23.

1.5K 163 68
                                    

***




      Większość bohaterów desperacko próbowała wynaleźć sposobu by namierzyć porwanego chłopca, jednak nic nikt nie potrafił wymyśleć. Identyfikator z liceum U.A dawno przestał działać, ponieważ został wykryty przez złoczyńców i natychmiast usunięty by nie sprawiał żadnych problemów.

Niektórzy nie wierzyli w porwanie, tylko w to, że Izuku przeszedł na złą stronę i tak naprawdę to była jego ucieczka przed wymiarem sprawiedliwości. Tą teorię popierał prawnik starając przekonać się sędzię, by ustaliła wysoki wyrok dla licealisty.

Bez oskarżonego nie dało się jednak wykonać rozprawy dlatego na tą chwilę głównym zadaniem było odbicie z rąk złoczyńców zielonowłosego chłopaka.

Inko Midoriya już od dawna płakała siedząc na pobliskiej ławce przed budynkiem sądu a pocieszała ją jej najlepsza przyjaciółka, Mitsuki. Bakugo był zmuszony zostać przy matce, ponieważ ta mu tak rozkazała mimo że chłopak bardzo pragnął ruszyć na poszukiwania licealisty i pomóc pro-bohaterom.

- D-Dlaczego to musiało przydarzyć się mojemu synkowi? - zapytała ze szlochem zielonowłosa kobieta - Dlaczego też dowiaduję się w sądzie o czymś tak niezrozumiałym? - zapytała odnośnie Fyodora.

- Przykro mi Inko, bohaterowie na pewno odnajdą twojego syna - pocieszyła kobietę Mitsuki a Katsuki prychnął widząc, że jego matka była bardziej wzruszona porwaniem Midoriyi niż jego.

- Stara, dasz mi już odejść!? Mam ważniejsze sprawy niż stać tu z tobą i słuchać szlochów! - powiedział chłopak i dostał w tył głowy od swojej matki.

- Jak śmiesz się tak do mnie odzywać!? Twój przyjaciel został porwany a ty masz ważniejsze sprawy na głowie?! - zapytała kobieta równie agresywnym tonem.

- Właśnie chciałbym pomóc w poszukiwaniach a nie stać i marnować czas tutaj! - krzyknął zirytowany Bakugo i nie czekając dłużej na pozwolenie od swojej matki odszedł z dala od niej w złym humorze.

Jak chłopak chciał znaleźć na własną rękę porwanego on sam nie wiedział, ale robił wszystko by przybliżyć się choć trochę do jego odnalezienia.

W tym samym czasie Mori wraz z repliką Fyodora przemierzał puste uliczki by wrócić do swojego mieszkania a zarazem do miejsca pracy. Lekarz podziemia nie raz pomagał Lidze Złoczyńców lecząc jakichś ich członków dlatego miał z nimi kontakt i mógł bez problemu się z nimi skontaktować w sprawie porwanego przez nich chłopaka.

Dostoevsky w pewnym momencie poczuł na swoim karku czyjeś spojrzenie dlatego natychmiast się odwrócił i ustawił w pozycji obronnej. Tajemniczym stalkerem okazał się być Monoma, który całą drogę od sądu przeszedł niezauważony bo chciał porozmawiać z Rosjaninem odnośnie jego wspomnień, uczuć, i myśli, no a na drugim planie chciał pomóc Midoriyi.

- Co tu robisz? Wiesz, że w tej części miasta nie jest bezpiecznie? - zapytał brunet uśmiechając się szeroko i stojąc naprzeciwko blondyna w odległości kilku metrów.

- Nie obchodzi mnie to, przyszedłem do ciebie coś sprawdzić - odpowiedział Neito podchodząc do mężczyzny i spoglądając spode łba na lekarza, który stworzył sobowtóra jego sympatii - Jak dobrze działa twoja zdolność?

- Ahh, ty jesteś tym chłopakiem w którym zadurzył się Dostoevsky! Przykro mi, jeśli ktoś odszedł jest to już nieodwracalne, do tego ja musiałem poświęcić swoją Elizcię by go na chwilę stworzyć - oznajmił Mori a Fyodor uniósł jedną brew do góry nie pamiętając by kogokolwiek kochał - Ten sobowtór nie jest idealny, trudno było mi ustalić jego charakter a tym bardziej opowiedzieć mu o wszystkim co powinien o sobie wiedzieć.

Stray Hero / BakuDeku [Zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz