18. Hogwart

1.8K 168 38
                                    

Obudziła się z drzemki po kilku godzinach. Apetyczny zapach unoszący się w powietrzu, boleśnie skurczył jej żołądek, więc bez namysłu zabrała się do jedzenia. Dopiero pod koniec posiłku zorientowała się, że za oknem jest już ciemno.

Spojrzała na wiszący przy drzwiach zegar i zakrztusiła się ostatnią łyżką zupy. Dochodziła dziesiąta! Rosalee była już poważnie spóźniona. Jednak myśl, że Severus na pewno nie czekałby na nią tyle czasu, jakoś nie miała do niej dostępu.

Szybko zawiązała buty, chwyciła sakiewkę z pieniędzmi, różdżkę i kurtkę, którą założyła na siebie już w biegu.

Wybiegła na podwórze i, zgodnie z zapamiętaną instrukcją, otworzyła przejście w murze prowadzące na Pokątną. Przeszła przez nie wprost na cichą i pustą czarodziejską ulicę. Szybko odnalazła budynek znajdujący się pod numerem czwartym, ale nawet nie poczuła się zaskoczona, gdy okazało się, że działająca na parterze kawiarnia jest zamknięta na głucho.

Na wszelki wypadek przeszła się ulicą wzdłuż i wszerz, ale żaden lokal nie był otwarty o tej godzinie. Zrezygnowana wróciła do Dziurawego Kotła.

~*~


Snape był wściekły. Czekał na nią przez kilka godzin, wypił cztery kawy, a nawet, gdy zaczął się denerwować, pozwolił sobie na kieliszek koniaku. Jednak Rosalee nie raczyła się pojawić w kawiarni. W końcu kelnerka dała mu znać, że czas się zbierać, więc, chcąc nie chcąc, wrócił do domu.

Jednak nie od razu do niego dotarł. Po drodze zahaczył o całodobowy sklep monopolowy. Kiedy zamawiał w kawiarni koniak, czuł się dość pewnie. W końcu nie pił od dawna, więc ta odrobina alkoholu nie powinna była mu zaszkodzić. Ale okazało się, że wystarczyła, by przypomnieć mu o cudownym remedium na wszelkie problemy. Odkręcił flaszkę podłej whisky, jeszcze zanim zdążył otworzyć drzwi. Wypił ją duszkiem. Wolny od bólu, stresu i wszelkich niepokojów, padł zamroczony na kanapę.

Następnego dnia rano zastosował, poznaną we wczesnym dzieciństwie, zasadę swojego ojca – nigdy nie dopuścić kaca do głosu. Tym razem pił oszczędniej, nawet udało mu się przelać whisky do szklanki, ale nie zmieniało to faktu, że pochłonął przez cały dzień dwie kolejne butelki. Gdy tylko zaczynał trzeźwiej myśleć, przypominał mu się poprzedni wieczór. To wspomnienie napawało go goryczą. Rosalee go wystawiła. Niby chciała z nim porozmawiać, ale jak przyszło co do czego, to nie zaszczyciła go swoją obecnością.

Sam nie wiedział, czemu tak bardzo go to zabolało. Czemu tak łatwo uległ jej prośbie i jak skończony idiota rzucił wszystko, żeby się z nią zobaczyć? Pił, żeby nie musieć sobie odpowiadać na te pytania. Żeby nie myśleć o tym, że mu jej brakowało. Że dom bez niej był tylko budynkiem. Zimnym, ponurym, martwym.

Nie chciał, żeby takie myśli pojawiały się w jego głowie. Nie chciał ich analizować, doszukiwać się w nich drugiego dna. Chciał je uciszyć. Pozbyć się ich. Dlatego pił.

~*~


Rosalee zdecydowała, że zostanie na Pokątnej jeszcze przez jeden, góra dwa dni. Liczyła na to, że być może Severus domyśli się, że nie dała rady się z nim zobaczyć i ponownie wybierze się do tej kawiarni. Tak się jednak nie stało. Za to drugiego dnia bezowocnego oczekiwania, w Dziurawym Kotle pojawił się Harry.

– Aresztowaliśmy Goldberga, ale on wszystkiemu zaprzecza – oznajmił jej znękanym głosem. – Mój szef jest pewien wygranej, ale w związku z brakiem świadków, sprawa może się przedłużyć.
– A Severus? Może zgodziłby się zeznawać? – spytała pełna nadziei.
– Snape... raczej się nie zgodzi – mruknął chłopak, który też o tym pomyślał i w tej sprawie już zdążył odwiedzić byłego mistrza eliksirów i być świadkiem jego upadku. – Przynajmniej nie w tej chwili.
– Dlaczego? Coś się stało? – zaniepokoiła się Rose.
– Nie, wszystko w porządku – skłamał, żeby jej nie ranić.
– A może chociaż powiesz mi, gdzie mogę go znaleźć? Wtedy sama go przekonam.
– Rosalee... Snape to specyficzny człowiek – westchnął Potter. – Jeżeli sam nie podał ci swojego adresu, to ja na pewno tego nie zrobię.
– To co ja mam teraz robić? – spytała bezradnie. – Myślałam, że... on mi coś doradzi.
– Jesteś pewna, że nie chcesz wracać do domu? – upewnił się Potter.
– Nie. Na podjęcie pracy u mojego ojca też jeszcze za wcześnie – odparła cicho. – Nie pamiętam, co chciałam robić w życiu. Nie wiem, w czym byłam dobra, co mnie interesowało...

Severus Snape - ZaginionaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz