6.

2K 193 83
                                    

***



   Ledwo minęły dwa tygodnie szkoły a w wiadomościach już podawano, że nastąpił atak przez złoczyńców na klasę 1-A w elitarnej szkole UA w trakcie którego ciężko ucierpieli nauczyciele oraz dwójka uczniów.

Nie złapano żadnego zbiega a na dodatek ucierpiał również All Might, zostając poważnie skaleczonym w rękę przez jednego złoczyńcę.

Izuku martwił się o Kacchana, ponieważ ten również brał udział w incydencie i nikt nie poręczył za jego zdrowie, dlatego zielonowłosy obawiał się, że coś złego mogło stać się jego przyjacielowi z dzieciństwa.

- Raczej chłopak sobie poradził - stwierdził Fyodor idąc obok licealisty, który zestresowany szukał po pokojach w przychodni szkolnej swojego byłego przyjaciela.

- Ale mimo to nadal się martwię - mruknął Midoriya otwierając już któreś drzwi z kolei aż właśnie w nich zobaczył na łóżku szpitalnym blondyna, który leżał plecami do niego.

We wcześniejszych pokojach rodzice uczniów już dawno się pojawili jednak w pokoju odznaczonym dla Katsukiego świeciło pustkami i brakiem kogokolwiek bliskiego.

- Kto tam!? - syknął blondyn słysząc rozszerzające się drzwi jednak na tyle go to nie obchodziło, że nawet się nie odwrócić by spojrzeć na gościa w pokoju.

- K-Kacchan, ja... Słyszałem o incydencie i... Chciałem sprawdzić czy nic ci się nie stało - powiedział zdenerwowany Izuku stojąc i ze stresu bawiąc się swoimi palcami u rąk.

- Zobaczyłeś już to teraz spadaj! - odrzekł licealista na łóżku szpitalnym jednak jego gość nie ważył się nawet drgnąć ani o kawałek by wyjść z sali.

Fyodor zamknął drzwi by nie trudzić do tego Midoriyi i obserwował w ciszy bez komentowania wyłapując najmniejsze szczegóły rozmowy.

- Hee? Chyba powiedziałem żebyś spadał! - krzyknął zirytowany Bakugo przewracając się z boku na bok i widząc, że zielonowłosy jednak nie opuścił sali jak na to wskazywały zamykające się drzwi.

- Chcę zostać... C-chyba że tak bardzo mnie nienawidzisz, że nawet nie możesz na mnie patrzeć - mruknął cicho bezradny chłopak i usiadł na krześle przy łóżku czekając na definitywną odpowiedź Kacchana, który na chwilę zastopował, naprawdę nie wiedząc, że Izuku może myśleć, że ten go nienawidzi.

- Zapytaj o jego zdrowie, chyba po to tu przyszedłeś - poradził Dostoevsky widząc że Izuku wydawał się nie wiedzieć, co powinien powiedzieć.

- E-eto, nic ci poważnego się nie stało? Większość uczniów która brała udział w incydencie została puszczona wolno, tylko garstka została zapisana do przychodni - powiedział niezbyt pewnie Midoriya zważywszy na to, że przeszywał go morderczy wzrok blondyna na łóżku szpitalnym.

- Dlaczego miałoby mi się coś stać!? Myślisz że jestem tak słaby, że nie potrafię walczyć?! - zapytał wkurzony Katsuki marszcząc brwi i prychając na naiwnego licealistę - Gdybyś był na moim miejscu pewnie już dawno byś miał wszystkie połamane kości, jeśli zapomniałeś to ci przypomnę, że jesteś bezwartościowym nieobdarzonym!

- J-ja... - zaczął Izuku chcąc wyjawić, że posiada moce, jednak zastopował i zacisnął dłonie w ostatniej chwili postanawiając tego nie wyjawiać blondynowi - Cieszę się, że nic ci nie jest - powiedział uśmiechając się delikatnie.

- A teraz możesz stąd wyjść pieprzony nerdzie?! - zapytał zirytowany Bakugo posyłając nienawistne spojrzenie zmieszanemu licealiście który zagryzł wargę i wstał by wyjść i zostawić Kacchana samego.

Stray Hero / BakuDeku [Zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz