31. Niekontrolowany zakup mioteł

883 63 39
                                    

______________________
Can we go back, this is the moment
Tonight is the night, we'll fight till it's over
So we put our hands up like the ceiling can't hold us
Like the ceiling can't hold us
______________________

Wakacje mijały, a Ariana stopniowo starała się przyzwyczaić do nowej sytuacji, w jakiej się znajdowała. Całe to posiadanie ojca było dla niej czymś nowym, czymś, czego nie mogła do siebie dopuścić. Jakby w jej sercu nie było miejsca na kolejną osobę. Większość czasu spędzała poza domem, choć nie miała zamiaru uciekać za każdym razem, gdy na jej drodze stawała Lea. Gryfonka również rozumiała, że źle postąpiła nie mówiąc jej niczego, lecz jednocześnie czuła niewyobrażalną ulgę spowodowaną zrzuceniem tego całego ciężaru sekretów z ramion.

Ku jej własnemu zdziwieniu, wiele dni spędziła również w towarzystwie Olivera, który po treningach zaczął wpadać na kawę na Pokątną, a jako iż Ariana miała tam zmianę, mieli kilka okazji do rozmów. Żadna z nich nie skończyła się przed północą. Mimo, że uwielbiali sobie dogryzać i zachowywać się jak dwoje małych dzieci wybranych do równych drużnyn, znaleźli nić porozumienia, której kurczowo trzymali się, gdy mieli o czym mówić. Gdy tematy się kończyły, znów byli tylko kapitan Dennis i kapitanem Woodem.

Jednak kolejny, sierpniony dzień Ariana zaplanowała inaczej. Miała zamiar wybrać się na całodniowe zakupy, by jej ostatni rok w szkole był zarazem tym najlepszym. Oprócz miotły, którą zamierzała zmienić na lepszą, przydałyby się jej także nowe szaty i masa papierniczych rzeczy.

— Ari, wychodzisz? — spytała Lea, odrywając się od zmywania talerzy. Przyglądała się, jak jej córka wzięła sobie jabłko, a następnie pochłania je w kolejnych gryzach.

— Jak widać — krukonka odpowiedziała jej krótko, zarzucając sobie płócienną torbę na ramię. Sprawdziła jeszcze, czy zapakowała do niej różdżkę i sakiewkę z pieniędzmi, a następnie chwyciła za klamkę. — Wrócę na obiad.

Szybko zbiegła po schodach, gdzieś za sobą słysząc głosy z otwartej kawiarni. Minęła ladę i stojących przy niej klientów, by wybiec na ulicę pełną znajomych twarzy.

Pierwszym sklepem, do którego udała się, była oczywiście księgarnia, gdzie zamierzała zakupić potrzebne na ostatni rok podręczniki. W środku było przyjemnie chłodno, a charakterystyczny zapach tuszu kojarzył jej się z tylko jedną osobą. Zresztą, gdy zaczęła kompletować książki zauważyła Marisol, która stała w dziale filozofii, ściągając kolejne, grube tomy z regałów.

— Mar, tak dawno cię nie widziałam! — Ariana niemal natychmiast ożywiła się. W ciągu tych monotonnych dwóch miesięcy najbardziej brakowało jej przyjaciółek, które uzupełniały jej każdy ponury dzień. Gdy ich zabrało, niemal wyobrażała sobie każdą chwilę, gdy były przy niej.

— Ariana! Zaskoczyłaś mnie — brunetka podskoczyła, omal nie wypuszczając trzymanych w dłoniach książek. Położyła je, witając się z przyjaciółką uściskiem. — Ale przypadek. Nie wiedziałam, że dzisiaj będziesz robić zakupy.

— Rzeczywiście — Dennis spojrzała na listę, żałując, że nie zabrała ze sobą pióra, by móc skreślać kolejne odchaczone punkty. — Może chcesz mi towarzyć?

— Z wielką chęcią. Mam Ci tyle rzeczy do powiedzenia! — zgodziła się krukonka. Tak więc wspólnie dokończyły odszukiwanie konkretnych podręczników, wymieniając się informacjami na wiele tematów. Marisol opowiadała o swoich wakacjach, które już na wstępie wydawały się być znacznie ciekawsze, niż te Ariany. Szatynka wpomniała jej natomiast o wizycie w siedzibie kolegów dyrektora i obiecała, że gdy spotkają się z Shannon, opowie im wszystko, co wydarzyło się tamtego wieczoru.

Two sides · Oliver Wood ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz