Rozdział 8

49 4 0
                                    

Galopowałem przez las. Po drodze zabijałem setki pająków. Bałem się że w drodze do mrocznej puszczy nas zaatakują i stanie się coś Arwenie, Elrondowi lub Elessari... Bardzo się o nią martwiłem. Chociaż minął miesiąc czułem że nie widziałem jej przez wieczność.

~~~~~~~~~~~oczami Elessari~~~~~~~~~~

Byłam już na treningu z Arweną. Dzisiaj walczyłyśmy na szytlety. Za każdym razem upadłam na ziemię. Nie umiałam jeszcze walczyć tą bronią, ponieważ nie zdążyłam się tego nauczyć. Miał mi w tym pomóc Legolas ale musiał wcześniej wyjechać. Ćwiczyłyśmy dalej. Coraz lepiej mi szło ale nie było aż tak idealnie. Dalej przegrywałam. Gdy skończyłyśmy trening było już południe. Zostawiłyśmy sztylety na polanie i poszłyśmy do wilków. Po paru minutach doszłyśmy do lasu. Widziałam tylko pare wilków, w tym Wilo.

-gdzie jest reszta?- spytała Arwena.

-poszli poszukać pożywienia- odpowiedziałam z uśmiechem.

Podeszłyśmy do Wilo. Przywitałymy się z wilkiem i usiadłyśmy na małej ławeczce. Rozmawiałyśmy z przywódcą watahy o Arakim. Dowiedziałam się że znowu celował w moje wilki. Wiedziałam że grozi im niebezpieczeństwo  więc zdjęłam z szyji naszyjnik od wilków i obdarzyłam go moją mocą. Miał za zadanie ochraniać wilki przed niebezpieczeństwem, gdy ktoś będzie chciał w nich strzelić strzała odbije się od ich futra oraz zwierzęta wyjdą całe i zdrowe. Na początku Wilo nie chciał przyjąć z powrotem naszyjnika bo w końcu był to dla mnie prezęt.

-wolę stracić naszyjnik niż stracić was- powiedziałam.

-no dobrze- odpowiedział.

Położyłam błyskotkę na małym kamiennym stoliku który stał na środku "królestwa" wilków. Rozmawiałyśmy jeszcze chwile z wilkami. Po godzinie udałyśmy się z powrotem do pałacu. Gdy doszłyśmy był już wieczór. Od razu po wejściu do zamku poszłyśmy w stronę jadalni. Zjadłam kolację i poszłam do komnaty. Kiedy już do niej weszłam przebrałam się w koszule nocną i położyłam się na łożu. Tej nocy szybko zasnęłam.

~~~~~~~~~~~oczami Legolasa~~~~~~~~~~

Dalej galopowałem przez las. Nagle się zatrzymałem, zsiadłem z konia. Postanowiłem że zatrzymam się i rozbije mały obóz. Rozłożyłem namiot i weszłem do niego. Po chwili zasnąłem.

~~~~~~~~~~~~~~~~rano~~~~~~~~~~~~~~~

Wstałem wczesnym rankiem. Zwinąłem swój namiot i wsiadłem na swojego rymaka. Dzisiaj miałem już dojechać do Rivendell. Bardzo się cieszyłem że zobaczę Elessari. Zjadłem kawałek lembasa. Byłem już gotowy do dalszej drogi. Ruszyłem galopem przed siebie.

~~~~~~~~~~~oczami Elessari~~~~~~~~~~

Obudziłam się dziś trochę późno. Wstałam z łoża i ubrałam się w długą, morską sukienkę. Uczesałam włosy w warkocz i założyłam srebrny diadem. Wyszłam z komnaty i udałam się do jadalni. Dygnęłam lekko na powitanie i usiadłam przy stole na którym czekał już na mnie posiłek. Gdy zjadłam siedziałam jeszcze chwile przy stole.

-masz ochotę na spacer?- spytała Arwena.

-jasne- powiedziałam z uśmiechem na twarzy.

Wyszłyśmy z jadalni i udałyśmy się do królewskich ogrodów. Usiadłyśmy na mojej ulubionej ławeczce i zaczęłyśmy rozmawiać.

~~~~~~~~~~~oczami Elronda~~~~~~~~~~

Wiedziałem że książe mrocznej puszczy przyjedzie w południe. Kazałem służką spakować ubrania Elessari oraz moje i mojej córki. Nie wiedziałem kiedy wrócą dziewczynki ale miałem nadzieję że przyjdą za godzinę.

~~~~~~~~~~~oczami Elessari~~~~~~~~~~

Po godzinnej rozmowie z Arweną musiałyśmy już wracać do zamku. Nie wiedziałam dlaczego no ale może było to coś ważnego. Weszłyśmy do sali tronowej i usiadłyśmy przy małym stoliku. Nagle do pomieszczenia wszedł wuj.

-Elessario mamy dla Ciebie niespodziankę- powiedział Elrond.

Nie wiedziałam o co chodzi. Wyszliśmy przed pałac. Czekaliśmy pare minut aż nagle usłyszałam stukot końskich kopyt. Zobaczyłam w oddali jakąś postać na siwym wierzchowcu. Gdy posatać była już bliżej od razu wiedziałam kto to jest. Był to książe Mrocznej Puszczy. Zatrzymał się tuż przed pałacem i zsiadł z rumaka. Pobiegłam do niego i rzuciłam mu się na szyję. Mocno go przytuliłam a on odwzajemnił uścisk. Staliśmy tak jeszcze przez parę minut. W pewnym momęcie odsunęłam się od niego a on pocałował mnie w czoło. Podszedł do wuja i Arweny, przywitał się z nimi i na chwilę weszliśmy do zamku. Poszliśmy do sali tronowej. Ja, wuj i Arwena usiadłyśmy przy małym stole a książe stanął przed nami.

-czy chcielibyście odwiedzić Mroczną Puszczę?- zapytał patrząc na mnie.

-ja chętnie- odpowiedziałam.

-oczywiście, dziękujemy za zaproszenie- powiedział wuj uśmiechając się.

Wyszliśmy z sali tronowej i poszliśmy przed zamek. Przed nim czekały na nas nasze bagaże i konie. Wsiedliśmy na rumaki i pojechaliśmy do Mrocznej Puszczy. Ja i Legolas jechaliśmy z samego przodu a wuj i kuzynka jechali za nami. Ciągle rozmawiałam z księciem. Bardzo miło mijał mi ten dzień. Cieszyłam się że w końcu zobaczyłam Legolasa. Po paru godzinach drogi byliśmy już w połowie podróży. Było już ciemno więc rozbiliśmy obóz. Wuj i książe rozłożyli namioty a ja i Arwena zjadłyśmy kawałek lembasa. Gdy rozłożyli już mój namiot od razu do niego weszłam i położyłam się. Nagle weszedł do niego syn Thranduila. Patrzył chwile na mnie a ja usiadłam.

-o co chodzi?- zapytałam.

-zabrakło jednego namiotu i wyszło na to że muszę spać razem z tobą- odpowiedział trochę zażenowany.

-dobrze- powiedziałam z rumieńcem na twarzy.

Ułożyłam się w jednym końcu namiotu. Czułam wzrok Legolasa na sobie więc obróciłam się do niego przodem. Popatrzyłam w jego oczy a on w moje. Uśmiechnęłam się w on odwzajemnił uśmiech. Namiot był mały więc dzieliły nas tylko centymetry. Można powiedzieć że prawie byliśmy do siebie przytuleni. Czułam się trochę zażenowana tą sytuacją no ale nic na to nie mogłam poradzić. W końcu zasnęłam.

~~~~~~~~~~~~~~~~rano~~~~~~~~~~~~~~~

Wstałam bardzo wcześnie ale byłam wyspana. Z samego rana musieliśmy jechać dalej do Mrocznej Puszczy. Zjadłam kawałek lembasa i wsiadłam na swojego konia. Tym razem jechałam z tyłu. Jechał ze mną książe ponieważ wuj znał dalszą drogę. Jechałam blisko Legolasa. W pewnym momęcie złapał mnie za rękę. Przez połowe drogi jechaliśmy za ręce. Z każdą godziną kochałam go jeszcze bardziej. Do Mrocznej Puszczy została nam tylko godzina. Już nie trzymałam Legolasa za rękę ale i tak jechaliśmy blisko siebie. Byliśmy już niedaleko pałacu. Zrobiło mi się słabo bo w tych rejonach było trochę duszno. Nagle w oddali zobaczyłam piękny pałac. Galopowaliśmy w jego stronę i już po paru minutach byliśmy na miejscu. Zsiadłam z konia jako ostatnia. Ponieważ było mi słabo książe pomógł mi zsiąść z rumaka. Przywitałam się z Thranduilem a Legolas wziął moje bagaże i Zaprowadził mnie do mojej komnaty. Była piękna.

-którą ubrać?- zapytałam księcia wskazując na suknie.

-beżową- odpowiedział z uśmiechem na twarzy.

Wyszedł z komnaty a ja się przebrałam. Rozpuściłam włosy ponieważ miałam je związane i rozczesałam. Wyszłam z pokoju. Przed moimi drzwiami stał książe, chwycił mnie za rękę i gdzieś poprowadził. Weszliśmy do... Sali balowej.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Dziękuję za przeczytanie oraz za
ok. 60 wyświetleń ^^ wiem że to do dla niektórych mało ale dla mnie to nawet dużo a zwłaszcza że niedawno zaczęłam swoją przygodę z pisaniem książek. Dziękuję za każdy przeczytany rozdział i za to że tu jesteście 😘 jeszcze raz dziękuje. Do zobaczenia ☺

❦ My Treasure ❦ [ZAWIESZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz