30. Przyszłość należy do nas

544 24 6
                                    

Auradon 2015r.

*Rick*

Jako pierwszy podbiegłem do Raven, gdy ta bezwładnie upadła na trawę. Byłem przerażony. Przecież wszyscy wokół zarzekali się, że moja dziewczyna sobie poradzi, a tymczasem chimera zwaliła ją z nóg, choć raczej powinienem powiedzieć ze skrzydeł, w pierwszej chwili. 

- Rave! Raven, słyszysz mnie?! - w miarę swoich możliwości ująłem łeb smoczycy. Była nieprzytomna, ale oddychała. Kiedy ja usiłowałem ocucić swoją małą kruszynkę, Phoebe zgarnęła z trawiastego podłoża Kamień Hadesa i podała go Chriosowi, zwracając się do niego i Piper: 

- Idźcie po wasze mamy. Mal może ma szesnaście lat, ale powinna wiedzieć, jak tego użyć. - córka Audrey i Chada podała swojemu chłopakowi przedmiot należący do jego dziadka. Blondyn zabrał Kamień od swojej dziewczyny, po czym wraz z wnuczką Złej Królowej zrobili, o co poprosiła. Mal, Evie, a także Jay oraz Carlos pojawili się na miejscu po jakichś pięciu minutach. 

- Co tu się dzieje?! - spytała nastoletnia mama mojej dziewczyny, wpatrując się w szalejącą po niebie, chimerę. 

- I co się stało z Nicą?! - cała czwórka podbiegła do nieprzytomnej smoczycy. 

- To dłuższa historia, ale chimera wróciła i trzeba ją powstrzymać. Mal, to jest zadanie dla ciebie. - oznajmiła Phoebe, natomiast Christian podał jej Kamień Hadesa. 

- Co wy? Ja nie mam pojęcia, jak tego używać. 

- Dasz radę, mamo. W przyszłości nieraz już wykorzystywałaś Kamień Hadesa. 

- Mal... - ciocia Evie zwróciła uwagę swojej przyjaciółki na stwora, który właśnie leciał w kierunku zamku Pięknej i Bestii. 

- Dobra, postaram się odciągnąć ją od Auradonu, ale postarajcie się jak najszybciej doprowadzić Nicę do porządku. - łatwiej mówić, trudniej zrobić. Czule pogładziłem moją dziewczynę po łbie, niewyobrażalnie się o nią martwiąc. Mal zgarnęła Kamień Hadesa i ruszyła w kierunku chimery, a towarzyszył jej Ben, dobywając swojego miecza. Reszta w tym czasie całą swoją uwagę skupiła na Raven. 

- Ma ktoś pomysł, jak ją obudzić? - spytał ojciec Alana. 

- Nie byłoby łatwiej, gdyby wpierw wyszła z tego... smoczego wcielenia? - zasugerował tata Lucy. 

- Nie jesteśmy w stanie przemienić jej z powrotem. Raven sama musi się zmienić. No chyba, że... - Piper zrobiła minę, jakby wpadła na przegenialny pomysł. - Rick zacznij do niej mówić. No ale tak wiesz, od serca. 

- Może to wcale nie jest taki zły pomysł? Na Diabolinę podziałało, może z Nicą też się uda. - zauważyła Evie. Wychodzi na to, że wszystko w moich rękach. Przeniosłem wzrok na swoją dziewczyną, zastanawiając się, co powinienem powiedzieć, żeby zmieniła się z powrotem. Zrobiło się nieco niezręcznie, gdyż czułem na sobie spojrzenia wszystkich zebranych, jednak starałem się nie zwracać na nich uwagi. 

- Raven... - zacząłem, nie zaprzestając gładzenia smoczycy po łbie. - Skarbie, wróć do mnie, proszę... Pamiętasz, co mi obiecałaś? Obiecałaś mi, że mnie nie zostawisz, więc proszę cię, nie rób mi tego, Rave. Kocham cię, księżniczko. - położyłem swoją głowę na jej, uprzednio składając na niej delikatny pocałunek. Obawiałem się, że moje próby wybudzenia jej są daremne. Przecież nawet nie miałem pewności, czy dziewczyna mnie słyszy. - Zawsze kochałem. 

- Rick... - podniosłem spojrzenie na Piper, która to zwróciła moją uwagę na ciało smoczycy. Wnuczkę Diaboliny otoczyła ciemnofioletowa mgła tak typowa dla... Wygląda na to, że jednak się udało! 

Następcy : Zatracona w PrzeszłościOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz