się na polanę. W drodze na nią trochę polepszył mi się chumor. Kiedy dotarłam na miejsce zobaczyłam kuzynkę. Dzisiaj walczyłyśmy na miecze. Arwena ze zdziwieniem na mnie popatrzyła gdy upadła na ziemię i przyłożyłam broń do jej gardła.

-Ellesario, o wiele lepiej Ci idzie niż ostatnio- powiedziała z uśmiechem.

-wiem, Legolas mnie tego nauczył- odpowiedziałam także się uśmiechając.

Walczyłyśmy przez długi czas. Gdy skończyliśmy trening było już południe. Nagle usłyszałam głos kuzynki.

-czy mogłabym z tobą iść do wilków?- spytała.

-jasne- rzekłam.

Po tych słowach udałyśmy się do lasu. Szłyśmy przez parę minut. Nagle naszym oczom ukazał się długi rząd wilków. Chyba wiedziały że tu przyjdę. Podeszłam do nich.

-co się dzieje?- zapytałam.

-wiemy co się stało i bardzo nam przykro z tego powodu- powiedział Wilo.

-to nic wielkiego- odrzekłam.

-chcemy Ci poprawić chumor i mamy dla ciebie niespodziankę- rzekł jeden z wilków.

-o, to bardzo miłe- uśmiechnęłam się.

-proszę, to dla ciebie- odparł przywódca watahy i podał mi naszyjnik z wilkiem.

-jest piękny- powiedziałam ze łzami w oczach.

Założyłam błyskotkę na szyję i podeszłam z Arweną bliżej zwierząt. Rozmawiałyśmy z nimi oraz poszliśmy na spacer. Nagle przypomniałam sobie o kolacji. Wiedziałam że jest już późno ponieważ robiło się coraz zimniej. Porzegnałyśmy się z wilkami i szybko pobiegłam z kuzynką w stronę zamku. Po paru minutach byłyśmy na miejscu. Weszłyśmy do pałacu i udałyśmy się do jadalni. Był już tam wuj Elrond. Dygnęłam lekko i wzięłam posiłek. Usiadłam przy stole i zaczęłam jeść. Gdy zjadłam już kolacje porzegnałam się z rodziną i poszłam do swojej komnaty. Weszłam do niej i przebrałam się w koszule nocną. Wzięłam książkę do ręki i usiadłam w fotelu. Po godzinie czytania zrobiłam się senna więc odłożyłam książkę i położyłam się na łożu. Tej nocy od razu zasnęłam.

~~~~~~~~~~~~~~~Rano~~~~~~~~~~~~~~~

Nastał już ranek. Odziwo wstałam wcześniej od Arweny. Wstałam z łóżka i weszłam za parawan. Dzisiaj ubrałam długą, żółtą sukienkę  i uczesałam włosy w warkocz. Poszłam w stronę jadalni. Gdy już siedziałam przy stole zauważyłam kuzynkę. Wzięła posiłek i usiadła koło mnie.

-pójdziemy dzisiaj na małe zakupy?- spytała z uśmiechem na twarzy.

-jasne- powiedziałam i odwzjameniłam uśmiech.

Zaczęłam jeść posiłek. Gdy już go zjadłam udałam się z Arweną do miasteczka. Na początku weszłyśmy do sklepu z sukniami. Kupiłam ich dość dużo ponieważ w mojej szafie przeważały stroje do ćwiczeń. Córka króla kupiła ich trochę niż ja. Zapłaciłyśmi i poszłyśmy dalej. Nagle kuzynka wciągnęła mnie do sklepu z diademami. Nigdy ich nie nosiłam ponieważ nie wiedziałam czy mogę, nie wiem nawet czy jestem prawdziwą księżniczką ale Arwena mówiła że nią jestem więc dlaczego by nie kupić paru diademów. Wszystkie były piękne. Kupiłam ich pięć i zapłaciłam. Długo jeszcze chodziłyśmy po sklepach lecz w pewnym momęcie zobaczyłyśmy że jest już południe więc poszłyśmy do pałacu. Gdy już w nim byliśmy, udałyśmy się do mojej komnaty. Przymierzałyśmy suknie oraz przyglądałyśmy się błyskotką które kupiłyśmy. Trwało to parę godzin. W pewnym momęcie przypomniałyśmy sobie o kolacji. Wyszłyśmy z komnaty i poszłyśmy do jadalni. Po skończonym posiłku wróciłam do komnaty. Przebrałam się w koszule nocną, położyłam się na łożu i odpłynęłam do krainy snów.

~~~~~~~~~~~oczami Arweny~~~~~~~~~~

Gdy Elessari wyszła z jadalni ojciec zaprosił mnie do swojej komnaty. Szłam za nim i weszłam do jego pokoju.

-jeśli dobrze pamiętasz to wiesz ze z miesiąc są urodziny twojej kuzynki- powiedział.

-no tak- odpowiedziałam.

-wiem że Elessari jest bardzo przywiązana do księcia mrocznej puszczy więc za nim Thranduil wyjechał z naszego królestwa uzgodniłem z nim że jej urodziny odbędą się w jego królestwie. Cztery dni przed jej urodzinami wyjedziemy do mrocznej puszczy- rzekł.

-podoba mi się to- odparłam z uśmiechem na twarzy.

-do tej chwili musisz dopilnować by Elessari się o tym nie dowiedziała i musi być przez większość czasu szczęśliwa- powiedział.

-dobrze- odpowiedziałam i wyszłam z jego komnaty.

Udałam się do swojego pokoju. Gdy już w nim byłam przebrałam się koszule nocną i zasnęłam na swoim łożu.

~~~~~~~~~~~oczami Ellesari~~~~~~~~~~
~~~~~~~~~~~~~~~rano~~~~~~~~~~~~~~~~

Obudziłam się dość późno. Widząc która jest godzina szybko zerwałam się z łoża i ubrałam jedną z nowych sukienek. Była koloru miętowego i dosięgała do ziemi. Uczesałam włosy w dwa warkocze i poszłam do jadalni. Był już tam wuj i Arwena. Dygnęłam lekko na powitanie i poszłam po posiłek. Gdy już go wzięłam usiadłam przy stole i zaczęłam jeść. Dzisiaj miałam iść z kuzynką na spacer po ogrodach. Po skończonym posiłku wyszłyśmy do królewskich ogrodów. Szłyśmy w stronę mojej ulubionej ławeczki. Usiadłyśmy na niej i zaczęłyśmy rozmawiać. Nagle Arwena wstała z ławki i urwała kwiat róży. Po paru minutach wróciłyśmy do pałacu i udałyśmy się w stronę mojej komnaty. Gdy już do niej weszłyśmy kuzynka od razu podeszła do wazonu i włożyła do niego piękną róże. Uśmiechnęłam się do niej a ona odwzajemniła uśmiech. Usiadłyśmy na łożu i zaczęłyśmy rozmowę o urodzie Rivendell i o mojich wilkach. Nagle zauważyłam że słońce powoli znika za horyzontem. Wyszłyśmy z komnaty i udałyśmy się do jadalni. Wzięłam kolacje i położyłam ją na stole. Po chwili usiadłam przy posiłku i zaczęłam go jeść. Gdy już talerz był pusty udałam się do swojego pokoju. Jak zawsze przebrałam się w koszule nocną. Przez chwilę patrzyłam na śliczną róże którą zerwała Arwena. Położyłam się na łożu i zasnęłam.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Dziękuje za przeczytanie ^^ mam nadzieję że się podobało. Myślę że rozdziały będą pojawiać się codziennie ale jeszcze nie jestem pewna. Kolejna część pojawi się dzisiaj w nocy. Do zobaczenia moje wilczki 😘

❦ My Treasure ❦ [ZAWIESZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz