Poppy wpatrywała się w Severusa z nieodgadnionym wyrazem twarzy. Nie była zwolenniczką metod, które proponował, ale musiała się z nim zgodzić, że najlepszym wyjściem dla Rosalee byłoby odzyskanie pamięci jeszcze przed procesem. Westchnęła.
– Teoretycznie to nie powinno jej zaszkodzić – stwierdziła w końcu. – Jej mózg działa prawidłowo, tylko coś blokuje dostęp do wspomnień. Może trauma, a może uraz mechaniczny, którego nie udało się zidentyfikować? Jeśli twoje zaklęcie przebije się przez tę blokadę, to Rosie powinna wszystko sobie przypomnieć.
– A jeśli się nie przebije? – spytał Severus.
– To wtedy będziesz musiał odpuścić, żeby nie zrobić jej krzywdy – powiedziała ostro. – W ogóle musiałbyś być bardzo delikatny i, przede wszystkim, taktowny. Bo jeśli ci się uda, to poznasz wszystkie jej wspomnienia, nawet te, o których nigdy w życiu nikomu by nie powiedziała.
– Wiem – skrzywił się lekko. – To ona podejmie ostateczną decyzję, od ciebie chciałem tylko usłyszeć, że nie ma przeciwwskazań natury medycznej.
– Moim zdaniem nie ma – oznajmiła w końcu. – Chociaż chciałabym być obecna podczas tego procesu. W razie gdyby coś poszło nie tak.
– Rozumiem – zgodził się niechętnie. – Porozmawiam z Rosalee i jeśli się zgodzi, to dam ci znać.
– A swoją drogą... Nocowała wczoraj u ciebie? – spytała Poppy, uśmiechając się pod nosem.
– Nie twój interes – warknął odruchowo, choć wiedział, że to narazi go na dalsze pytania i domysły wścibskiej pielęgniarki.
– Oho, czyli dobrze zgadłam – ucieszyła się Pomfrey. – Czy to dlatego chcesz jej pomóc?
– Chcę jej pomóc, bo jakbyś nie zauważyła, jestem wyjątkowo szlachetnym i bezinteresownym człowiekiem – niemalże krzyknął i wyszedł z gabinetu pielęgniarki, trzaskając drzwiami.
Na korytarzu dogonił go jej serdeczny śmiech. Był pewien, że zaraz podzieli się swoimi domysłami z McGonagall, a ta później będzie się nad nim pastwić. Te dwie baby nie miały dla niego litości. Zacisnął dłonie w pięści i zbiegł po schodach, obiecując sobie, że opuści zamek przez główną bramę. W ten sposób uniknie spotkania z Minerwą.~*~
Rosalee siedziała w swoim pokoju i próbowała skupić myśli. Miała się koncentrować na procesie, ale gdy tylko pozwoliła sobie na chwilę nieuwagi, od razu przypominała sobie poprzedni wieczór.
Severus wyraźnie bawił się jej zakłopotaniem. Samym spojrzeniem wywoływał te cholerne rumieńce, które zdradzały jej uczucia. Szkoda tylko, że nic z tego nie wynikało. Pewnie dla niego była głupią siksą, na którą nie warto zwracać uwagi. Co najwyżej można się z niej ponabijać. A ona rozpamiętywała każde jego spojrzenie, gest, uśmiech. Oddech łaskoczący jej szyję. Pół nocy przez to nie spała. Kiedy Severus, zgodnie z obietnicą, odstawił ją do zamku, zamierzała odespać minioną noc. Z marnym skutkiem.
Pukanie do drzwi wyrwało ją z zamyślenia. Otworzyła i prawie jęknęła, gdy napotkała spojrzenie mężczyzny, który bez reszty opanował jej myśli.
– Mogę wejść? – spytał rozbawiony jej reakcją.
– Tak, oczywiście, zapraszam – odrzekła z trudem panując nad drżeniem głosu.
– Rozmawiałem z panią Pomfrey i mam dla ciebie pewną propozycję – zaczął wprowadzać ją w temat.
– Ten twój plan, którego nie chciałeś mi zdradzić? – odgadła i zmobilizowała się, by uważnie go wysłuchać.
– Tak. Czy wiesz, czym jest legilimencja? – od razu przeszedł do rzeczy.
– Czytałam o niej – odparła, co w zasadzie było równoznaczne z potwierdzeniem, bo jej mózg zapamiętywał każde przeczytane słowo.
– W takim razie zapewne wiesz, jak to działa – stwierdził Severus. – To mógłby być sposób, na pokonanie bariery w twoim umyśle, która blokuje dostęp do twoich wspomnień.
– Czy to niebezpieczne?
– W niektórych przypadkach, tak – przyznał. – Znam się na tym, więc mogę ci obiecać, że to nie będzie bolało. Że jeśli blokada będzie zbyt silna, to przerwę zaklęcie. Zrobię to również wtedy, gdy nagle się rozmyślisz. Nie zrobię ci krzywdy, a nad wszystkim będzie czuwała Pomfrey.
– Brzmi obiecująco – odparła po chwili namysłu. – Gdzie tkwi haczyk?
– Musiałabyś mi całkowicie zaufać – wyznał. – Cokolwiek sobie przypomnisz, ja to zobaczę twoimi oczami. Poczuję to tak, jak ty czułaś.
Urwał na chwilę, dając jej czas na zrozumienie sedna sprawy.
– Czemu mam wrażenie, że mi się to nie spodoba? – spytała cicho domyślając się już, do czego zmierzał.
– Istnieje możliwość, że przypomnisz sobie coś wstydliwego, intymnego, coś, o czym ja zdecydowanie nie powinienem wiedzieć – tłumaczył, obserwując jej coraz bardziej czerwone policzki. – Wystarczy, że ty to zobaczysz, a ja już będę o tym wiedział.
– Rozumiem – stwierdziła krótko.
Nie bardzo jej się to podobało. Co innego powiedzieć mu o czymś, nawet kompromitującym, a co innego pozwolić mu to zobaczyć i odczuć. Zwłaszcza, że mógłby na przykład zobaczyć coś z jej najnowszych wspomnień. Coś, co by dotyczyło jego samego. Wiedziała, że podczas legilimencji nie da się w pełni kontrolować własnych myśli, zwłaszcza jeśli nigdy wcześniej się tego nie robiło. Spojrzała na niego i zobaczyła lekko kpiący uśmiech, z którym się jej przyglądał.
– Muszę to przemyśleć – stwierdziła w końcu.
– Jak sobie chcesz – mruknął. – Ja cię do niczego nie będę przekonywał.
– Severusie, a czy jest możliwość, że... te moje wspomnienia... że potraktujesz je selektywnie? – spytała, bo nagle coś jej przyszło do głowy. – Na przykład jeśli wybiorę jakiś konkretny temat czy okres czasu?
– Mógłbym spróbować, ale nie dam ci gwarancji, że to się uda – zastanowił się nad tym. – Czy jest coś, czego nie chcesz pamiętać?
– Jest coś, co już pamiętam, ale nie chcę, żebyś ty to zobaczył – wyjaśniła.
– Teraz to ja muszę się zastanowić, czy coś takiego w ogóle jest możliwe – stwierdził.
– Chyba oboje mamy sporo do przemyślenia – uśmiechnęła się do niego, a jemu zrobiło się jakby cieplej. – Spotkamy się za kilka dni, żeby to przedyskutować?
– Kiedy tylko zechcesz – powiedział cicho. – Do zobaczenia.
Serce Rosalee zabiło mocniej. Czy on to naprawdę powiedział? Czy dał jej przyzwolenie na odwiedzanie go, kiedy tylko będzie chciała? Nie, pewnie aż tak daleko nie powinna się posuwać. Poza tym, nie chciała być zbyt nachalna. I tak już mógł w niej czytać, jak w otwartej książce. Jeszcze by tego brakowało, żeby zaczął uważać, że mu się narzuca. Choćby miała na to wielką ochotę.
Czy właśnie dlatego nie chciała, żeby dotarł do tych kilku wstydliwych wspomnień? W końcu nigdy nie zrobiła nic naprawdę złego. A to, co chciała przed nim ukryć, także nie było złe. Co najwyżej krępujące. Czyli nic nowego w jego towarzystwie.
CZYTASZ
Severus Snape - Zaginiona
FanfictionUpalne lato dobiegało końca. Samotny, schorowany mężczyzna rzadko opuszczał stojący na mokradłach dom, ale pewnego dnia wyszedł z niego tylko po to, by odetchnąć świeżym powietrzem i rozprostować zesztywniałe, obolałe ciało. I szybko tego pożałował...