Rozdział 26

29 3 2
                                    

Tego dnia obudziłam się dość wcześnie. Otworzyłam swoje zaspane oczy i rozejrzałam się po komnacie, nigdzie nie było Legolasa. W pewnej chwili usłyszałam że ktoś nalewa wodę do wanny, od razu wiedziałam że to książe. Usiadłam na łożu i w tym momencie przypomniałam sobie o wyjeździe gości i podróży do matki. Szybko wstałam z łoża i podeszłam do szafy. Przez dość długo wybierałam strój na dziś lecz po paru minutach udało mi się wybrać odpowiednią kreację. Wzięłam ubranie do ręki i udałam się za parawan. Dzisiaj ubrałam długą do kolan suknie w kolorze brudnego różu. Wyszłam zza parawanu i podeszłam do toaletki. Usiadłam na małej pufce, związałam włosy w warkocz, założyłam na głowę biały diadem od Legolasa i zrobiłam lekki makijaż. Wstałam z pufki i w tym momencie z łaźni wyszedł książe. Wyglądał inaczej niż zwykle, był wystrojony jak na bal. Spojrzałam na niego z pytającym wzrokiem.

- Witaj księżniczko - powiedział i się uśmiechnął.

- Witaj książe, dlaczego się tak wystroiłeś? - zapytałam.

- Chce zrobić wrażenie na twojej matce - odpowiedział i się zaśmiał.

- Ale do Lorien dojedziemy dopiero jutro w południe - rzekłam.

- Ojciec postanowił że pojedziemy do Lòthlorien razem z Galadrielą - odrzekł książe.

- Naprawdę? Przecierz tam będzie Camiela i Celenr-  powiedziałam niezadowolona.

- Tak, też nie jestem z tego zadowolony, najlepiej będzie jak będziemy przy sobie podczas podróży - stwierdził.

- Zgadzam się, lepiej już chodźmy bo się spóźnimy - odpowiedziałam. Chwyciłam księcia za rękę i wyszliśmy z komnaty. Po paru minutach byliśmy już przed pałacem. Najpierw pożegnaliśmy się z ludźmi z Gondoru oraz Rohanu, później z hobbitami i krasnoludami a na końcu z elfami z Rivendell. Gdy wszyscy już odjechali przyszła kolej na nas. Nasze konie były już osiodłane. Wsiadłam na Lusię i poczekałam na resztę. Chwile później wszyscy byli gotowi. Tauriel i Elean zostali w królestwie więc pomachałam im na pożegnanie i wyruszyliśmy do Lorien. Na samym początku jechał Thranduil, Galadriela i Celeborn, z nimi jechali Celenr i Camiela a na końcu ja z Legolasem. Nie było śniadania więc byłam głodna.

- Książe - powiedziałam.

- Co się stało? - zapytał ukochany.

- Masz może lembasa przy sobie? Jestem głodna - odpowiedziałam.

- Jasne, jeśli byś chciała to mam jeszcze wode - rzekł książe i podał mi kawałek lembasa.

- Dziękuje - odrzekłam i uśmiechnęłam się. Mieliśmy dojechać do Lorien rano więc przed nami była dość długa droga. 

- Jak myślisz, czy twoja matka cię pozna? - zapytał w pewnej chwili Legolas.

- Nie wiem, widziała mnie tylko po urodzeniu - odpowiedziałam.

- Mam nadzieję że nie będzie miała nic przeciwko że jesteśmy razem - powiedział książe.

- Ja też mam taką nadzieję a jak jej coś nie będzie pasowało to ma problem - rzekłam i się zaśmiałam. Książe także się zaśmiał i zaczęliśmy rozmowę o naszym związku i gdzie możemy wyjechać w najbliższym czasie. Postanowiliśmy że za niedługo wyjedziemy nad morze na około tydzień lub dwa tygodnie. Będzie to czas tylko dla nas. W pewnej chwili zobaczyłam że przed nami jedzie Thranduil, Galadriela i Celeborn a za nami Celenr i Camiela. Było to trochę dziwne ale takie ustawienie bardziej mi się podobało. Rozmawiałam jeszcze chwile z księciem lecz nagle strasznie zachciało mi się spać. Legolas to zobaczył, przybliżył się do mojego konia i posadził mnie na swoich kolanach. Spojrzałam na ukochanego a on się uśmiechnął i pogłaskał mnie po głowie. Wtuliłam się w niego i zasnęłam.

❦ My Treasure ❦ [ZAWIESZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz