50. Nad jeziorem

546 48 33
                                    

____________________________
After the war is won
There's always the next one
I'm not bullet proof when it comes to you
Maybe I'll crash into you
Maybe we would open these wounds
We're only alive if we bruise
So I lay down this armor
__________________________

Mimo, że dla Ariany cały temat bycia w związku oraz to, co powinno się robić mając chłopaka było nowe, niewiele zastanawiała się w kwestii tego, czy wybrać się na wspólne wakacje z Oliverem Woodem. Zgodziła się niemal od razu, nawet nie myśląc o konsekwencjach. Jeszcze tego samego dnia, gdy Lea wróciła do domu po zamknięciu kawiarni, powiedziała jej o wszystkim. Dopiero jej matka dała jej kilka argumentów przeciw, jednak wszystkie były wystarczająco desperackie, by je zignorowała. Pani Dennis po prostu chciała chronić swoje jedyne dziecko i troszczyć się o nie najlepiej, jak potrafiła.

Dochodziło jeszcze to, że byli ze sobą stosunkowo krótko, co w teorii powinno ją nakłonić do poważnego zastanowienia się. W praktyce krukonka wiedziała, że zna gryfona lepiej, niż kogokolwiek innego. Same mecze w szkole powiedziały jej o nim dużo, do tego dochodziły plotki i mijanie się na korytarzach. Wierzyła, że aby wygrać, trzeba było dobrze poznać przeciwnika, więc mimo, że nie przepadała za Woodem, wiedziała o nim wiele. Teraz, gdy była z nim w związku, zdawała sobie sprawę, że wie o nim niemal wszystko.

Dlatego też koniec końców zignorowała przypuszczenia i kilka dni późnej wybrała się z Oliverem nad jedno z najbliższych jezior. Wybrali się do Ruislap, spokojnego miasteczka, w którym znaleźli tani nocleg. Blisko niego znajdowała się woda, a także rozległe tereny lasu, w którym mogli codziennie rano biegać, a popołudniami spacerować. Dla Ariany było to idealne miejsce na odpoczynek, szczególnie po wszystkich ekscesach, przez które przechodziła przez cały rok.

— Ariano? — usłyszała, choć i tak nie miała zamiaru odpowiadać. Leżała rozpłaszczona na jednym z wielkich ręczników i opalała się, przy okazji zasypiając. Wiedziała, że jedyną osobą w miasteczku, która znała jej imię był Oliver, więc nawet nie myślała o podnoszeniu się i przerywaniu sobie przyjemności. Gdy do niej podszedł, nawet nie drgnęła, mrużąc oczy i uśmiechając się przez kapelusz zakrywający jej twarz. Należał do Lei i czarownica pożyczyła jej go tylko dlatego, bo uważała, że krukonka będzie wyglądać w nim lepiej na plaży. — Halo, żyjesz? Najbliższy szpital jest w Londynie, poza tym Edward zabiłby mnie, gdybym zaniósł cię tam i wtedy miałby dwa trupy na oddziale.

— O co chodzi? — syknęła, gdy gryfon zabrał jej okrycie, przez co zderzyła się z nagłym, oślepiającym blaskiem, który niemal wypalał jej oczy, szczególnie po długim trwaniu w ciemności. Zamrugała, starając się przyzwyczaić do słońca.

— Chcesz iść popływać? — spojrzała na niego z mordem, słysząc pytanie. Przerwał jej wszystko tylko dlatego, by zanurzyć się w lodowatej wodzie i być mokrym. Miała ochotę uderzyć go miotłą w twarz, co w teorii było niewykonalne, gdyż nie miała jej przy sobie.

— Nie umiem pływać — przyznała, siadając i strzepując piasek z ramienia.

— Nie umiesz? — Oliver wydawał się być wytrącony z równowagi, jakby wcześniej nawet nie przeszło mu przez myśl, że Ariana może nie umieć pływać. Spojrzał na nią z góry, czekając, aż doda coś więcej.

— W dzieciństwie mieszkałam w centrum miasta. Potem przenieśliśmy się do Londynu i nigdy nie opuszczaliśmy go. Nie miałam okazji nauczyć się i jakoś mi to jak dotąd nie przeszkadzało w życiu — stwierdziła, wzruszając ramionami. Nie zależało jej na tym, szczególnie, że po kilkudniowym pobycie nad jeziorem, znów miała zostać w stolicy na długo. Może kiedyś, gdyby przeprowadziła się do tropikalnego kraju, albo zamieszkała nad oceanem nauczyłaby się, ale na razie nie czuła takiej potrzeby. — Nie wejdę głębiej, niż do pasa, bo się utopie i będzie nie fajnie.

Two sides · Oliver Wood ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz