Auradon 2040r.
*Piper*
Przyszłam do szkoły, myślami będąc ze swoją przyjaciółką. Słyszałam od mamy o zaginięciu Rave i szczerze mówiąc, nie wiem, co mam o tym myśleć. Nie dziwię się dziewczynie, że uciekła, bo serio, ileż można znosić zachowanie Christiana, jednak mogła nam coś powiedzieć. Dać jakikolwiek znak życia, żebyśmy się o nią nie martwili. Mogę się założyć, że Rick załamał się na wieść o tym, że jego ukochana zniknęła bez słowa. Czy ona naprawdę nie widzi, jak wiele znaczy dla syna Umy i Harry'ego...? A może jemu rzeczywiście coś powiedziała, jednak prosiła o zachowanie dyskrecji? Dobrze byłoby porozmawiać z nim na ten temat.
- Cześć, widzieliście gdzieś Ricka? - podeszłam do Lucy i Alana, którzy stali przy naszych szafkach. Tak się dziwnie złożyło, że wszyscy mieliśmy je obok siebie.
- Nie, a czemu pytasz? - zainteresowała się wnuczka Cruelli. Rozejrzałam się po korytarzu, by mieć absolutną pewność, że nikt nas nie podsłuchuje.
- On może wiedzieć coś na temat ucieczki Raven. - oznajmiłam ściszonym głosem.
- Fajnie by było, ale myślę, że Rick nic nie wie. Przecież gdyby było mu coś wiadomo, powiedziałby o tym ciotce Umie, a ona przekazałaby to ciotce Mal. - zauważył Alan.
- Albo siedzi cicho, by ją kryć. Przecież wiecie, że Rick zrobiłby dla Raven wszystko.
- Tego jestem pewna, Piper, ale zauważ, że Rave może być teraz w niebezpieczeństwie. Pewnie słyszeliście już o Kamieniu Hadesa.
- Tak, mama coś wspominała. - potwierdziłam.
- Tata też. - dodał Alan.
- No właśnie, więc jeśli Rick uznałby, że najbezpieczniej dla niej będzie poinformowanie wujka Bena i cioci Mal, gdzie jest, zrobiłby to bez wahania. - jak widać, każde z nas miało inne zdanie na ten temat. Chyba rzeczywiście najlepiej będzie spytać o to samego Ricka. Nie wiem jednak, czy uda mu się trafić dziś do szkoły. Za niedługo będzie dzwonek, a jego nadal nie ma.
- Hej, a co to za zbiegowisko? - Alan zwrócił naszą uwagę na tłum uczniów idący w jednym kierunku. Wymieniwszy spojrzenia, udaliśmy się w tę samą stronę, co wszyscy. Czy widok Christiana, który przemawiał do kolegów, niczym wielki bohater narodowy, powinien nas zdziwić? Nie zdziwił ani trochę:
- ...Zapewniam was jednak, że nie macie się czego bać! Jeśli Raven rzeczywiście zaatakuje Auradon, możecie być pewni, że zrobię wszystko, by nikt z was przy tym nie ucierpiał! Nie bójcie się tej wiedźmy, jeśli zajdzie taka konieczność, w pojedynkę stawię jej czoła! - uczniowie zaczęli go oklaskiwać. Jedni z większym przekonaniem, inny z mniejszym. Ja jednak stałam tam i kręciłam głową z dezaprobatą. Nie mogę uwierzyć, że nawet w takiej chwili Chris robi z siebie zbawcę Auradonu, przedstawiając Rave, jako tą złą i okrutną wiedźmę... A nie, jednak mogę. Przecież mowa tu o Christianie.
- Laski, nie macie pojęcia, jak bardzo chciałbym walnąć Chrisa w tę jego lalusiowatą gębę. - skomentował syn Jaya i Lonny.
- Nie warto, Alan. Do tego kretyna i tak nic nie dotrze, a jeszcze nabawisz się problemów. Zresztą wiecie, jaki jest Christian. W mordzie jest, jak wilk, ale bronić go trzeba, jak owcy. - stwierdziła Lucy.
- Nie zamierzam jednak tego przemilczeć, na to nie liczcie. - odczekałam, aż uczniowie się rozejdą, później z gniewem w oczach podeszłam do Chrisa.
- O co tym razem chodzi, Piper? - spytał niezbyt zadowolony moim widokiem, ale nie dbałam o to.
- Jak możesz mówić, że Raven zamierza zaatakować Auradon? Wierz, lub nie, ale jej zależy na ludziach, może nawet bardziej, niż tobie. - Christian wyśmiał moje słowa, ale nie spodziewałam się innej reakcji.
CZYTASZ
Następcy : Zatracona w Przeszłości
FanfictionMówi się, że nie można zmienić przeszłości. Cóż, jest to prawda... Ale gdyby się miało taką możliwość? Wiecie, co ja bym zmieniła? Sprawiłabym, że ten "idealny Auradon" stał się miejscem, gdzie każdy mógłby być sobą bez względu na pochodzenie. Wszys...