*Piper*
Na balu zorganizowanym przez rodzinę królewską, a raczej samego Christiana, który to świętuje pół roku swojego związku z Phoebe, zebrało się naprawdę wielu gości. Chwilowo muzyka nie grała, gdyż wszyscy oczekiwali na przemowę przyszłego króla Auradonu. Zwykle spoglądałam na jego wypowiedzi z pogardą, ale nie dzisiaj, bo dzisiaj wszystko miało zmienić się na lepsze. O, Chris właśnie wyszedł na mównicę, już na wstępie zostając nagrodzony brawami. Phoebe stała tuż obok niego, lecz z tego co wiem, nie planowała niczego mówić. Aktualnie nawet nie machała do tłumu, jak to zwykle miała w zwyczaju.
- Panie i panowie, szanowni goście, drodzy rodzice, przyjaciele, wraz Phoebe czujemy się zaszczyceni tym, że świętujecie z nami półrocznicę naszego związku. - mówiąc to, Christian złapał za rękę swoją ukochaną. - Korzystając z okazji, że jesteśmy tu w tak licznym gronie, pozwolę sobie poruszyć pewien bardzo ważny temat. Jak wszyscy dobrze wiemy, będąc w moim wieku, tata postanowił dać szansę na lepsze życie złoczyńcom z okrutnej Wyspy Potępionych. Będąc jego następcami, wspólnie z siostrą postanowiliśmy kontynuować jego dzieło. Jako przyszły król, powołam radę odpowiedzialną za sprawę pokoju między ludźmi z Auradonu, a byłymi złoczyńcami z Wyspy Potępionych. Na czele owej rady stanie osobiście moja bliźniacza siostra, księżniczka Raven.
- Co się wydarzyło w tej przeszłości? - szepnął Alan, stojący obok mnie.
- To była dość ciekawa przygoda. - odparłam, z uśmiechem patrząc, jak Rave schodzi po schodach, uprzednio będąc wywołana przez swojego brata. Jako jej oficjalny chłopak, Rick pilnował, żeby się nie zabiła za sprawą długiej sukni, czy wysokich butów. Brunet także dał się wcisnąć w białą koszulę i eleganckie spodnie. Razem wyglądali naprawdę uroczo.
- Poważnie pytam, CO SIĘ WYDARZYŁO W TEJ PRZESZŁOŚCI? - Lucy nie potrafiła wyjść z podziwu, iż nasza przyjaciółka w końcu dostrzegła, jak wiele znaczy dla wnuka Kapitana Haka.
- Jak mówiłam, była to dość ciekawa przygoda. - Raven została odprowadzona na mównicę nie tylko przez Ricka, ale wszystkie pary oczów znajdujących się na sali. Widać było, że dziewczyna mocno się stresuje, ale trudno się dziwić. Minęło sporo czasu, odkąd ostatnio uczestniczyła w takim przyjęciu, a do tego zwykle była krytykowana przez królestwo. Teraz jednak sama zdecydowała się zrobić wszystko, co w jej mocy, aby je zjednoczyć. Wierzę w to, że jej się uda, ale czy tak będzie, to już czas nam pokaże. Przez krótką chwilę na sali panowała cisza. Ciężko było stwierdzić, czy Rave zastanawia się nad tym, co powiedzieć, czy najzwyczajniej w świecie zżerają ją nerwy.
- Mówi się, że nie można zmienić przeszłości. Cóż, jest to prawda... - wszyscy, którzy byli wtajemniczeni w przyczynę naszej miesięcznej nieobecności, odpowiedzieli cichym śmiechem. - Ale szczerze... czy warto nad tym ubolewać? Ja już wiem, że nie. Tym, co powinniśmy kształtować, jest nasza przyszłość. Przyszłość całego Auradonu i to bez wyjątku. Wiem, że przed nami jeszcze wiele pracy, ale nie spocznę, póki wszelkie spory wynikające z naszej przeszłości nie zostaną załagodzone. Dziękuję. - księżniczkę nagrodzono brawami, choć nie tak głośnymi, jak jej brata, jednak jeszcze wszystko przed nią.
*Raven*
Bal trwał w najlepsze, ja jednak czułam się, jakbym przebywała na placu boju. Po zaatakowaniu przez prasę, jak i tę całą śmietankę towarzyską z kijami w kręgosłupach, postanowiłam się stamtąd szybko ulotnić. Wykorzystując chwilę, w której to wszyscy zainteresowali się Chrisem i Phoebe, ukradkiem wyślizgnęłam się z sali. Będąc już na zewnątrz, zmieniłam się w smoka i poleciałam do zamku babci Diaboliny na Wyspie Potępionych. Tam będąc, wylądowałam na balkonie, przybierając ludzką postać.
CZYTASZ
Następcy : Zatracona w Przeszłości
FanfictionMówi się, że nie można zmienić przeszłości. Cóż, jest to prawda... Ale gdyby się miało taką możliwość? Wiecie, co ja bym zmieniła? Sprawiłabym, że ten "idealny Auradon" stał się miejscem, gdzie każdy mógłby być sobą bez względu na pochodzenie. Wszys...