32. Ostatni rok

899 66 45
                                    

__________________________
You gon' wait until way past midnight
Just to catch me up when I come home
You stay up to wait for my headlight
Shine across the window so you know
________________________

Gdy Ariana Dennis stanęła na peronie dziewięć i trzy czwarte, by poraz ostatni udać się w podróż do szkoły magii, pierwszy raz zrozumiała, że rzeczywiście, życie może przelecieć przed oczami. Widziała siebie, gdy poraz pierwszy pojechała z mamą na Kings Cross, poznała obecne przyjaciółki i próbowała swoich szans w naborach na reprezentantów Ravenclaw. Wszystkie te, z pozoru mało ważne momenty wróciły do niej i przypomniały o chwilach w Hogwarcie, które zmieniły jej życie. Teraz, gdy miała rozpocząć ostatni rok nauki, zrozumiała wreszcie, że szkoła nie tylko uczy jej tego, co przyda jej się później w pracy. Znalazła osoby, z którymi zamierzała dzielić kolejne chwile i dowiedziała się, jak ważne są cele w życiu każdego. Dlatego też, gdy umieściła swoją nowiutką miotłe koło kufra w wolnym przedziale i otworzyła okno, by ten przewtrzył się nim pociąg ruszy, wiedziała już, jakie cele chce osiągnąć w tym roku.

Wiedziała, że do chwili, w której Shannon i Marisol pojawią się na peronie pozostało nieco czasu, więc postanowiła wyjść i pożegnać się z czakającą na powietrzu mamą, która uśmiechała się do każdej znajomej osoby. Na widok Ariany spięła się lekko, jednak równie prędko wyciągnęła ręce w jej stronę z zamiarem jej uściskania. Młodsza Dennis zgodziła się na to, choć wyraźnie czuła, że nie było tak, jak dawniej. Nie cieszyła się, gdy Lea zwracała swoją uwagę na nią, a nie na Edwarda i pokazywała jej, że jest najważniejszą osobą w jej życiu. Mimo, że wbrew pozorą ich relacje wróciły do normy, dalej miała wrażenie, że przy każdej wymianie zdań ograniczają się jedynie do tego, co najważniejsze.

— Wiesz, że będę tęsknić — usłyszała krukonka.

— Ja też.

Zmusiła się do uśmiechu, który miał ukryć to, co tak naprawdę czuła. Że od początku wakacji między nią i matką nie jest dobrze. Że potrzebuje szczerej rozmowy, w której kobieta wyjaśni jej wszystko. Że brakuje jej ich danej relacji, która mimo tytułów matka – córka była też czymś na kształt przyjaciół.

— Dobrze wiesz, że nie chce, byś codziennie siedziała nad książkami. Z twoim talentem dostaniesz się do każdej drużyny, nawet, jeśli nie napiszesz wybitnie egzaminów — stwierdziła pokrzepiająco Lea. Wtedy też Ariana przypomniała sobie o jednym z postanowień, którym było właśnie napisanie przyzwoicie egzaminów, lecz rzeczywiście... Przez te wszystkie lata nauka nie była dla niej najważniejsza, nawet jako krukonka. Nie wiedziała jeszcze, co powinna zmienić, by nagle zacząć opanowywać cały materiał i zbierać same wybitne, które dla niej wcale nie były wyznacznikiem inteligencji. Może skupienie się na Pucharze Quidditcha było lepszym pomysłem, niż robienie czegoś, na co nigdy nie miała głowy.

— Ari, hej! — odwróciła się, odsuwając nieco od pani Dennis. Niemal od razu zauważyła swoje przyjaciółki, głównie dlatego, że Shannon machała do niej, jakby od tego zależało jej życie. Gdy stanęły przed nią, obie ubrane w sukienki i równo opalone, obiecała sobie, że przyjaźń również zajmie wysokie miejsce w jej życiu. Zamierzała zrobić wszystko, by ostatni rok był dla nich tym najlepszym i pokazać im, że po szkole również mogą być przyjaciółmi, nie ważne, w jakie strony świata pojadą oraz w jakich zawodach się odnajdą.

— Dzień dobry pani Dennis! — powiedziały równo, lecz ich uwaga skupiała się na jej córce, którą porwały w objęcia.

Two sides · Oliver Wood ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz