21.

1.6K 158 119
                                    

***

#Izuku

    Katsuki Bakugo znajdował się w moim pokoju. Siedział na moim łóżku, a ja naprzeciwko niego na krześle wyciągniętym spod biurka. Jego spojrzenie mówiło tylko jego "Chcę cię pieprzyć" lub coś w stylu "Pragnę cię". Niezręcznie było mi siedzieć z nim w jednym pokoju tym bardziej, że ten spoglądał na mnie tak żądnym pożądania wzrokiem i chyba obejrzał już z trzy razy całe moje ciało od góry do dołu.

Drzwi do pokoju były zamknięte, nie wiem nawet czy matka była w domu, ponieważ nie przyszła się ze mną przywitać gdy tylko znalazłem się w mieszkaniu z Kacchanem.

Blondyn nic nie mówiąc wstał z łóżka patrząc mi się prosto w oczy i oparł się o podłokietniki nachylając się nade mną z szerokim uśmiechem i przepełnionym w sobie poczuciem wyższości. Złapały mnie dreszcze gdy tylko chłopak przez materiał bluzy przejechał bo moim tosie palcem i zestresowany obawiałem się tego, co zaraz może się wydarzyć.

Z okna w pokoju widać było całe szare i pochmurne niebo, które jeszcze niedawno świeciło radosnymi i ciepłymi promieniami słońca. Patrząc przez okno na metropolię poczułem, że blondyn nade mną zjeżdża ręką coraz niżej i wcale się nie zatrzymuje w pasie.

- C-co ty robisz? - zapytałem czując jak moje policzki całe się palą ze wstydu i rozszerzyłem bardziej oczy czując, że Kacchan chwycił mnie w tym czułym miejscu.

Czas się zatrzymał dla mnie w tym momencie, albo zegar na ścianie się zepsuł, ponieważ nie potrafiłem odczytać z niego żadnej godziny i wskazówki zamazywały się za każdym razem jak na nie spojrzałem.

Słyszałem kiedyś o tym. Dzieje się tak... We śnie. Dla pewności szczypnąłem się w rękę ale jakoś nie wybudziłem się z tego koszmaru. Kojarząc, że we śnie dla przykładu nie da się policzyć wszystkich swoich palców u rąk zacząłem je liczyć ignorując napalonego w moim pokoju nastolatka.

Dwa... Pięć... Dziesięć... Dwanaście...

***

    Midoriya zalany potem obudził się w swoim dormitorium, do którego przedwczoraj się przeprowadził za zgodą rodzicielki. Zielonowłosy chwycił się, metaforycznie, za serce bijące mu jak szalone w klatce piersiowej i z każdym szczegółem wspomniał sobie sen, jaki przed chwilą miał.

- Fyodor - zaczął z przyzwyczajenia zielonowłosy, jednak zorientował się, że nikogo nie ma w jego pokoju - N-no tak - mruknął cicho chłopak i biorąc głęboki wdech chciał wstać z łóżka by udać się po coś do picia do wspólnej kuchni.

Zszokowany chłopak poczuł, że nie tylko on wstał z nim i zorientował się, że sen, który przed chwilą miał prawie spowodował tak zwany ten mokry. Izuku wziął kilka głębokich wdechów by się uspokoić i nie zacząć krzyczeć wiedząc, że teraz nie ma innego wyboru jak udać się do łazienki i tam wszystko załatwić tak jak się powinno.

Licealista nawet by nie pomyślał że mogą przyśnić mu się takie brudne rzeczy, przez które on teraz musiał zrobić tak brudną rzecz w samym środku nocy i zadbać o to by nikt nic nie usłyszał ani by nikt nic nie zobaczył.

Gdy po niedługim czasie cały zarumieniony Izuku wyszedł z łazienki sam nie mogąc uwierzyć, że w jego umyśle mogą powstać takie obrzydliwe myśli udał się po schodach na sam dół, gdzie znajdowała się kuchnia z dwiema lodówkami i nalał sobię szklankę wspólnej wody, ponieważ w jego mini lodówce znajdującej się w pokoju nie znajdował się żaden kęs jedzenia czy żadna kropla wody.

Chłopak już miał wracać spać jednak wchodząc po schodach z powrotem na drugie piętro w oknie, które było skierowane na pobliski gęsty las, zauważył dziwną postać stojąca przy jednym z drzew. Przerażony strachliwy chłopak zdawał się myśleć, że ślepia niezidentyfikowanej formy życia spoglądają prosto na niego.

Stray Hero / BakuDeku [Zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz