Rozdział 7

1.1K 113 23
                                    

Szłam zamyślona uliczką prowadzącą do mojego domu

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Szłam zamyślona uliczką prowadzącą do mojego domu. Słońce chyliło się ku zachodowi. Mama pewnie zaraz zacznie się martwić, że nie wracam do domu. Po chwili usłyszałam kroki. Głośne kroki. Ktoś biegł, akurat za mną.

— Ej! Ty! — To ewidentnie było do mnie. Nawet wiem, czyj to głos. Odwróciłam się.

Tak jak myślałam, był to Bakugou. Wyglądał na naprawdę zdenerwowanego. Chociaż chyba nie aż tak jak w anime. Mam wrażenie, że jest taki trochę... zawstydzony?

Fabuła naprawdę się zmieniła. Teraz to już wcale nie chcę wychodzić z domu.

— Ty! Brzydka! Nie myśl, że w jakikolwiek sposób mi pomogłaś, bądź mnie uratowałaś! Rozumiemy się?!! — wydarł się niczym dinozaur. Mimo że stał dobre kilka metrów ode mnie, to wszystko dokładnie usłyszałam. Ała, moje uszy. Bardzo chciałam aby moje problemy były właśnie takimi błahostkami. Niestety, prawdą jest to, że cały ten świat sprawia mi tylko kłopoty. Mam tego już zupełnie dość.

Człowieku. Dlaczego mówisz to do mnie? Ten tekst nie powinien być skierowany do mnie, tylko do głównego bohatera. To nie ja powinnam tu stać! Zrobiłam coś naprawdę głupiego. Nie ma szans, że to naprawię! Nie ma szans... Czy jest sens podążać dalej za fabułą anime? Powinnam być sobą czy udawać Midoriye Izuku? czy ktoś mi odpowie?! Jasne, że nie! Odkąd się tu pojawiłam, nadal nie dostałam odpowiedzi! Aach, mam już to wszystko gdzieś. Niech się dzieje co chce! Nie prosiłam nigdy o zajęcie miejsca głównego bohatera! Jedyne czego pragnęłam to bycie nic nie znaczącą postacią trzecioplanową!

— Hmm, niech ci będzie. I tak mi nie zależało na twojej wdzięczności. — odpowiedziałam cichym, beznamiętnym tonem, patrząc na czubki swoich butów.

Chłopak zaczął coś mamrotać i przeklinać pod nosem, po czym odwrócił się i powolnym krokiem poszedł w swoją stronę. Widocznie nie spodziewał się mojej szybkiej odpowiedzi.

Ja również się odwróciłam, zaczęłam iść na przód. Coraz szybciej stawiałam kroki. Po chwili zaczęłam biec.

Chce mi się płakać. Mam już tego dość, do cholery! Dlaczego właśnie mi się to przytrafia?! Czemu ja mam właśnie takiego pecha?! Los sobie ze mnie kpi! Teraz na moich barkach spoczywa cały świat! Przez jeden głupi ruch!

Więc co jeśli przeze mnie ten świat czeka klęska? Nie chcę tego! Nie chcę ponownie umierać!

Nikt by tego nie chciał. Ale to wszystko wiąże się z jedną jedyną opcją. Opcją, która nawet nie przeszła mi przez myśl w ciągu tych ostatnich lat, które tu spędziłam.

Pozostaje mi tylko jedno.

Czyli teraz pozostaje mi zrobić wszystko co w mojej mocy aby uratować ten świat przed złem czyhającym na każdym kroku?

Czyli teraz pozostaje mi zrobić wszystko co w mojej mocy aby uratować ten świat przed złem czyhającym na każdym kroku?

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Cieszcie się i radujcie, oto kolejny rozdział tego zacnego fanfiction. Była trochę dłuższa przerwa ponieważ niestety nagle dostałam lenia i też byłam na wyjeździe więc nie miałam czasu na pisanie.
Niestety rozdział trochę wyszedł krótki. :c Mam nadzieję, że kolejny wyjdzie mi trochę dłuższy.
W dodatku jest trochę problem z pisaniem tego fanfiction, ponieważ muszę na nowo oglądać anime i pisać co się dzieje i takie tam. Dlatego też trochę czasu to zajmuje.😅
To chyba tyle, nie będę się za dużo już rozpisywać.

Widzimy się w następnym rozdziale❤️

Nie zmieniaj fabuły || Boku no Hero Academia ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz