Rozdział 6

435 27 4
                                    

Pov.Akutagawa
Dzisiejszej nocy nie spałem bo cały czas myślałem o Atsushim.
Oka nawet nie zmrużyłem, ale będe musiał jechać do jego pracy powiedzieć co się wczoraj działo.
Więc wstałem, ubrałem się i pojechałem. Po kilku minutach byłem na miejscu. Wszedłem do budynku i poszłem dalej. Po drodze zobaczyłem Dazaia.
-Oo, kogo moje oczy widzą.
-Cześć, czy jest wasz szef?
-Tak, a co się stało?
-Atsushi jest w szpitalu. Pobili go jacyś ludzie.
-Aaa. Szef jest u góry a ja ide.
Nara.
-Cześć.-powiedział oschym głosem.
Szybko poszłem na góre i zacząłem go szukać.
Po kilku minutach znalazłem go.
Po chwili do niego podszedłem.
-Dzień dobry Akutagawa, czy coś się stało że przyjechałeś i dlaczego nie ma Atsushiego?
-Atsushiego pobili wczoraj i jest w śpiączce.
- A wiesz kiedy się obudzi?
- Lekarz mówił że za kilka dni może.
Chciałem to powiedzieć tylko że go nie będzie bo jest w szpitalu tylko to. A teraz jade do mojego szefa powiedzieć że biore wolne. Do widzenia.
-Do widzenia.
Wybiegłem z budynku i poszłem do samochodu.
Ruszyłem i pojechałem.
Po kilku minutach byłem na miejscu.
Poszłem szybko do biura szefa.
-O witaj Akutagawa, musisz się spakować jeszcze.
-Szefie moge wziąść wolne na kilka dni?
- Co się stało?
-Atsushi jest w szpitalu i jest w śpiączce.
-Dobra masz wolne, a teraz jedź do niego.
-Dziękuje i do widzenia.
-Do widzenia.
Wyszłem i pobiegłem do auta.
Wsiadłem i pojechałem do szpitala.
Weszłem i poszłem do recepcji.
-Dzień dobry, gdzie się znajduje sala Atsushiego Nakajimy?
-A pan dla niego kim jest?
-Jestem jego chłopakiem.
-Dobrze, a jak pan się nazywa?
-Akutagawa Ryuunosuke.
-Dobrze, sala 224.
-Dziękuje.
Po czym ruszyłem do sali Atsushi'ego.
Po chwili byłem przed dzwiami. Wszedłem i usiadłem na krześle. Wziąłem jego rękę w swoją i tak siedziałem i patrzyłem na niego. Był prawie cały w bandażach i i różne maszyny były podpięte do niego.
Po chwili maszyny zaczęły mocno pikać że odrazu pobiegłem do lekarza.
-Panie doktorze, maszyny zaczęły głośno pikać.
-Dziękuje...- szybko pobiegł do pielęgniarek i szybko pobiegli do sali Atsushi'ego.
Szybko pobiegłem do sali i ją otworzyłem
-Teraz nie wchodzić. Teraz jest walka o życie.-po czym zamknęła dzwi mi przed nosem.
-Kurde.-powiedziałem sam do siebie.
Po kilku minutach wyszli z sali. Wtedy podszedł do mnie lekarz
- Ma dla pana dobre wiadomości.
-A jakie?
-Pański chłopak się wybudził i wszystko z nim gra ale będzie musiał zostać na badania.
-Moge iść do niego?
-Oczywiś...-nie dokończył bo poszłem do sali.
Zobaczyłem Atsushi'ego leżącego i się uśmiechającego.
-Aku, hej.-usiadłem na krześle koło łóżka.
-Tęskniłem się przez jedną noc.
-Lekarz mi powiedział że byłeś już od rana.
-Tak by można by powiedzieć. Byłem u twojego szefa i u swojego.
-Ałaaa, Boli mnie żebro.
-Zawołać pielęgniarkę?
-Nie trzeba, a wiesz jakbym nie był uzdolniony to bym jeszcze leżał w śpiączce?
-Wiem.
-Skąd wiesz?
-Ktoś mi mówił że jak jesteś uzdolniony to o wiele szybciej rany się goją czy jakoś tak.
-A okey. A wiesz kiedy wychodze?
-Może za kilka dni, musisz mieć badania jakieś.
- Ty chyba wiesz wszystko o moim zdrowiu, tak?
-Oczywiście że tak, wczoraj wszystkiego się dowiedziałem. I wczoraj miałeś wstrząs mózgu i złamaną ręke i złamane żebra, no i oczywiście miałeś chwilową śpiączke jak coś. -wziałem jego ręke i z swoją opłątłem.
-Jestem głodny.
-Iść ci coś kupić?
-Tak.
-A co chcesz?
-Chce jakieś słodkości i coś do picia.
-Dobrze a kilka minut przyjde.
-Okey.- po chwili weszła pielęgniarka.
-Panie Atsushi, muszę pana zabrać na badanie krwi
-Dobrze, A ile będzie to trwać?
-Krótkie to jest. A pan Akutagawa może pan poczekać.
-Dobrze , więc ide do sklepu Jinko.
-Okey.
Po czym kiedy Atsushi pojechał na wózku, poszłem do sklepu.
Jakie szczęście że sklep jest blisko szpitala- pomyślałem sobie.

~~~~~~~~~~~
617 słów Dalej mi się nie chciało pisać.
Miłego dnia/Wieczoru

Shin soukoku 🌹♥ Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz