Rozdział 7

345 28 0
                                    

Pov. Akutagawa
Kiedy ubrałem płaszcz wyszedłem z szpitala. Kiedy wyszłem zacząłem patrzeć gdzie jest jakiś sklep. Poszłem prosto i zacząłem iść.
Po kilku minutach widziałem sklep i tam poszłem. Wszedłem i prawie nikogo nie było.
Poco się przejmuje takimi błachostkami?- pomyślałem sobie.
- Co ja miałem kupić?- powiedziałem sam do siebie.- A no miałem coś Jinkowi kupić do szpitala.
Chodziłem i znalazłem ulubione ciastka Atsushi'ego. Po drodze wziąłem coś do picia i jakieś owoce.
Kiedy wziąłem, poszłem do sprzedawczyni i dałem produkty. Po chwili kupiłem i wyszłem.
Jestem ciekaw ile te badania trwają?- pomyślałem sobie i ruszyłem do szpitala. Po kilku minutach byłem w szpitalu. Ruszyłem do sali i usłyszłem jak ktoś się drze wniebogłosy.
Oby to nie Atsushi.- pomyślałem sobie.
Szedłem sobie i zobaczyłem że to Atsushi się krzyczy tak głośno.
Widać że igieł się boi.-pomyślałem.
Usłyszałem że Atsushi mnie woła. Odrazu ruszyłem do niego.
- Czy pan to Akutagawa?-pięlęgniarka mnie się pytała.
-Tak a co?
-Niech pan najlepiej ruszy do swojego chłopaka bo krzyczy i boi się igieł.
-Właśnie chce iść do niego.
Ruszyłem do sali.
-Akutagawa!!! Oni chcą mnie zabić igłami. Weź mnie stąd.
-My tylko chcemy zrobić motylka. On nie boli.
-Ja nie chce! Aku chodź tu! -podszedłem do niego i kucnąłem przy nim.
-Ej, nie bój się. On na serio nie boli tylko chwilowe ukłócie to jest.
-Ja nie chce.
-To dla twojego dobra. Musimy krew zbadać. Jedno ukłucie i koniec okey?-pięlegniarka powiedziała ze spokojem w głosie.
-No okey. Ale Aku ma zostać.
-Dobrze.- po chwili pielęgniarka zrobiła motylka i był spokój.
Po chwili wyszliśmy z sali.
-Jak ja nienawidze szpitali. Oni krzywdzą ludzi. -objąłem go ramieniem.
-Niektóre rzeczy bolą, Jinko. Życie nie jest kolorowe, sam o tym wiesz przecież.
-No wiem, a kupiłeś ciastka?
-Tak, to było pierwsze co kupiłem.
-Chce do domu, w szpitalu jest niewygodnie.
-Wytrzymasz te kilka dni. Dasz rade, codziennie będe przychodził, specjalnie ae zrobiłem wolne i moge teraz cały dzień być tu.
-A trzeba zadzwonić do mojego szefa że się wybudziłem.
-Jest jeszcze czas. Nie musimy wszystkiego mówić odrazu.
-No dobrze. Teraz chodźmy.
Poszliśmy do sali Atsushi'ego.
-Boże jak nienawidze szpitala. Chce do domu.-atsu położył się do łóżka.
-Ja też chce żebyś wrócił do domu ale nic na to nie poradzimy. A teraz masz swoje ciastka i cicho.
- Nudno jest tu. Nie ma co robić.
- Ale będę przychodzić więc nie będziesz się nudził.
- No racja.
Kiedy gadali sobie lekarz wszedł do sali.
-Mam dla pana dobre wiadomości.
-Wychodzę?-złapałem go za ręke.
- Za dwa lub trzy dni.-kiedy to powiedział odrazu wyszedł z sali.
-Ale się ciesze!!Zaniedługo wracam do domu.
-Fajnie.-zrobił troche smutną twarz
-Dlaczego posmutniałeś?
-Hmm... Że wrócimy i drazu będziemy musieli iść do pracy i będzie tak jak wcześniej.
- No niestety....
-A sobie przypomiałem że będziemy mieli wspólne biuro.
-To super! A która jest godzina?
-13:39.
-Zaraz obiad będzie chyba. Podasz mi ciastka?
-Okey.-podałem mu ciastka.
-Chcesz? Bo chyba nic nie jadłeś.
-Nie chciało mi się.
-Masz.-podał mi jabłko i wode.
-Ty musisz jeść a nie ja.
- A jak nie będziesz jadł to wylądujesz w szpitalu i będziesz odwodniony. A tego to nie chcemy c'nie.
-No nie.-wziałem butelke i jabłko i zacząłem jeść.
-Jak wróce to ciebie dopilnuje żebyś jadł.
-Dobra.-Atsushi ziewnął.
-Może pójdziesz spać?
-Nie chce.
-Ziewasz więc chcesz spać dobranoc. -pogłaskałem go po głowie.
-No dobrze. Dobranoc.-  po chwili Atsushi zasnął na moim ramieniu.

~~~~~~~~~~~~~
568 słów bez mej notki. Bardzo proszę o gwiazdki komentarze.
Miłego dnia/ Miłej nocy 🌹


Shin soukoku 🌹♥ Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz