Wyspa Potępionych 2015r.
*Rick*
- Czyli mówicie, że bariera zostanie zniesiona i każde potępione dziecko będzie mogło opuścić Wyspę w dowolnym momencie? - dopytała mama, gdy wraz z Chrisem i Piper pokrótce przedstawiliśmy jej historię potępionych.
- Tak. - przytaknęliśmy jednocześnie.
- KIEDY TO BĘDZIE?!
- Szczerze mówiąc, jestem trochę noga z historii. - przyznałem się bez bicia. - Christian, kiedy to będzie?
- Za jakiś rok, może półtorej. - książę podrapał się nerwowo po karku. Serio? Ja mogę nie znać historii Auradonu, bo poza szkolną budą nikt nie będzie mnie z tego rozliczać, no ale on?
- Co?! Naprawdę aż tyle Mal zajmie dokonanie zemsty! - oburzyła się piratka, na co całą trójką nieco się zmieszaliśmy.
- To z tą zemstą potępionych... to trochę bardziej... skomplikowana sprawa. - wyznała Piper. - Wiecie, żadnej zemsty tak jakby... nie będzie.
- CO?! - krzyknęła mama już na maxa wkurzona. Coś czuję, że ta rozmowa będzie trwała znaaacznie dłużej, niż zakładaliśmy.
*Christian*
Mam dość! Mam dość tej Wyspy i ciekawskich piratów! Musimy coś zrobić, żeby się stąd wyrwać. Jasne, że przez barierę nie przejdziemy, ale możemy uciec tą samą drogą, którą tutaj dotarliśmy.
- Piper, masz jeszcze ten skrawek magicznego lustra od Raven? - spytałem z nadzieją w głosie, gdy W KOŃCU piraci zostawili nas samych.
- Tak mam, a co?
- Świetnie, więc rzucajcie zaklęcie i ZABIERAMY SIĘ STĄD! - zarządziłem zdeterminowany. Mój stan jednak nie udzielił się żadnemu z moich tymczasowych towarzyszy.
- NIE, BEZ RAVEN SIĘ NIGDZIE NIE RUSZĘ! - zaprotestował Rick, na co przewróciłem niedbale oczami. On tak na poważnie?
- Ta wiedźma... - nie dokończyłem wypowiedzi, bo syn Harry'ego i Umy chwycił mnie za marynarkę i z furią w oczach przyszpilił do ściany. Przyznaję, że zacząłem się nieco obawiać.
- Chyba wyraziłem się dość jasno, że masz jej tak nie nazywać, ale najwidoczniej musisz zarobić w zęby, żeby to zrozumieć! - będę szczery, jeszcze nigdy nie widziałem kogoś tak wściekłego, jak Ricka w tamtym momencie. I pomyśleć, że jego furia spowodowana była nic nieznaczącymi słowami określającymi nic nieznaczącą dziewczynę.
- Rick odpuść, naprawdę szkoda twoich nerwów! Powinniśmy się raczej skupić na tym, jak uciec z Wyspy, a nie skakać sobie do gardeł. - Piper próbowała wpłynąć na bruneta, ale bezskutecznie.
- Rick pomyśl, czy Raven chciałaby, żebyś pobił jej brata? Nie, wkurzyłaby się. NA CIEBIE. - dopiero te słowa podziałały, niczym lek na uspokojenie i sprawiły, że ten narwaniec mnie puścił. Poprawiłem marynarkę, nie spuszczając lekko zlęknionego spojrzenia z syna Harry'ego i Umy. W Auradonie z naszych czasów nie było takiej osoby, która ośmieliłaby się podnieść na mnie rękę... Aż do dzisiaj.
- Chłopaki, bardzo was proszę, dla nas wszystkich jest to ciężka sytuacja. Naprawdę, ostatnie czego nam trzeba, to kłótnie. - Piper podjęła próbę odegrania roli tej rozsądnej.
- Żądam przeprosin. - oznajmiłem, spoglądając na Ricka już nie z lękiem, a z dawną pewnością siebie.
- Jasne, a ty przeprosisz Raven za gnębienie jej przez większość waszego życia? - spytał z wyrzutem.
CZYTASZ
Następcy : Zatracona w Przeszłości
FanfictionMówi się, że nie można zmienić przeszłości. Cóż, jest to prawda... Ale gdyby się miało taką możliwość? Wiecie, co ja bym zmieniła? Sprawiłabym, że ten "idealny Auradon" stał się miejscem, gdzie każdy mógłby być sobą bez względu na pochodzenie. Wszys...