Rozdział 14

218 14 2
                                    

* Dwa tygodnie póżniej*

Atsushi leżał, a Aku prawie non stop przy nim był. Pielęgniarki nawet przywiozły dla niego łóżko i czyste ubrania. Jeszcze czasem dawały coś ciepłego do picia i jedzenia. Do Atsu przychodzili ludzie z agencji i z mafii. Nawet Ranpo się martwił. Każdy się martwił. Każdy do niego przychodził.
Przynosili kwiaty i różne rzeczy. Teraz w pokoju Atsushi'ego nikogo nie było.
Aku poszedł do łazienki. Wrócił i usłyszał głośne dźwięki z maszyny. Zawołał pielęgniarki. Pielęgniarki wyprosiły go z sali. Lekarz też przyszedł wraz z pielęgniarkami.
Aku się martwił i nie wiedział co zrobić. Nie wiedział co się działo z jego ukochanym. Zajrzał przez szybe i zobaczył, że dawają mu elektrowstrząsy. Zamarł, kiedy zobaczył kiedy starają się go ratować.
Zobaczył że, kyoka przyszła.
-Co się dzieje z Atsu?
-Starają się uratować Atsushi'ego.
-Skąd wiesz?
-Widziałem na własne oczy. Możesz iść, nie jesteś tu potrzebna więc idź. Zadzwonie kiedy będzie z nim dobrze.
-Dobrze.
Wyszła, a Aku został i patrzał do sali swojego ukochanego.
Lekarz i pielęgniarki wyszły z sali.
-Pan Atsushi się wybudził.
Poszedł do sali i zobaczył uśmiechającego się Atsushi'ego.
Podszedł i usiadł na krzesełku.
-Cześć skarbie.
-Hey, ile tak leżałem.
-Dwa tygodnie. Ale byłeś w okropnym stanie.
-Serio?
-Tak. Każdy się martwił o ciebie. Nawet ten w tym berecie czy jakoś tak.
-On ma na imie Ranpo.
-Ja ciągle nie pamiętam jak oni się nazywają.
- Zapamiętasz, spokojnie. A ty najbardziej się martwiłeś, co?
-Jak mnie znasz.
- Wiesz kiedy wychodze?
- Nie wiem nawet, może będzie tak jak wcześniej że za kilka dni, ale lekarz mówił że musisz odpoczywać, więc nie wiem nawet.
-Możesz mi iść po coś do picia?
- Pierwszy raz nie chcesz tych słodyczy.
-Dobrze że mi przypomniałeś. Kup mi jakieś słodkie, jakieś owoce po drodze. A długo tu jesteś? Napewno tak.
-Taa... Za jakieś 20 minut przyjde.
-Dobrze.
Ubrałem płaszcz i wyszłem z szpitala.
Poszłem do sklepu i pokupywałem słodycze, owoce, picie.
Wróciłem a Atsu czekał na mnie.
Ściągnąłem płaszczi podszedłem do łóżka. Usiadłem i dałem zakupy na stolik.
-Kupiłeś ciastka, dziękuje Akuś
-Nie dziękuj.
Przytulił mnie a ja odwzajemniłem uścisk. Mocno go przytuliłem.
-Tęskniłem za tobą.
- Też, nawet jak byłem w śpiączce. Co się działo kiedy mnie nie było.
-Nic ciekawego, dużo osób do ciebie przychodziło. Z agencji, z mafii.
- Oo super. Jestem ciekaw czy wszystko gra z naszym domem.
-Pani Ozaki podziwiała nasz dom, mówiła że jest śliczny czy jakoś tak. Wsumie mam pytanie.
-A jakie?
-Kiedy wszystkim powiemy że się zaręczyliśmy?
-Jak wróce do domu. Chce razem powiedzieć im. Bedą w szoku.
-Jedynie Ozaki wie bo się pytała o pierścionek na twoim palcu.
-Ale wszystkim powiemy razem, dobrze?
-Oczywiście.
-Czy ty tu spałeś? Bo widze łóżko drugie.
-Taak... Nie chciałem wracać do domu.
-Bo mnie tam nie ma?
-Skąd wiesz?
-Bo ciebie znam bardzo dobrze. Znam ciebie już długo.
-Właśnie mi się przypominały nasze walki. Cudne czasy.
-Mówiłeś że mnie zabijesz, prawie cały czas. Pamiętasz?
-Takie rzeczy będe pamiętać do końca życia.
-Tak się poznaliśmy, co nie?
Tak gadaliśmy długo aż do nocy, jak się poznaliśmy, nasz pierwszy raz, pierwsza randka i dużoo było rozmów dopóki pielęgniarka nie przyszła nas uciszyć bo tak głośno się śmialiśmy. Pocałowaliśmy się i poszliśmy spać.

~~~~~~~~~~~~~~
528 słów bez notki. Jeszcze kilka rozdziałów i koniec książki. Po tej książce zaczynam pisać soukoku.
Będzie tam ciekawiej hehe.

Shin soukoku 🌹♥ Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz